Na początku lipca poseł Marek Suski zgłosił projekt ustawy nazywany "lex TVN". Zakazuje on firmom spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego pośredniej (a nie tylko bezpośredniej jak obecnie) kontroli nad stacjami telewizyjnymi, które działają na podstawie koncesji wydanej w Polsce. Projekt uderza tylko w TVN. Stacja należy bowiem do kapitału z USA poprzez spółkę Polish Television Holding z siedzibą w Holandii, a więc w EOG. Zatem wejście ustawy w życie oznaczałoby, że Amerykanie musieliby sprzedać większość udziałów - inaczej TVN straciłoby koncesję na nadawanie.
- Z punktu widzenia prawa TVN24 jest w bardzo trudnej sytuacji. I tak naprawdę tylko wola polityczna może to zmienić - mówi jeden z wyżej postawiony polityków PiS.
Skąd ta teza? Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zamówiła opinie prawne - są tajne, podobnie jak ich autorzy. Według nich Rada nie może - na gruncie obowiązującego dziś prawa - przyznać TVN24 nowej koncesji ze względu na "sytuację właścicielską" (kontrolowanie TVN-u przez kapitał z USA za pośrednictwem firmy zarejestrowanej w Holandii), a w jednej wskazano na niejasność prawa. To te opinie widma są dla członków Rady i PiS podstawą, by twierdzić, że TVN24 nie powinna dostać nowej koncesji. A ta obecna dla TVN24 wygasa za raptem dwa miesiące.
Pięć opinii prawnych autorstwa znanych prawników opublikował z kolei właściciel TVN. One mówią jasno, że nie ma żadnych przeszkód, by koncesję odnowić (opinie te są one do przeczytania na witrynie TVN24). Jak wskazano w nich, KRRiT już dawała koncesje na nadawanie innych kanałów z grupy TVN (np. TVN International West i TVN24 BiS) przy identycznym stanie prawnym i właścicielskim, więc opór przy TVN24 jest kompletnie niezrozumiały. Zarząd stacji w oświadczeniu przypomniał ponadto, że w 2015 r. KRRiT zaakceptowała wejście amerykańskiego kapitału do TVN.
W oświadczenie TVN czytamy też: "Struktura własnościowa spółki jest zgodna z przepisami ustawy o radiofonii i telewizji. Potwierdzają to niezależne ekspertyzy opracowane przez wybitnych polskich profesorów prawa".
"Jastrzębie" z Rady
Decyzje o koncesjach podejmują jednak nie prawnicy, których nazwiska KRRiT trzyma w tajemnicy, ale członkowie Rady. W głosowaniu. - A tam jest pełna demokracja - śmieje się jeden z polityków PiS.
Rada liczy pięć osób, a uchwały przechodzą większością aż czterech piątych, a nie zwykłą większością. Przewodniczącym Rady jest Witold Kołodziejski, który wprost mówił, że jest za odnowieniem koncesji dla TVN24. Ale pozostała czwórka to "jastrzębie" - osoby, które TVN24 nie znoszą lub nienawidzą (Teresa Bochwic, Janusz Kawecki, Andrzej Sabatowski, Elżbieta Więcławska-Sauk). Wniosek: jastrzębie mogą zadziobać każdą wolę Kołodziejskiego. I tak jest właśnie teraz.
Pat w głosowaniu
W czwartek odbyły się w Radzie dwa głosowania. Pierwsze: czy dać koncesję TVN24? "Za" był tylko Kołodziejski, jeden członek się wstrzymał, a trzech było "przeciw". Uchwała upadła.
Drugie głosowanie: czy odmówić TVN24 koncesji? Na "odmówić" padły trzy głosy, na "nie odmawiać" jeden (Kołodziejski), a jedna osoba się wstrzymała. Ta uchwała też więc trafiła do kosza, bo zabrakło jednego głosu do większości czterech piątych. Słowem: pat. Jeśli taka sytuacja się utrzyma, to za dwa miesiące TVN24 wygaśnie koncesja.
- Jastrzębie nie chcą zrobić kłopotu Witkowi i już teraz kończyć sprawy koncesji dla TVN24. Ten pat to danie czasu Sejmowi na jakieś działania - mówi jeden z polityków PiS.
