Śmigłowiec resortu ds. sytuacji nadzwyczajnych H225 rozbił się w środę (18 stycznia) rano w Browarach (obw. kijowski). Eksplodował w pobliżu przedszkola i budynków mieszkalnych. Rannych zostało 25 osób, w tym 11 dzieci. Łącznie zginęło 14 osób, m.in: szef MSW Denys Monastyrski, pierwszy wiceminister Jewhen Jenin i sekretarz stanu Jurij Łubkowycz.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Katastrofa wywołała duży pożar, a cały budynek miejscowego przedszkola stanął w płomieniach. Dziennikarze Agencji Reutera rozmawiali ze świadkami tragedii. Jak przekazał im 17-letni Hlib, mieszkańcy wiedzieli, że nie był to atak wroga. Nie rozległ się dźwięk syreny alarmowej, uprzedzającej przed niebezpieczeństwem.
- Kiedy po raz pierwszy tu przybiegłem, było dużo dymu. Nikt nie widział dalej niż na wyciągnięcie ręki, a przez dym unosił się nieprzyjemny, gryzący zapach - podkreślił Hlib - Wzięliśmy kilka masek i zmoczyliśmy je wodą, aby nie wdychać tego nieprzyjemnego zapachu - dodał. Mieszkańcy usłyszeli krzyki. - Zaczęliśmy pomagać. Ludzie przerzucali dzieci przez ogrodzenie. Udało nam się zabrać troje - jednego chłopca i dwie dziewczynki. Jedna z dziewcząt miała większe obrażenia niż pozostałe - siniaki na twarzy i skaleczenia. - Zakładaliśmy bandaże, sprawdzaliśmy, czy ich kości i stawy są nieuszkodzone. Sprawdzaliśmy ich wzrok i słuch, pytaliśmy o nazwiska - relacjonował.
56-letni Witalij widział, jak samolot szybko spada i rozbija się na terenie przedszkola. - Myślałem, że to silnik rakiety lub coś w tym stylu, coś bardzo dużego - mówił. Tetiana Szebika, babcia dziecka, które przebywało w placówce, usłyszała eksplozję. - Córka pobiegła po wnuczkę. Zabraliśmy ją. Tam wszystko płonęło. Płonęły samochody w pobliżu budynku numer 19 - dodała kobieta.
Mykoła Antonow tuż przed katastrofą odprowadzał syna do przedszkola. Jak przekazał, słyszalny był dźwięk silnika. - Jedna z nauczycielek powiedziała, że to mogą być latające Shahedy [irańskie drony - red.]. Powiedziałem, że to sprawdzę i otworzyłem okno. Zobaczyłem ogromną sylwetkę helikoptera - powiedział, dodając, że zdołał tylko krzyknąć "ukryjcie się, schowajcie" i nastąpiła eksplozja. - Zaczęliśmy wyprowadzać dzieci. Nauczyciele byli wspaniali, zareagowali szybko i udało nam się wszystkie dzieci wyprowadzić na podwórko. Wyszliśmy i to był szok, apokalipsa, wszystko się paliło - zaznaczył.
Katastrofa w Browarach jest kolejnym ciosem dla Ukrainy. Nastąpiła kilka dni po uderzeniu rosyjskiej rakiety w blok mieszkalny w Dnieprze w środkowo-wschodniej części kraju. Liczba ofiar ataku wciąż rośnie i obecnie - jak podaje Agencja Reutera - wynosi już 45 osób.
Ministrowie zlecili utworzenie specjalnej grupy roboczej w ramach Państwowej Komisji do spraw Bezpieczeństwa Technologicznego i Środowiskowego oraz Sytuacji Nadzwyczajnych. - Zespół ma przejąć śledztwo w sprawie tragedii pod Kijowem, w jego skład wejdą p.o. ministra spraw wewnętrznych, szef Państwowego Pogotowia Ratunkowego oraz przedstawiciele innych resortów - poinformował szef rządu Denys Szmyhal.
Premier Ukrainy zaapelował również do swoich obywateli, by nie wyciągali pochopnych wniosków i unikali "spekulacji". "Śledztwo potrwa pewien czas, tak więc apelujemy o unikanie rozmaitych teorii, spekulacji, i o poczekanie na komentarze i wnioski oficjalne" - napisał na Telegramie.
Jak pisaliśmy w Gazeta.pl, Denysa Monastyrskiego na stanowisku szefa MSW zastąpi szef Policji Narodowej Ihor Kłymenko. "Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jest jednym z kluczowych ogniw bezpieczeństwa naszego kraju, dlatego uruchomione zostały niezbędne protokoły, aby wszystkie procesy przebiegały sprawnie" - przekazał Szmyhal, dodając, że wniosek o powołanie nowego szefa MSW zostanie złożony po uzgodnieniu z Radą Najwyższą.