Poniżej przedstawiamy aktualizowany tekst z relacjami ukraińskich reporterek i reporterów Outriders, którzy codziennie pracują w Ukrainie nad tekstami korespondencyjnymi z różnych części Ukrainy - w mediach społecznościowych ukazują się one pod hasztagiem #eyesonukraine.
"Odessa, Krzywy Róg, Chersoń, Ochtyrka, Dniepr, Czernihów, Połtawa i Sumy to tylko część miejscowości, skąd regularnie przesyłamy nasze korespondencje i gdzie zatrudniamy lokalnych doświadczonych dziennikarzy" - informuje zespół Outriders.
Minęło kilka tygodni od porwania przez Rosjan burmistrza Chersonia Ihora Kołychajewa i dotąd nie ma o nim żadnych wiadomości. Kołychajew przebywał w Chersoniu w czasie okupacji, ale odmówił współpracy z nieprzyjacielem. Ukraińskie władze powołały na pełniącą obowiązki burmistrz Hałynę Łuhową, sekretarz rady miejskiej. Ma ona zorganizować funkcjonowanie różnych służb miejskich, gdyż rosyjscy okupanci w ogóle się tym nie przejmują. Jednocześnie wydaje się, że Rosjanie powoli wypierają lokalnych współpracowników z wpływowych stanowisk i na ich miejsca mianują swoich obywateli. Przeszukano m.in. biuro deputowanego Wołodymyra Saldo, który pomagał rosyjskim okupantom pełnić władzę nad regionem. Saldo pojawia się w lokalnych programach telewizyjnych i na lokalnych imprezach organizowanych przez Rosjan. Faktycznym zarządcą okupowanego terytorium jest jednak Serhij Jelisiejew, były agent FSB, oficjalnie mianowany przez Rosję szefem okupacyjnego rządu.
W ostatnich latach przed wojną Czernihów bardzo się rozwijał i coraz więcej ludzi chciało tu mieszkać. Dlatego na obrzeżach miasta pojawiły się liczne apartamentowce. Wojna zniszczyła większość z nich, więc ten rozwój został zahamowany. To ogromny ciosem dla młodych rodzin, które właśnie wprowadziły się do swoich nowych mieszkań. Wspaniale jest jednak widzieć, jak te budynki są naprawiane, kiedy tylko to możliwe, i że życie toczy się swoją drogą. Wszyscy mają nadzieję, że te koszmary nigdy nie powrócą.
W obwodzie mikołajowskim Rosjanie spalili 1 mln 700 tys. ha pól uprawnych. Chcieli wywieźć ukraińskie zboże z okolic Mikołajowa (tak jak zrobili to w Chersoniu), ale nie udało im się go przejąć. Atakują więc lokalne pola rakietami i pociskami. Praca rolników jest trudna, ponieważ sporo pól jest zaminowanych. Zdarzało się, że traktory wjeżdżały na miny. Mimo wszystko obwód mikołajowski prowadzi żniwa, a nawet znajduje sposób na eksport. W planach jest zebranie nie mniej niż 80% oczekiwanego plonu zbóż.
16 lipca br. Rosjanie ponownie zaatakowali Odessę rakietami. Atak miał miejsce o 5 rano. Tym razem rosyjska rakieta X-101 znalazła "bazę NATO" w strefie przemysłowej obwodu słobidzkiego. W pobliżu znajdują się duże centrum handlowe, szkoła i kilka szpitali. Wybuch i pożar zrujnowały 1000 m kw. powierzchni należącej do różnych producentów, w tym producenta naczyń jednorazowych i fabryki odzieży. Na szczęście podczas ataku nikt nie zginął.
Rosyjska inwazja zmusiła Ukraińców do wycofania się ze wszystkiego, co było związane ze Związkiem Radzieckim. Zaporoże nie jest wyjątkiem. W mieście jest ok. 300 ulic nazwanych na cześć radzieckich generałów, miast, sowieckiego personelu itp. Teraz lokalne władze i grupy eksperckie przygotowują listy ulic, które powinny zostać przemianowane. Jest dużo pracy do wykonania. W Zaporożu mogą się teraz pojawić ulice nazwane imieniem znanych obywateli, sportowców i ukraińskich bohaterów. Na przykład lokalni działacze proponują nazwanie jednej z ulic na cześć 9. batalionu Gwardii Narodowej Ukrainy. Miejscowi mogą głosować online na preferowane nowe nazwy.
