Policzmy. Większość - przy pełnej mobilizacji - to 231 głosów. Klub PiS liczy co prawda 232 głosy, ale 11 posłów ma wśród nich Porozumienie Jarosława Gowina, a ten stawia ustawie weto. Zatem z klubu PiS maksymalnie 221 osób jest "za". Dodatkowo PiS liczy na głosy Kukiz'15 - to w praktyce 3 głosy, bo Stanisław Tyszka chodzi własnymi ścieżkami. Niezrzeszeni Zbigniew Ajchler i Łukasz Mejza są w orbicie PiS - to 2 głosy.
Łącznie PiS zatem ma 221 (klub PiS), 3 (z Kukiz’15, ale one i tak są pod pewnym znakiem zapytania), 2 (niezrzeszeni). W sumie PiS ma zatem 226 głosów. Brakuje więc jeszcze 5, a to dużo.
Nowogrodzka widzi dwie szanse: wyrwać kogoś z grona "gowinistów" i - po drugie - pozyskać głosy kilku narodowców z koła Konfederacji.
Kogoś spośród posłów Jarosława Gowina jest jednak trudno wyłuskać, choć najsłabszym ogniwem w Porozumieniu jest poseł Stanisław Baszko. PiS od dawna mocno pracuje nad przekonaniem trzech wiceministrów Gowina - cały czas jednak bez powodzenia, bo trwają oni przy wicepremierze.
Ostatnią deską ratunku dla PiS mogą być zatem posłowie Konfederacji, a właściwie narodowcy z tego koła. Akurat narodowców jest sześciu - to właśnie pod nich politycy PiS czynili podchody. - Prowadzimy indywidualne rozmowy - nie kryje nasz rozmówca z obozy rządzącego. Konfederaci - jak zawsze - są tajemniczy i do ostatniej chwili publicznie starają się nie deklarować, jak zagłosują. Niemniej PiS ma małą szansę na pozyskanie ponad połowy liczącego 11 osób koła Konfederatów.
Zatem matematyka zaczyna przemawiać przeciwko PiS i "lex anty-TVN".
- Jak nie będzie większości, to nie będziemy iść na zderzenie ze ścianą - mówi jeden z polityków obozu ZP bliski Nowogrodzkiej. I dodaje: - Jeśliby się okazało, że można liczyć na kilku posłów Konfederacji, a ludzie Gowina nie wszyscy będą głosować z nim, to wtedy pójdziemy głosować. A jak nie, to pewnie nie pójdziemy - mówi jeden z polityków PiS bliskich Nowogrodzkiej.
Na zmianę zdania samego Gowina - a wicepremier postuluje poprawkę, która daje TVN-owi bezpieczeństwo - nikt w PiS nie liczy. Wedle poprawki postulowanej przez Jarosława Gowina większościowe udziały w telewizji mogłyby mieć spółki z państw OECD (a więc również z USA), a nie tylko Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
Świadomość w PiS, że trudno będzie o większość dla projektu bijącego w TVN, wyraźnie dojrzewa. Ze słów szefa klubu PiS prof. Ryszarda Terleckiego wynika, że PiS tej większości nie ma. Terlecki stwierdził bowiem, że projekt ustawy ma trafić do komisji, a na forum Sejmu ustawa stanęłaby już na kolejnym posiedzeniu Sejmu. O braku pośpiechu mówił też rzecznik rządu Piotr Mueller. Niemniej, Nowogrodzka szuka większości dla tej noweli i jeśli znajdzie ją w czasie trwania tego posiedzenia, to nie można wykluczyć, że projekt szybko zostanie dodany do porządku i głosowany.
- Na tym posiedzeniu już nie zdążymy. Raczej 11 sierpnia. A wcześniej oczywiście odbędzie się komisja - mówił Terlecki. I bagatelizował projekt bijący w TVN, mówiąc, że stacja ta to „drobiazg w tym wszystkim".
Projekt ustawy autorstwa posłów PiS, a który pilotuje zaufany człowiek prezesa PiS Marek Suski, trafił do Sejmu na początku lipca. Zakłada on, że firmy spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego mogą mieć maksymalnie 49 proc. udziałów w telewizji. Nowela bije tylko w TVN, która należy do kapitału amerykańskiego - spoza EOG. Wejście w życie ustawy skutkowałby utratą koncesji przez TVN, a aby tego uniknąć Amerykanie musieliby sprzedać udziały w nim spółce.