Koprolalia, czyli przymus wypowiadania wulgaryzmów, to jeden z tików najrzadziej występujących u chorych na zespół Tourette'a. "Nie ma charakteru intencjonalnego, przekleństwa nie są merytorycznie związane z treścią wypowiedzi, lecz wyrwane z kontekstu, wtrącone, nic niewnoszące do rozmowy" - pisze w oświadczeniu Polskie Stowarzyszenie Syndrom Tourette'a.
Komunikat odnosi się do "ostatnich wydarzeń medialnych", kłamstw na temat choroby i tym samym powielania krzywdzących stereotypów. Choć stowarzyszenie nie wskazuje wprost, nie trudno domyślić się, że chodzi o ujawnione przez "Gazetę Wyborczą" tzw. taśmy Obajtka, a właściwie sposób obrony prezesa Orlenu. Środowisko PiS i związane z partią rządzącą media, by odwrócić uwagę od clou publikacji, a więc tego, że Obajtek, pełniąc funkcję publiczną, "kierował z tylnego siedzenia" prywatną spółką, skupiły się na licznych wulgaryzmach, których ten użył. W dwugodzinnym nagraniu naliczono ich kilkaset. Jednak zdaniem m.in. "Wiadomości TVP", powodem jest choroba Obajtka, który cierpi na zespół Tourette'a.
"W imieniu Polskiego Stowarzyszenia Syndrom Tourette'a nie zgadzamy się na wykorzystywanie i manipulowanie wizerunkiem osób cierpiących na ZT. Ostatnie wydarzenia medialne mocno uderzają zarówno w osoby chore, jak i ich rodziny. Wypowiadający się w mediach 'specjaliści' mylą podstawowe pojęcia związane z ZT i przekazują kłamstwa, które później odbijają się w społeczeństwie, przyczyniając się do powielania krzywdzących stereotypów, z którymi jako Stowarzyszenie od lat walczymy. Jednoznacznie sprzeciwiamy się przedstawianiu osób z ZT jako wulgarnych i niekulturalnych, a także ukazywania zwykłych przekleństw jako objawów choroby" - piszą eksperci organizacji.
Ze stanowiskiem stowarzyszenia zgadza się dr hab. n. med. Piotr Janik, neurolog z Katedry i Kliniki Neurologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, z którym rozmawialiśmy o zespole Tourette’a.
Dr hab. n. med. Piotr Janik, Katedra i Klinika Neurologii WUM: To nie jest tik, który jest wymagany do rozpoznania choroby, wręcz przeciwnie, według opracowań występuje u jednego chorego na pięciu w jakimś momencie życia. Najczęściej pojawia się między 10. a 12. rokiem życia i wraz z upływem lat może zanikać lub się utrzymywać. Jak każdy tik, może się nasilać i ustępować. On nigdy nie jest samodzielnym tikiem i istnieje z innymi tikami np. ruchowymi.
Jest ich bardzo wiele. Choroba zaczyna się od tików prostych twarzy jak mruganie, potrząsanie głową i pociąganie nosem. Po średnio dwóch latach pojawiają się tiki głosowe. Tiki głosowe mogą być proste, jak chrząkanie i wydawanie dźwięków i złożone - artykułowanie sylab i wyrazów.
Bardzo różnie, wszystko zależy od nasilenia objawów. Zespół Tourette'a to choroba neuropsychiatryczna uwarunkowana genetycznie i ma bardzo zróżnicowane spektrum objawów. To może być bardzo łagodna postać choroby, łagodne tiki, które nie sprawiają problemów w codziennym życiu. Po drugiej stronie są chorzy, którzy mają ciężkie nasilenie tików i współistniejące zaburzenia psychiatryczne, które często są diagnozowane przy tej chorobie.
Koprolalia jest stanem chorobowym. Różnica nie zawsze jest taka łatwa do wychwycenia. Jednak koprolalia wiąże się przymusem, więc pojawia się w wypowiedzi danej osoby przypadkiem i nie jest związana z kontekstem wypowiedzi. Nie ma tam zabarwienia emocjonalnego, co jest typowe dla osób zdrowych, które przeklinają. Jeśli wulgaryzmy wpisują się w kontekst i kształt wypowiedzi lub mają zabarwienie emocjonalnie, to mamy do czynienia ze zwykłym przeklinaniem.
Jeśli to łagodny przebieg choroby, to oczywiście tak. Choroba ma największe nasilenie między 10. a 12. rokiem życia, a później naturalnie zwalnia. Dorosłych chorych, którzy mają problematyczne tiki, jest tylko 20 proc.