W lipcu br. armia rosyjska ostrzelała ośrodek psychoneurologiczny z internatem we wsi Atyńske w obwodzie sumskim. Wieś ta położona jest blisko granicy z Rosją. Ostrzał rozpoczął się o 20:00 i spowodował pożar w jadalni. Poza tym zrujnowane zostały budynek administracji i bursa. Trzy osoby zostały ranne. Pacjenci zostali ewakuowani autobusami do innego ośrodka psychoneurologicznego z internatem. Teraz są bezpieczni.
W Połtawie mieszkańcy proponują zmianę nazwy ulicy Zygina na Bohaterów Mariupola. Aktywiści zorganizowali flash mob i na tablicy umieścili alternatywną naklejkę z nazwą ulicy. Ludzie chcą w ten sposób zwrócić uwagę władz na tę kwestię i zachęcić radnych do zakończenia procesu dekomunizacji w mieście. Aleksiej Zygin był sowieckim żołnierzem z czasów II wojny światowej. Aktywiści chcą zmienić nazwę ulicy na Bohaterów Mariupola, ponieważ to miasto i jego mieszkańcy najbardziej ucierpieli podczas rosyjskiej inwazji na pełną skalę. Żołnierze z Połtawy do końca bronili Mariupola, przebywając w zakładach Azowstal.
Mieszkańcy Dniepru zaczynali dochodzić do siebie po szoku po niedawnym ataku rakietowym na miasto, gdy wydarzyła się kolejna tragedia. Rosja zaatakowała obwód dniepropietrowski siedmioma rakietami jednocześnie. Sześć z nich zostało zestrzelonych przez obronę powietrzną Sił Zbrojnych Ukrainy. Niestety, jedna rakieta trafiła w zabudowania. W rezultacie kilka budynków zostało zniszczonych. Cudem nikt nie został ranny. Mieszkańcy miasta i obwodu wszędzie odnajdują fragmenty rosyjskich rakiet. Na zdjęciu widzicie jeden z takich fragmentów. Kawałek metalu jest ostry i ciężki. Obywatelom każdego dnia przypomina się, jak ważne jest, aby podczas alarmu nie przebywać na ulicy i ukrywać się w schronie. Nieprzestrzeganie tej zasady może kosztować życie.
Według smutnych statystyk rosyjskie rakiety leciały w kierunku Odessy i obwodu odeskiego 45 razy. 75 pocisków osiągnęło cel, zginęło 31 osób, 75 zostało rannych.
Lista "obiektów strategicznych" (rosyjska armia twierdzi, że celuje tylko w nie) w Odessie obejmuje m.in. wieżowce (zginęło 8 osób) i w Siergijiwce (21 zabitych), centrum handlowe Riviera i fabrykę mebli.
Rosjanie nie tylko mordują Ukraińców, lecz także robią wszystko, aby pogorszyć codzienne życie w Ukrainie. Niedawno Mikołajów ponownie został zaatakowany rakietami. Dwie rakiety trafiły w zakład produkujący okna. Zapotrzebowanie na nowe okna w Mikołajowie jest ogromne: ludzie codziennie mają powybijane szyby z powodu rosyjskiego ostrzału. Obecnie w Mikołajowie jest o jedną firmę mniej, która mogłaby zaspokoić popyt na okna. Dyrektor zaatakowanego zakładu mówi, że w tej chwili nie da się obliczyć strat jego firmy. Zapewnia jednak, że praca w fabryce nie zostanie przerwana na długo.
Odessa opłakiwała ofiary ataku rakietowego, który miał miejsce w miejscowości Serhijiwka, w obwodzie odeskim. Miasto ogłosiło Dzień Żałoby. Wśród 21 ofiar są 11-letni chłopiec i jego matka. Sześcioro dzieci zostało rannych. Rakieta trafiła w lokalny ośrodek wypoczynkowy. Podczas ataku zginął również Ołeksandr Szyszkow, trener dziecięcej piłki nożnej i prezes klubu piłkarskiego Atletik. Przygotowywał się do rozgrywek piłkarskich zaplanowanych w Serhijiwce na 2–3 lipca. Autorami zdjęć do tego materiału są znani ukraińscy fotoreporterzy Kostiantyn i Włada Liberowy.
