Pod koniec stycznia rozpoczęły się prace nad budową ogrodzenia na granicy Polski i Białorusi. Ma ono liczyć ponad 180 km, składać się z płotu wysokiego na pięć metrów z drutem kolczastym na górze, a także systemów elektronicznych. Budowa ma kosztować 1,6 miliarda złotych.
Płot będzie stopniowo zastępował ułożony w połowie ubiegłego roku przez wojsko drut żyletkowy. Już jego pojawienie się było wielkim zagrożeniem dla przyrody. Co jakiś czas pojawiały się informacje o zwierzętach, które ginęły zaplątane i pocięte żyletkami.
W piątek 11. Mazurski Pułk Artylerii im gen. J. Bema poinformował w mediach społecznościowych, że żołnierzom z tego pułku, którzy od kilku tygodni próbowali przeprowadzić żubra, usiłującego powrócić do stada w Polsce, wreszcie to się udało. Wojskowi udostępnili też nagranie, na którym widać, jak zwierzę przechodzi przez granicę w miejscu, w którym przepuścili go przez zasieki. Wideo zostało skasowane, jednak wciąż widnieje na profilu Białowiskiego Parku Narodowego.
"Wspaniała wiadomość dla wszystkich tych, którzy trzymali kciuki za "Mańkę" - krowę żubra, która przebywała w strefie na granicy polsko-białoruskiej wzdłuż północnej granicy Białowieskiego Parku Narodowego" - napisano na profilu BPN.
- Jeśli po białoruskiej stronie widzimy żubra, ale uważamy, że można go bezpiecznie przeprowadzić na stronę polską, to we współpracy z żołnierzami i funkcjonariuszami Straży Granicznej rozgradzamy concertinę, wykładamy karmę i próbujemy go zanęcić - powiedziała PAP wiceminister klimatu i środowiska Małgorzata Golińska.
W budowie muru na granicy Polski i Białorusi uwzględniono kilka rozwiązań, które mają zmniejszyć jego szkodliwe skutki dla środowiska - dowiedziała się Gazeta.pl od prof. Michała Żmihorskiego z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży. Chodzi m.in. o specjalne przejścia dla zwierząt. Nie wiadomo jednak, jak dokładnie mają funkcjonować i czy zdadzą egzamin.
Nowy płot będzie miał concertinę na wysokości pięciu metrów, co ma zmniejszyć zagrożenie zaplątania się zwierząt. Jednak będzie on też stałą barierą, która na lata - a może dziesięciolecia - przetnie ekosystemy, na czele z Puszczą Białowieską. Jak informowaliśmy, Najwyższa Izba Kontroli wszczęła kontrolę inwestycji i ostrzega przed "nieodwracalnymi stratami" dla przyrody.
Puszcza Białowieska - a szczególnie tamtejszy park narodowy - jest wyjątkowo cenna, ponieważ zachowały się tam ostatnie większe fragmenty lasu pierwotnego nizin europejskich. Te miejsca przetrwały tysiące lat bez znacznej ingerencji człowieka.
- Budowa muru będzie pierwszą ingerencją tej skali w przyrodę puszczy w historii tych lasów, czyli od kilkunastu tysięcy lat. Nigdy nie powstało tutaj nic takiego. Po stronie Białoruskiej jest płot, jednak to dużo mniejsza i mniej ingerująca w przyrodę konstrukcja - powiedział prof. Żmihorski. - Budowana przez Polskę zapora na pewno będzie miała negatywne konsekwencje dla przyrody pomimo pewnych środków zapobiegawczych - dodał.
Prof. Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków PAN w rozmowie z OKO.press zwracał uwagę, jaką barierą w migracji zwierząt będzie płot na granicy. Według naukowca może mieć on "katastrofalne skutki" szczególnie dla gatunków rzadkich i zagrożonych. - Płot jest barierą. A wszelkie bariery, które pojawiają się w środowisku, wpływają na świat przyrody i populacje zwierząt. [...] Rozdzielają populacje, które się znajdą po dwóch stronach tej bariery. To z kolei doprowadza do zakłócenia struktury przestrzennej i socjalnej, przepływu genów i - w efekcie - do ograniczenia liczby osobników, możliwości rozrodu i zdobywania pokarmu oraz różnicowania genetycznego populacji - wyjaśnił ekspert. Jak dodał, w przypadku polskiego płotu ucierpią na przykład rysie euroazjatyckie, które w naszym kraju są zagrożonym gatunkiem.