W ostatnich dniach stolicę Ukrainy odwiedziło kilku europejskich przywódców. W czwartek w Kijowie pojawili się prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz, premier Włoch Mario Draghi i prezydent Rumunii Klaus Iohannis, a w piątek także premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson. W piątek zapadła również pozytywna decyzja Komisji Europejskiej o przyznaniu Ukrainie i Mołdawii statusu państw kandydujących do Unii Europejskiej.
Tego samego dnia odbyło się jeszcze przemówienie Władimira Putina na Forum Ekonomicznym w Petersburgu. Rosyjski przywódca sankcje nałożone na Rosję przez Zachód nazwał "szalonymi i bezmyślnymi". Przekonywał m.in., że "ekonomiczny blitzkrieg przeciwko Rosji od samego początku nie miał szans na powodzenie", zaś UE po wybuchu wojny w Ukrainie straciła "polityczną suwerenność". Wystąpienie Putina skomentował w TVN24 Jerzy Maria Nowak, były ambasador Polski przy NATO. Zdaniem dyplomaty przemówienie prezydenta Rosji było "chaotyczne i nieprzewidywalne".
Więcej informacji na temat wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
- Myślę, że jednym z największych nieszczęść z dyplomatycznego punktu widzenia jest to, że Putin staje się nieprzewidywalny i nieracjonalny. Bo jednak był racjonalny jakiś czas. On powiedział, że liczy teraz, że Zachód będzie się rozpadał, będzie się dzielił. Ja tego nie widzę. Ta wizyta [zachodnich przywódców w Kijowie - red.] jednak jest zaprzeczeniem tego - ocenił i dodał, że odwiedziny te "z dyplomatycznego punktu widzenia" zrobiły na Putinie "ogromne wrażenie".
Jednocześnie były ambasador studził emocje i przekonanie, że przez zachodnie sankcje "Rosja to już właściwie niemal się rozpada". - Wiadomo, że my jesteśmy niecierpliwi i chcemy, żeby te sankcje dawały natychmiastowe rezultaty. Tak nie ma, tu trzeba odczekać - podkreślił Nowak.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>