Obecnie wszystkie plaże Odessy są oficjalnie zamknięte, chociaż część z nich wkrótce ma zostać udostępniona zwiedzającym. Nie jest jednak jasne, które miejsca znów zaczną działać, żadna odeska plaża nie ma bowiem schronu przeciwlotniczego. Tymczasem, począwszy od 20 czerwca, ostrzał w Odessie i całym obwodzie jest bardzo intensywny. Niebezpieczeństwo kryje się również w wodzie; niektóre rosyjskie miny dostały się do odeskiego akwenu. Dwa tygodnie temu, w wyniku eksplozji miny przybrzeżnej, podczas wchodzenia do wody zginął mężczyzna.
28 czerwca był dla Dniepru jednym z najstraszniejszych dni w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Wróg wysłał w kierunku miasta sześć pocisków. Główny obiekt cywilny – stacja obsługi samochodów, zlokalizowana w pobliżu linii kolejowej – został zniszczony. W rezultacie zginęli mężczyzna i kobieta. Znaleźli się w epicentrum wybuchu. Rannych zostało siedem osób, w tym jedno dziecko. Uszkodzeniu uległo także kilkadziesiąt znajdujących się w pobliżu samochodów i domów.
Granica państwowa z Rosją w obwodzie sumskim rozciąga się na długości 560 km. Każdego dnia wróg wielokrotnie atakuje obwód, używając moździerzy, wyrzutni rakietowych, dział samobieżnych i dronów z pociskami rakietowymi. Miejscowi kilka razy dziennie otrzymują alerty o nalotach. Wieczorami ich liczba jest wyjątkowo wysoka. Niedawno Rosjanie ostrzeliwali wioski w obwodzie sumskim bombami fosforowymi i amunicją zapalającą, zakazaną przez prawo międzynarodowe. Podczas tego ataku 13-letni chłopiec doznał oparzeń nóg. Na szczęście otrzymał odpowiednią pomoc medyczną i przeżył.
Co tydzień okupanci Chersonia wyznaczają zaufanych ludzi na ważne stanowiska. Miejscowi albo odmawiają współpracy z Rosjanami, albo rezygnują z pracy pod presją. W efekcie krytyczne wakaty są zapełniane niekompetentnymi, przypadkowymi ludźmi. Np. dyrektorem chersońskiego Teatru Muzyki i Dramatu został jego były strażnik. Nowo utworzony kanał telewizyjny Tawrija, propagandowy program, który zastąpił lokalny oddział kanału Suspil'ne, jest kierowany przez byłą sprzątaczkę Suspil'nego, a uczennica została tam hostessą telewizyjną. Specjalnie sprowadzony z Krymu zespół odpowiada natomiast za stronę techniczną. Pieczę nad funkcjonowaniem chersońskiego Pałacu Młodzieży i Sportu powierzono właścicielowi lokalnego zoo, który w przeszłości wynajmował część pałacu na swoje potrzeby. Były taksówkarz został rektorem Chersońskiego Uniwersytetu Państwowego. W obwodzie chersońskim sytuacja jest analogiczna. Na przykład człowiek, który przed wojną był nauczycielem wychowania fizycznego, zarządza teraz wsią Hładkiwka, a szewc, który niedawno wrócił z Czech, jest teraz odpowiedzialny za operacje finansowe (w rublach) w mieście Berysław.
W swoich raportach Rosjanie nazywają ten 5-piętrowy budynek „bazą szkolenia żołnierzy zagranicznych". Rosyjski pocisk trafił w dom o 6 rano, kiedy ludzie jeszcze spali lub przygotowywali się do pracy. Osiem osób już nigdy nie opuści tego budynku – zginęły podczas ataku. Cztery są ranne. Dwanaście mieszkań zostało zniszczonych. Pozostałe lokale w budynku nie nadają się do zamieszkania. Ratownicy szukali ludzi pod gruzami przez ponad dwa dni. Podczas prac konstrukcja budynku cały czas się zawalała. W rezultacie dwóch ratowników zostało rannych.
