Sędzia Igor Tuleya przyszedł w środę rano do Sądu Okręgowego w Warszawie. Dzień wcześniej Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego zdecydowała, że po 741 dniach Tuleya może wrócić do orzekania.
Rankiem przed sądem zgromadził się tłum osób. Wśród przemawiających był m.in. sędzia Piotr Gąciarek, wiceprezes warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Iustitia, który również został zawieszony.
- To były dwa lata bezprawia. Nie sędziowie, nie sąd, nie orzeczenie spowodowały, że Igor Tuleya nie mógł orzekać. Dzisiaj wierzymy, że wreszcie będzie dopuszczony do pracy - powiedział Gąciarek.
Tuleya dziękował przed sądem innym prawnikom i obywatelom, którzy manifestowali swoje poparcie dla niezależnych sędziów. - To niszczenie praworządności ma charakter systemowy. Nie chodzi o to, żebym ja wrócił do służby, tylko o to, żeby wróciła praworządność. Pamiętajmy, że ciągle mamy neo-KRS, ustawy, które uniemożliwiają sędziom wydawanie niezawisłych rozstrzygnięć. Mamy nielegalne izby w Sądzie Najwyższym. Ta walka trwa — mówił sędzia. - Ci politycy, którzy niszczą praworządność, powinni pamiętać o prawdzie murów. Kilkanaście metrów stąd na budynku sądu jest napis "im władza bardziej zaciska swą pięść, tym mniej się w niej mieści" - dodał.
Tuż przed godziną 9 Stowarzyszenie Iustitia poinformowało, że prezeska SO w Warszawie poinformowała o przywróceniu Tulei do pracy "na poprzednich warunkach". Do wpisu dołączono pismo Joanny Przanowskiej-Tomaszek, prezeski sądu.
We wtorek Tuleya komentował decyzję Izby Odpowiedzialności Zawodowej w TVN24. - To, co się dzisiaj wydarzyło, można ująć krótko: nielegalna Izba Odpowiedzialności Zawodowej uchyliła decyzję nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, ale to nie jest praworządność. Praworządność to są niezależne sądy, niezawiśli sędziowie - mówił.
Sędzia zaznaczył, że jego obowiązkiem jest stawić się w środę w macierzystym sądzie, czyli w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Czy coś się zmieni? To pokaże czas. Przypomnę, że co najmniej trzykrotnie próbowałem wymóc na moich przełożonych, aby dopuścili mnie do służby, miałem orzeczenia sądów polskich i europejskich, na podstawie których powinienem być już dawno, dawno temu dopuszczony do pracy
- stwierdził.
W listopadzie 2020 roku Izba Dyscyplinarna SN, na wniosek prokuratury, podjęła decyzję o odebraniu immunitetu i zawieszeniu w czynnościach służbowych sędziego Igora Tuleyę. Izba zdecydowała również o zawieszeniu go w czynnościach służbowych i obniżeniu uposażenia o 25 proc.
Tuleya wielokrotnie podkreślał, że nie uznaje legalności Izby Dyscyplinarnej. Tego samego zdania była pozostała część Sądu Najwyższego. W grudniu 2019 roku SN, wskutek wykładni Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE), uznał, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem w rozumieniu prawa UE - przez co nie jest też sądem w rozumieniu prawa krajowego.
Prokuratura uważa, że Tuleya przekroczył swoje uprawnienia w 2017 roku, kiedy pozwolił mediom rejestrować ustne uzasadnienie postanowienia w sprawie dotyczącej obrad Sejmu w sali kolumnowej - posłowie Zjednoczonej Prawicy głosowali tam m.in. nad budżetem i nie chcieli wpuścić do sali kolumnowej posłów opozycji. Tuleya uzasadniając swoją decyzję (niekorzystną dla PiS), cytował zeznania świadków z postępowania przygotowawczego. Według śledczych sędzia "naraził bieg śledztwa", które było cały czas w toku.