W nowym tygodniu - już we wtorek - ma się odbyć posiedzenie sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, które ma się zająć "lex TVN".
Walka bez sensu
- Kołodziejski uważa, że walka z TVN24 jest kompletnie bez sensu - dodaje inny polityk z PiS.
Bez sensu, bo TVN24 może uzyskać koncesję satelitarną w dowolnym kraju Unii Europejskiej i dalej nadawać. Albo przejść na koncesję siostrzanego kanału - TVN24 BiS. Słowem: PiS nie jest w stanie zdusić kanału TVN24, choć narobi stacji problemów organizacyjnych.
Sam Kołodziejski - wbrew innym członkom swojej Rady - przesłał swój pomysł, jak zmienić "lex TVN", by TVN24 bez zmian mogło nadawać. Zaproponował, by na nadawanie satelitarne - a taką koncesję ma TVN24 - potrzebne było tylko zezwolenie od szefa KRRiT, czyli jego. "Jastrzębie" z Rady nie miałyby wtedy okazji zadziobać jego decyzji.
Według opinii prawnych wydanych dla TVN obowiązujące przepisy nie są żadną przeszkodą w udzieleniu nowej koncesji - żadne zmiany nie są zatem niezbędne.
PiS bez finalnego scenariusza
Póki co nie ma decyzji PiS, aby przyjąć poprawki Kołodziejskiego jako swoje. Ale też - słyszymy w PiS - nie wyrzucono ich do kosza. Są w odwodzie i rozważane.
Polityk PiS: - Czy będą jakieś zmiękczające zapisy? Tego po prostu jeszcze nie wiadomo.
Inny z PiS: - Proszę nie przeceniać naszej strategii. Na Nowogrodzkiej nie ma ostatecznych decyzji. Poprawki Kołodziejskiego to są jego własne propozycje, do wykorzystania lub nie.
Jest za to zgoda na poprawkę autorstwa Pawła Kukiza. Chce on zakazu kupowania TVN przez państwowe spółki. Ta zgoda jest jednak dowodem na to, że PiS szuka większości dla "lex TVN" w ostrej formie, bo Kukiz to de facto trzy głosy, których PiS bardzo w Sejmie potrzebuje. PiS stara się bowiem łatać "kukizowcami" wyrwę po posłach Jarosława Gowina, który zapowiedział, że Porozumienie zagłosuje przeciw "lex TVN".
"Dzika awantura"
- Będzie burza wokół TVN24 - mówi polityk PiS.
Inny dodaje: - Dzika awantura.
- I to się politycznie kalkuluje PiS-owi? - pytamy.
- Tak. Na spotkaniach wyborczych bardzo często ludzie pytają, kiedy w końcu zlikwidujemy ten TVN. A przeciwnicy zarzucają nam, dlaczego chcemy zniszczyć taką świetną telewizję. Tak Polska jest podzielona - odpowiada.
Z polską koncesją na TVN24 czy bez niej, TVN24 i tak przetrwa.
"Nam nie chodzi o TVN24, ale o TVN"
Jeszcze jeden ważny polityk obozu rządzącego: - Nam nie chodzi o TVN24, ale o TVN.
Przypomnijmy. TVN jest nadawana naziemnie, a TVN24 ma koncesję satelitarną i jest w kablówkach. Jeśli telewizja nie jest "rozsiewana" naziemnie, to brak koncesji bardzo łatwo jest obejść, choćby nadawaniem na koncesji z innego państwa, a TVN24 może też wykorzystać koncesję TVN24 BiS.
Z kolei dla głównej anteny - czyli TVN - koncesja wygasa w kwietniu 2024 r. I bez nowej koncesji nadawany naziemnie kanał TVN by po prostu zniknął. Jednak TVN może nie mieć aż tyle czasu, bo jeśli projekt Marka Suskiego będzie uchwalony w zgłoszonej formie, to w ciągu roku zmusiłby amerykańskich właścicieli TVN do sprzedania większości udziałów w tej telewizji. Słowem: wyrugowałby Amerykanów tak, że ze 100 proc. udziałów, musieliby się pozbyć 51 proc. i straciliby kontrolę nas firmą.