Wiele osób w Czernihowie podczas oblężenia straciło domy. Ciągłe ostrzały i ciężkie walki były niezwykle niszczące dla przedmieść i okolicznych wiosek. Mimo że czynsze w Czernihowie spadły, sporo rodzin wciąż nie może znaleźć mieszkania. Sytuacja stała się szczególnie trudna, gdy wiele osób zaczęło wracać do domu. Dlatego we współpracy z Polską dostarczono zestaw domów modułowych, który jest obecnie instalowany w jednej z wiosek pod Czernihowem. Rodziny, które straciły dach nad głową, mogą teraz liczyć na tymczasową opcję, która ułatwi im życie. Miasto Czernihów dziękuje Polsce za ciągłe wsparcie.
W obwodzie połtawskim 28 czerwca ogłoszono Dniem Żałoby dla upamiętnienia ofiar ataku rakietowego na centrum handlowe „Amstor" w Krzemieńczuku.
Flagi państwowe Ukrainy zostały opuszczone na budynkach władz państwowych i samorządowych. Władze odwołały niektóre imprezy i zabroniły wykonywania muzyki rozrywkowej w sklepach i kawiarniach. Według najnowszych informacji w wyniku ataku rakietowego na centrum handlowe „Amstor" zginęło 18 osób, a 36 zaginęło. 25 poszkodowanych trafiło do szpitala.
Rankiem 25 czerwca br. prawie wszyscy w Czernihowie obudzili się wcześniej niż zwykle. Podobnie jak cztery miesiące temu, ok. 5 rano obudziły nas głośne syreny i odgłos przelatujących pocisków. Mimo pięknego słonecznego dnia sytuacja była dość niebezpieczna. Ponad 20 pocisków dalekiego zasięgu przeleciało nad Czernihowem, hałasując, i uderzyło w miejscowość Desna. Wszyscy moi znajomi przebywający obecnie w mieście słyszeli ten przerażający dźwięk i po raz kolejny odczuli faktyczną bliskość wojny. Pracownicy społeczni, którzy w tym czasie byli już na zewnątrz, zeznali, że gdy usłyszeli odgłos lecących pocisków, natychmiast padli na ziemię, aby się chronić. Wojna jest tu cały czas, widoczna w zniszczonych budynkach. Potrzebujemy pomocy, aby uratować tysiące ukraińskich istnień.
W Chersoniu Rosjanie obchodzili Dzień Pamięci i Żalu, który upamiętniał rocznicę inwazji Niemiec na ZSRR. Na kilka dni przed wydarzeniem okupanci zaprosili miejscowych do świętowania „odnowy pamięci historycznej" przy Wiecznym Płomieniu. Informacja o obchodach została rozesłana za pośrednictwem kanałów Telegramu. W mieście wzrosła też liczba plakatów propagandowych o „prawdziwej historii Chersonia".
Mieszkańcy zignorowali jednak wydarzenie organizowane przez okupantów. Wzięło w nim udział mniej niż 50 osób. Większość stanowili komuniści, którzy przed wojną organizowali prorosyjskie wydarzenia, lokalni kolaboranci i zamaskowani żołnierze rosyjscy.
Nie ma oficjalnych statystyk, ilu mieszkańców opuściło Odessę. Plotki głoszą, że z miasta uciekło 200 tys. osób, głównie kobiet z dziećmi. Spacerując jednak po Odessie, czuje się, że straciła ona połowę swojej populacji. W kawiarniach zawsze są wolne stoliki, w środkach komunikacji miejskiej nie ma tłumów, na ulicach brak korków. Miasto stało się czyste i ciche. Spokój zakłócają "jedynie" coraz częstsze alarmy lotnicze i pojawiające się co 2–3 dni na horyzoncie szare plamy rosyjskich okrętów wojennych.
