O sprawie przemytu żywności z Polski do obwodu kaliningradzkiego pisze Wirtualna Polska. Proceder potwierdził rozmówca portalu mieszkający w Bezledach, w województwie warmińsko-mazurskim. - Każdy przekraczający granicę zabiera ze sobą torby jedzenia. Tam w sklepach jest słabo z zaopatrzeniem, ceny lepszych jakościowo produktów są bardzo wysokie - czytamy.
Regionalny oddział Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej przekazał, że na mieszkańca obwodu kaliningradzkiego, który chciał wjechać do kraju z 20 kg żywności, nałożono grzywnę. Kara wiązała się rzekomo z brakiem dokumentów weterynaryjnych i zagrożeniem afrykańskim pomorem świń.
Na zdjęciu zamieszczonym przez służbę na Telegramie widać m.in. torbę na zakupy z Biedronki.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Polska Straż Graniczna zaznacza, że nie sprawdza żywności, z którą obywatele Rosji przekraczają granicę. To obowiązek Rosjan po tym, jak wprowadzili limit 5 kilogramów żywności pochodzenia zwierzęcego na osobę.
WP opisuje reakcje mieszkańców na sprawę zatrzymania przemytnika. "Przecież to tylko kiełbasa krakowska", "Łajdaki!", "W sklepach mamy sankcje, a prosty człowiek nie może przemycać" - napisali użytkownicy pod postem służby "Rossielchoznadzor".
Kontrabanda płynie szeroka jak rzeka, a dochody pewni ludzie wkładają do kieszeni. Tacy nie tolerują konkurencji, stąd zatrzymanie
- stwierdziła użytkowniczka i dodała, że przemyt żywności na polsko-rosyjskiej granicy jest prowadzony na dużą skalę.
Do 16 marca trwa stan wyjątkowy na granicach Litwy z Białorusią, obwodem kaliningradzkim oraz w punktach kontroli granicznej poza strefą przygraniczną wprowadzony został w lutym w związku z rosyjską agresją na Ukrainę. Szefowa rządu Ingrida Šimonyte powiedziała w litewskim parlamencie, że sytuacja od tamtego czasu zasadniczo się nie zmieniła. - Nic się nie poprawiło. Sytuacja wręcz się pogorszyła. Na terytorium Białorusi pojawiły się dodatkowe siły rosyjskie. Dlatego na pewno nie mamy podstaw do tego, aby mówić, że bezpieczeństwo w jakikolwiek sposób się poprawiło - zaznaczyła premier.
W dokumencie zatwierdzonym przez Sejm Litwy w grudniu ubiegłego roku zaznaczono, że stan wyjątkowy obowiązuje z powodu bezprecedensowej mobilizacji sił rosyjskich i białoruskich, które - dokonując agresji militarnej wobec sąsiada - stworzyły kryzys humanitarny i uchodźczy. Litewskie władze przypominają też, że do kraju nadal nie wjedzie część obywateli Rosji. Chodzi przede wszystkim o rosyjskich turystów, których Litwa oraz pozostałe kraje bałtyckie i Polska nie wpuszczają na swoje terytorium od połowy września.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>