Donald Tusk opublikował w swoich mediach społecznościowych krótki film z kolażem zdjęć. "Ktoś zabrał mi telefon. Chcą opublikować moje zdjęcia z galerii" - czytamy. Wynika z tego, że przewodniczący Platformy Obywatelskiej postanowił ubiec "złodziei" i przedstawić internautom "swoją galerię". W rzeczywistości lider PO wziął jednak udział w internetowej zabawie, polegającej na udostępnieniu zdjęć, które mogłyby wyciec w przypadku kradzieży jego prywatnego telefonu.
W pierwszej klatce widzimy Donalda Tuska "w pracy" - z poważną miną, siedzącego na tle flag Polski i Unii Europejskiej. Po chwili rozpoczyna się kolaż prywatnych zdjęć polityka, któremu przygrywa melodia zorby. Widzimy go jedzącego kanapkę, pozującego z rodziną, biorącego udział w meczu piłki nożnej, opalającego się, pozującego w muzeum czy na spotkaniu z aktorką Sharon Stone. "Nie mam nic do ukrycia" - podpisał udostępnione nagranie Tusk.
Zdjęcia spotkały się z raczej pozytywnym odbiorem. Internauci gratulują politykowi dystansu i poczucia humoru. "Fajny człowiek, taki normalny, z poczuciem humoru i bez obsesji. Mąż, ojciec, dziadek - super" - pisze jedna z komentujących. "Takiego premiera nie mogę się doczekać" - dodaje inny.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju i świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Donald Tusk jest aktywny w mediach społecznościowych. Na Instagramie obserwuje go ponad 280 tys. osób, na Facebooku ponad 480 tys. W czerwcu zadebiutował także na TikToku (gdzie obecnie obserwuje go 100 tys. internautów), publikując nagranie "Debata Tusk vs Kaczyński. 15 lat później". W filmiku znalazła się m.in. wypowiedź prezesa PiS z exposé z 2006 roku, gdy ten powiedział: "Żadne krzyki i płacze nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne". - Nie, białe jest białe, a czarne jest czarne - odpowiedział Tusk.