Oprócz ciągłych ataków artyleryjskich Mikołajów regularnie doświadcza bombardowań pociskami manewrującymi. Podczas ostatniego ataku okupanci „zdemilitaryzowali" zbiornik oleju słonecznikowego, osiedle mieszkaniowe i prywatne lokale biznesowe. Po tym, jak rakieta uderzyła w zbiornik, olej się zapalił. Kłęby czarnego dymu były widoczne we wszystkich rejonach Mikołajowa, także tych odległych. Gaszenie pożaru trwało prawie 10 godz. W akcji uczestniczyło 83 strażaków, pojazdy specjalne straży pożarnej, pociąg strażacki i sprzęt służb miejskich. Wybuch zranił trzy osoby. Cudem nikt nie zginął.
W Połtawie mieszkańcy proponują nazwanie jednej z ulic miasta imieniem swego słynnego rodaka Ołeksandra Oksanczenki. Oksanczenko był ukraińskim pilotem wojskowym pierwszej klasy, pułkownikiem i bohaterem Ukrainy. Pilot z Myrhorodu w obwodzie połtawskim wielokrotnie reprezentował Ukrainę na pokazach lotniczych w Wielkiej Brytanii, na Węgrzech, w Rumunii, Polsce, Słowacji, Czechach, Danii, Belgii i na Malcie. Był też wielokrotnie nagradzany. 25 lutego Ołeksandr Oksanczenko zginął w bitwie powietrznej nad Kijowem w walce z rosyjskimi samolotami. 28 lutego pułkownik został pośmiertnie odznaczony tytułem Bohatera Ukrainy.
W dzielnicy Dniepru Soniacznyj postawiono kiedyś pomnik imitujący sowiecki samolot MiG-19. Jest na nim mnóstwo symboli związanych z ZSRR. Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na szeroką skalę mieszkańcy chcieli obalić pomnik. Taki akt pomógłby bowiem kontynuować rozpoczęty w Ukrainie w 2014 r. proces dekomunizacji. Pomnik samolotu znajduje się jednak na liście ukraińskiego dziedzictwa kulturowego. Oznacza to, że tylko Ministerstwo Kultury może pozwolić go zdemontować. Mieszkańcy Dniepru znaleźli więc alternatywę – zamalowali komunistyczne symbole wizerunkami ukraińskich flagi i herbu – Trójzębu. Teraz władze muszą zdecydować, co dalej zrobić z pomnikiem.
Wiele osób w Czernihowie zostało bez dachu nad głową z powodu rosyjskich ostrzałów. Jeszcze więcej ma mniej lub bardziej zniszczone domy. Mój blok nie jest wyjątkiem. Kilka pocisków, które trafiły w nasze podwórko 28 lutego, wybiło połowę okien i uszkodziło dach. Choć trudno tu mówić o całkowitym zniszczeniu, to takie uszkodzenia znacznie utrudniają nam życie. Z radością się dowiedziałem, że w różnych dzielnicach miasta zorganizowano inicjatywę naprawy lekko zniszczonych domów. Nadal w przedpokoju zamiast szyb mamy plastikowe torby, ale za to przynajmniej dach powrócił na swoje miejsce!
Aktywiści w Zaporożu stworzyli nowy mural z ukraińskim samolotem An-225 "Mrija" (w języku ukraińskim "Sen"). Przed rozpoczęciem wojny na pełną skalę An-225 był największym samolotem na świecie. Ale w pierwszych dniach inwazji rosyjscy okupanci zniszczyli go na lotnisku w Hostomelu pod Kijowem. Potem Ukraińcy stworzyli wiele motywów, używając symbolu samolotu. Głównie malowali murale, a jeden z nich pojawił się w Zaporożu. Wcześniej ci sami autorzy namalowali inny mural znajdujący się w pobliżu rysunku "Mriji". "Russian military warship go…" to słynny obraz przedstawiający ukraińskiego żołnierza, który podczas walki poradził rosyjskiemu okrętowi wojennemu, aby ten "poszedł się…". Wszystkie murale w Zaporożu to czysty aktywizm i wolontariat. Lokalne władze zapewniają lokalizacje, a reszta to zadanie aktywistów.
