Kolejna fala wypowiedzeń w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu. Umowy łącznie wypowiedziało już 72 lekarzy - donosi RMF FM. Przypomnijmy, na początku października zrobiło to 26 specjalistów, z czasem dołączyli do nich kolejni. Medycy domagają się poprawy sytuacji w szpitalach - zwiększenia liczby zatrudnianych specjalistów, wzrostu wynagrodzeń czy większych nakładów na świadczenia w placówce - podawał w połowie października portal kraków.naszemiasto.pl.
Reporter RMF MAXXX Przemysław Błaszczyk poinformował, że kolejnych niemal 30 lekarzy specjalistów z oddziału anestezjologii oraz intensywnej terapii złożyło w piątek wypowiedzenia w pracy. Łącznie to już 72 pracowników, którzy od początku października podjęli decyzję o rezygnacji z pracy w szpitalu w Krakowie-Prokocimiu.
Najwięcej lekarzy chce odejść z oddziałów: nefrologii, pediatrii, reumatologii i chorób środowiskowych, pulmonologii, alergologii, dermatologii, endokrynologii dzieci i młodzieży oraz Kliniki Pediatrii, Gastroenterologii i Żywienia. - To są oddziały, gdzie najwięcej lekarzy złożyło wypowiedzenia - powiedziała stacji rzeczniczka szpitala Katarzyna Pokorna-Hryniszyn.
Jeśli specjaliści nie zdecydują się na wycofanie wypowiedzeń, szpital będzie miał duże kłopoty z leczeniem pacjentów już na przełomie grudnia i stycznia. Niektóre z oddziałów mogą nawet zostać zamknięte.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Według informacji RMF FM już w czwartek wyłoniony może zostać nowy dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala w Krakowie-Prokocimiu. W środę (3 listopada) odbędą się przesłuchania kandydatów na to stanowisko.
Poprzedni dyrektor placówki prof. Krzysztof Fyderek zrezygnował z funkcji na początku października. Powodem jego odejścia była fala zwolnień lekarzy oraz trudna sytuacja finansowa szpitala. Jest on zadłużony na 40 mln zł - podaje Onet.
14 października podczas konferencji prasowej w szpitalu w Krakowie-Prokocimiu, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej prof. Andrzej Matyja podkreślał, "protest [medyków - red.] jest wynikiem tego, że wszyscy pracownicy medyczni, a przede wszystkim my, lekarze, doświadczamy niewydolności systemu. Obecny minister, jak i zresztą poprzedni, nie widzą konieczności naprawy systemu ochrony zdrowia w naszym kraju".
Medycy walczą o lepsze warunki pracy od dawna, a przed zapaścią dziecięcych szpitali klinicznych ostrzegali już w 2018 roku. - Ostrzegaliśmy wówczas byłego już ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, że jeśli dramatyczna sytuacja dziecięcych szpitali klinicznych nie poprawi się, lekarze będą masowo odchodzić do innych placówek ochrony zdrowia, w tym do sektora niepublicznego - mówili wówczas członkowie Oddziału Terenowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w szpitalu.