- Gdyby spotkanie dotyczyło wyłącznie tego, kiedy została uchwalona konstytucja i co zawiera, to pewnie nawet nikt by się tym specjalnie nie zainteresował - mówił w poniedziałek na antenie Polskiego Radia minister Przemysław Czarnek. - Choć i do tego typu spotkań potrzeba zgody rodziców i szeregu procedur - dodał.
Jak donosi portal wPolityce.pl, Przemysław Czarnek zabrał głos w sprawie happeningu Tour de Konstytucja, zorganizowanego 8 czerwca w Dobczycach (woj. małopolskie) w Polskim Radiu.
Tour de Konstytucja był organizowany przez Kongres Ruchów Obywatelskich i Helsińską Fundację Praw Człowieka, a patronat nad wydarzeniem objął Rzecznik Praw Obywatelskich dr hab. Adam Bodnar.
Minister Czarnek stwierdził, że podczas tego spotkania "dzieciom była przekazywana 'wiedza' niektórych panów prawników, którzy stawiali prezydenta RP w bardzo złym świetle, mówili o 'turystyce aborcyjnej', poruszali tematy stricte polityczne i to jeszcze takie, które na pewno nie powinny być adresowane do dzieci w takim wieku". Podkreślił, że w spotkaniu uczestniczyły dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym.
Tymczasem serwis oko.press relacjonował, że w wydarzeniu brali udział uczniowie i uczennice z klas V i VIII.
Jak informuje portal oko.press, podczas prelekcji jeden z uczniów zapytał prowadzących spotkanie, czy prezydent RP złamał konstytucję. Wówczas sędzia Waldemar Żurek wyjaśnił, na czym polega spór w sprawie zaprzysiężenia sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Dodatkowo jedna z osób, która występowała, mówiła podczas wykładu o tym, że władza nie może łamać zapisów konstytucji, a jako przykład podała zatrzymywanie lub ściganie kobiety za dokonanie aborcji za granicą.
Szef resortu edukacji zlecił małopolskiej kuratorce Barbarze Nowak, kontrolę wydarzenia.
- Ta kontrola zakończyła się i ujawniła szereg dramatycznych niedociągnięć, np. brak zgody rodziców na wyjście na tego rodzaju happening. Brak wpisu w książce wyjść - miał on miejsce już po Tour de Konstytucja, a nie przed. Brak zgody rodziców na publikację wizerunków dzieci na potrzeby nagrań KOD-owców. Takie rzeczy absolutnie nie powinny mieć miejsca, bo to jest typowa ideologizacja i indoktrynacja dzieci przez dyrektora szkoły - ocenił Przemysław Czarnek.
Minister przekazał, że dyrektor szkoły, w której zorganizowano happening, ma teraz siedem dni na ustosunkowanie się do zarzutów, po tym czasie "będą podejmowane stosowne czynności i decyzje".
- Sytuacja jest skandaliczna nie ze względu na konstytucję, bo zaraz wychodzi pan rzecznik Bodnar albo pan sędzia Żurek, albo pan Budka i pytają: dlaczego ach, dlaczego nie można uczyć dzieci o konstytucji. Oczywiście, można uczyć dzieci o konstytucji i się je uczy, ale nie na ulicach i nie indoktrynując na temat prezydenta RP, który rzekomo ma stanąć przed Trybunałem Stanu, czy też o "turystyce aborcyjnej", której zakaz jest rzekomo sprzeczny z konstytucją - stwierdził Czarnek, minister edukacji i polityk PiS.
- To jest bezwstydna działalność pana Bodnara, który firmuje Tour de Konstytucja. Będą podjęte wszelkie działania zgodne z prawem oświatowym i postępowania dyscyplinarne w tej sprawie, jeśli tylko potwierdzą się ustalenia kontroli, którą zleciłem, a nic nie wskazuje, aby się nie potwierdziły - zapowiedział na antenie Polskiego Radia minister Czernek.
Na stronie petycjeonline.com znalazła się stworzona przez mieszkańców Dobczyc, rodziców, uczniów oraz społeczność powiatu myślenickiego petycja "Murem za dyrekcją i nauczycielami z SP1 Dobczyce". W chwili publikacji tego tekstu, podpisanych było pod nią 714 osób.
"Czujemy się w obowiązku zareagować na niesprawiedliwe podejście kuratorium do sytuacji, jaka miała miejsce podczas spotkania 'Tour de Konstytucja' na rynku w Dobczycach, dnia 8 czerwca 2021 roku. Pragniemy wesprzeć i w pełni popieramy działalność nauczycieli i dyrekcji, którymi kierowały dobre intencje przekazania uczniom wiedzy o prawach, wolności i Konstytucji. Uważamy, że w dobie zamknięcia i pandemii 'żywe lekcje' są jak najbardziej pozytywne dla zdrowia fizycznego i psychicznego młodzieży i powinny być jak najczęściej propagowane" - czytamy w petycji.
"Jednocześnie jesteśmy zdruzgotani tym, jak lata poświęcenia opiece i wychowaniu młodzieży mogą zostać zniszczone przez jedno nieporozumienie, które, jak sądzimy, może mieć oddźwięk czysto polityczny" - dodają autorzy. I podkreślają, że właśnie z tych powodów będą wspierać dyrekcję szkoły Podstawowej nr 1 w Dobczycach.