Krzywy Róg gości ludzi ewakuowanych z obwodu chersońskiego i pomaga uwolnionym wioskom tego obwodu. Część ewakuowanych obywateli mówi o aroganckim zachowaniu wroga. Najbardziej zuchwali byli żołnierze z samozwańczych republik ługańskiej i donieckiej. Kradli mieszkańcom pieniądze i żywność, a także strzelali do okien ich domów, żeby się zabawić. Wiadomo też, że zgwałcili ciężarną kobietę. Trudno sobie wyobrazić, ile podobnych spraw jest jeszcze niezarejestrowanych. Sołtys wioski w obwodzie chersońskim mówi, że jego wieś była ostrzeliwana od pierwszego dnia inwazji na pełną skalę. Nie było prądu i gazu, ale ekipy remontowe z Krzywego Rogu szybko naprawiały uszkodzenia. – Miesiąc temu wyzwolili nas żołnierze z Krzywego Rogu – mówi sołtys. Jesteśmy jednak ostrzeliwani prawie codziennie. Kiedyś podczas ostrzału zginęła kobieta. Pracowała w swoim obejściu i nie zdążyła ukryć się w piwnicy. Sześcioosobowa rodzina również pracowała w obejściu, kiedy się zorientowała, że rozpoczął się ostrzał. Wszyscy wbiegli do stodoły, ale pocisk trafił dokładnie w ten budynek. Przeżyli, lecz trafili do szpitala. We wsi, która liczyła niegdyś 500 mieszkańców, pozostało dziś 214 osób. W większości przypadków na pozostanie decydują się ludzie starsi. Otrzymują oni pomoc humanitarną: wolontariusze starają się przywozić ją bezpośrednio do ich domów, bo gromadzenie mieszkańców w jednym miejscu jest zbyt niebezpieczne.
Wojna na pełną skalę w Ukrainie trwa już ponad 100 dni. I prawie codziennie Dniepro słyszy alarmy przeciwlotnicze. Dźwięk syren wciąż budzi strach. Człowiek czuje niepokój, bo nie wiadomo, dokąd tym razem polecą rosyjskie rakiety – do Dniepru czy gdzie indziej. Syrena przerywa życie mieszkańcom spacerującym po ulicach i dzieciom bawiącym się w upale przy fontannach. Wszyscy są zmuszeni do ukrycia się w schronie. W regionie dniepropietrowskim w ostatnim czasie odnotowano codzienne ataki i ostrzał artylerii. Noc 16 czerwca była pierwszą cichą nocą w ostatnim, napiętym tygodniu. Dzień wcześniej cztery osoby zginęły w ostrzale, a kilka zostało rannych. Wojska rosyjskie zaatakowały domy jednorodzinne w okolicy.
W Połtawie ludzie chcą demontować pomniki, tablice pamiątkowe i inne obiekty gloryfikujące postacie rosyjskie i sowieckie. Wniosek o derusyfikację miasta otrzymał wymaganą liczbę głosów w zaledwie dzień. Działacze proponują rozebranie pomnika Chwały w parku Korpusnym, pomnika Piotra I w pobliżu Muzeum Historii Bitwy Połtawskiej, pomnika dowódcy Aleksieja Kelina, a także pomników sowieckich wojskowych, np. generała Aleksieja Zygina i generała Nikołaja Watutina. Ponadto mieszkańcy postulują zmianę nazwy kilku ulic i nadanie im imienia wybitnych osobistości ukraińskich. Już w 2015 r. w Ukrainie rozpoczęła się dekomunizacja. Partie komunistyczne zostały wówczas zakazane, zmieniono nazwy niektórych miast i ulic. Jednak niektóre zabytki pozostały.