Możliwy scenariusz: umowa międzyrządowa z USA
W PiS nie ma obranego scenariusza, jak wybrnąć, albo wie o nim tylko najściślejsze kierownictwo partii i jest szczelne.
W otoczeniu prezesa PiS można jednak usłyszeć, że z czasem - jeśli nie znajdzie się większość dla "lex TVN" w pierwotnej formie - możliwe jest jednak poparcie PiS dla konstrukcji bliskiej poprawkom Kołodziejskiego. Czyli: koncesję będzie mogła uzyskać stacja z ponad 49-proc. udziałem kapitału spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego (w przypadku TVN chodzi oczywiście o USA), ale pod warunkiem zawarcia umowy międzypaństwowej, która na to pozwala. Umowy między rządami Polski i USA.
Osoba z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego: - Jesteśmy gotowi podpisać umowę bilateralną z USA, aby na zasadzie wzajemności Amerykanie mogli inwestować w media w Polsce, a polskie firmy w Ameryce.
Oczywiście polskie firmy nie mają takiej siły, aby inwestować miliardy dolarów w telewizje w USA, ale taka umowa podkreślałaby partnerski charakter relacji USA - Polska. Ponadto w efekcie takiej formy ustawy los TVN zależałby od polskiego rządu. Polski podpis pod umową międzypaństwową z USA byłby kartą przetargową w napiętych relacjach z USA. Topór nad TVN znalazłby się już w rękach nie KRRiT, ale już wprost rządu PiS.
Nie ma zgody na poprawkę Gowina
Nie ma z kolei zgody PiS na propozycję poprawki wicepremiera Jarosława Gowina. Chciał on, aby w noweli była mowa o państwach OECD, do których należą również USA. Poprawka Gowina dawałaby więc gwarancję bezpieczeństwa całemu TVN-owi.
PiS szykuje się na kanonadę z USA i Brukseli
Nowogrodzka spodziewa się rosnącego międzynarodowego napięcia wokół "lex TVN". "Szumu".
- Oczywiście, że taki będzie. Będą oświadczenia i werbalne ataki ze strony Departamentu Stanu USA, a być może także Białego Domu i Kongresu. Ale nie będzie żadnych realnych działań - przewiduje osoba bliska Nowogrodzkiej.
Administracja USA i Unia Europejska coraz głośniej krytykują projekt uderzający w TVN.
Do Polski przyleciał doradca Departamentu Stanu Derek Chollet. Podczas wizyty podkreślał znaczenie dalszego wzmacniania polskich instytucji demokratycznych i ochrony wolności mediów jako kluczowych elementów żywotnej demokracji - przekazał Departament Stanu USA.
Z kolei wicepremier Jarosław Gowin odbył w środę wideorozmowę z amerykańską sekretarz handlu USA Giną Raimondo - po rozmowie z wicepremierem Jarosławem Gowinem, także o "lex TVN" - napisała: "Podkreśliłam, że wysiłki mające na celu ograniczenie amerykańskich inwestycji w Polsce zaszkodzą amerykańskiej i polskiej gospodarce i podważą nasze wspólne zaangażowanie w wolne i uczciwe media".
Głos zabrał też rzecznik Departamentu Stanu USA, a także Bix Aliu kierujący amerykańską ambasadą pod nieobecność ambasadora USA w Warszawie. "USA z rosnącym niepokojem obserwują procedurę związaną z koncesją TVN oraz nowy projekt zmian ustawy medialnej. TVN od ponad 20 lat jest istotną częścią polskiego krajobrazu medialnego. Wolna prasa ma kluczowe znaczenie dla demokracji" - napisał.
Amerykański dziennik "Washington Post" w redakcyjnym komentarzu wezwał władze USA, że "atak Polski na będącą amerykańską własnością sieć telewizyjną wymaga mocnej reakcji USA".
Zaniepokojenie sytuacja wokół TVN wyraziła także Komisja Europejska. Wiceszefowa Komisji Europejskiej Vera Jourova otwarcie go krytykowała.
A to i tak dopiero początek. Jak mówił Derek Chollet w wywiadzie dla TVN24: - Kwestia wolności mediów jest w tym momencie ważnym tematem dla wielu amerykańskich urzędników. Los koncesji dla telewizji - TVN24 - to coś, do czego podchodzimy bardzo poważnie.