- Nawet jeśli tylko czyszczę pistolety chłopaków, to im pomagam. W przeciwnym razie, do czego się nadam? – mówi Tetiana Tonina. Regularnie uczęszcza na szkolenia z obsługi broni. Kobieta ma 65 lat. Dorastała w domu dziecka i całe życie pracowała w Krzywym Rogu (na budowach i na kolei). Tetiana ma dwoje dzieci. Jej syn broni Ukrainy w Siłach Zbrojnych. Otrzymuje 4500 hrywien emerytury (ok. 660 zł) i pewną pomoc finansową od swoich dzieci. Aktywna kobieta chciała jednak zarobić dodatkowe pieniądze i pomagać innym. Dlatego jakiś rok temu Tetiana została sprzątaczką w jednym z instytutów badawczych w Krzywym Rogu. Sprzątała gęsto zarośnięte chwastami klomby i wycinała niszczejące drzewa. Odkąd rozpoczęła się rosyjska inwazja na pełną skalę, Tetiana nauczyła się montować, demontować i czyścić broń. Jest gotowa do walki z rosyjskim okupantem. – I to jest to, co każdy powinien robić – mówi Tetiana.
Chodniki z morwami i drzewami morwowymi to niezwykły widok. Drzewa uginają się pod ciężarem dojrzałych owoców. Zazwyczaj dzieci z Odessy zaczynały zjadać morwy, gdy były one jeszcze niedojrzałe i przybierały ciemniejszy kolor. Matki raczej nie były z tego zadowolone i przypominały sobie numery telefonów do lokalnych gastroenterologów. W tym roku jest inaczej. Odessa boryka się z ogromnym kryzysem demograficznym. Oficjalne statystyki mówią, że od czasu inwazji rosyjskiej na pełną skalę ponad 70 tys. uczniów opuściło Odessę i obwód odeski. Nie wiadomo, ile z nich wróci. Wojna usuwa dzieci z miasta.
Rosjanie nadal niszczą obwód mikołajowski. Basztanka to jedno z miast w regionie. Okoliczne miejscowości znalazły się w marcu br. pod okupacją rosyjską. W tym czasie wojska rosyjskie rujnowały kolejne dzielnice Basztanki, ale Siły Zbrojne Ukrainy wypchnęły najeźdźców z jej terytorium. Teraz Rosjanie wciąż atakują Basztankę, tym razem rakietami. Podczas ostatniego ostrzału w ciągu kilku minut zniszczyli centrum miasta, nowo wybudowany stadion i administrację powiatową. Podczas ataku zginęły dwie osoby, a dwie zostały ranne.
Każde życie ma sens. Niezależnie od tego, kim jesteś – człowiekiem czy maleńkim kociakiem.
Wieczorem 5 czerwca br. w jednej z dzielnic Dniepru mieszkańcy zauważyli wysoko na drzewie trzy kotki, które nie mogły zejść. Przestraszone zwierzęta przez kilka godzin siedziały w gałęziach i miauczały. Ludzie zadzwonili pod numer alarmowy, a ratownicy przybyli z drabiną przeciwpożarową, aby pomóc kociakom. Drzewo było jednak wysokie i niestabilne, a ratownicy nie mieli możliwości dotarcia do kociąt. Ponieważ nie mogli pomóc, odeszli. „Koty mają dziewięć żyć, więc nie martwcie się" – zażartował jeden z ratowników. „Gdy zgłodnieją, to zejdą" – uspokajał drugi. Tymczasem ludzie pozostali pod drzewem i próbowali zachęcać zwierzęta jedzeniem do zejścia. Późnym wieczorem kotki zeszły na ziemię, gdzie były bezpieczne.
Rosyjska inwazja na pełną skalę spowodowała problem z transportem publicznym w Zaporożu. W marcu ukraińskie władze próbowały zorganizować korytarze humanitarne, by ewakuować ludzi z okupowanych terytoriów, w tym z Mariupola. W tym celu zajęto wszystkie autobusy miejskie. Od tego czasu transport publiczny w Zaporożu znajduje się w dość złym stanie.
Oczywiście zostały trolejbusy i tramwaje, ale nie jeżdżą one do wszystkich dzielnic miasta. Wróciły za to marszrutki, busiki marki Mercedes Sprinter, które obecnie zaspokajają ogromną część potrzeb mieszkańców w ramach zaporowskiego transportu publicznego. I wcale nie jest to dobre rozwiązanie: auta są niebezpieczne, niewygodne i nieprzyjemne, a jeśli masz więcej niż 185 cm, twoja głowa uderza podczas jazdy w sufit. Na dodatek za bilet nie można zapłacić kartą, a właściwie kierowcy w ogóle nie dają pasażerowi biletu. Po zwycięstwie Ukrainy w tej straszliwej wojnie już nigdy więcej nie powinno być marszrutek! A jednak nawet ich kierowcy zastrajkowali kilka tygodni temu, domagając się podwyżki płac za swoje usługi, ponieważ ceny paliwa są teraz bardzo wysokie. Protesty kierowców marszrutek spowodowały kompletne załamanie transportu.
Okupanci zajmują biznesy w Chersoniu. Rosyjscy żołnierze weszli do Epicentrum i Nowa Linia, największych w mieście centrów handlowych z materiałami budowlanymi, zatrzymali strażników i zaoferowali personelowi kontynuowanie pracy dla nowego właściciela. Nowy właściciel jest cywilem i przyjechał z Rosji, aby zarządzać biznesem. Prawie wszyscy pracownicy odmówili współpracy z nim. Od czasu rosyjskiej inwazji na pełną skalę centra nie otrzymały nowych dostaw towarów, ale nadal sprzedają miejscowym resztki magazynowe. Firma Danone poinformowała, że ??okupanci próbują ponownie uruchomić jej zakład w Chersoniu. Został on zamknięty po uszkodzeniach doznanych podczas walk. Jeszcze w marcu pozostałości produktów Danone zostały rozdane mieszkańcom Chersonia.
Rosyjscy żołnierze zajęli Przedsiębiorstwo Państwowe „Askanijśke" koło Kachowki, które specjalizuje się w testowaniu i rozwijaniu innowacji w rolnictwie. Jej dyrektor odmówił współpracy z okupantem, został więc zastąpiony przez kierownika sprzedaży jednej z lokalnych firm rolniczych. Dobra wiadomość jest taka, że Askanijśke nie zostało splądrowane ani zrujnowane. Rosyjska sieć sklepów Toru otworzyła kilka tygodni temu sklep w Chersoniu, na terenie ukraińskiego centrum kinowego. Ponadto w centrum miasta otwarto Farmację Ludową z rosyjską medycyną.
Odessa, 8 czerwca
Odessa odnotowała prawie dwa tygodnie bez alarmów o ostrzale i nalotach. Miasto powoli wraca do codzienności. Z głównych ulic usunięto fortyfikacje i punkty kontrolne. Bazy wojskowe i obiekty infrastruktury krytycznej, takie jak port morski, są zamknięte dla postronnych. Tylko przerażająca samotność ulicy i zabite deskami witryny sklepowe przypominają o wojnie.
Czernichów, 7 czerwca
Czernihów to Ukraina! Obecnie w ukraińskich miastach panują silna jedność i poczucie przynależności do Ukrainy.
Kiedy Czernihów był oblegany, pozostałe ukraińskie obwody dostarczyły mu tony pomocy humanitarnej. Ci, którzy musieli opuścić miasto, zostali ugoszczeni w bezpieczniejszych miejscach. Po zakończeniu działań wojennych Czernihów i jego mieszkańcy wspierają tych, którzy wciąż zmagają się z okrucieństwem wojny. Żołnierze z Czernihowa walczą na wszystkich frontach, a niektórzy z nich byli też w Mariupolu. W całym mieście można zobaczyć sztukę uliczną i transparenty, które wspierają Ukraińców z innych obwodów i gloryfikują czyny tych, którzy już nie żyją. Ogromny obraz Azowstalu przypomina, że ukraińscy obrońcy przebywający w niewoli nadal nie są bezpieczni i trzeba zrobić wszystko, aby ich stamtąd wydostać.
Mikołajów, 7 czerwca
Lokalne władze Mikołajewa wzywają mieszkańców północnych i wschodnich dzielnic miasta do wyprowadzki z mieszkań. Rosyjscy okupanci ostrzeliwują domy, podwórka i place zabaw w tych częściach miasta bronią artyleryjską o wdzięcznej nazwie Peonia. Ostrzał był prowadzony z obwodu chersońskiego i spowodował potężne zniszczenia. Czterech miejscowych zginęło na podwórkach swoich domów w ciągu zaledwie trzech dni. Rosjanie celowali w plac zabaw 1 czerwca, w Międzynarodowy Dzień Dziecka. Cudem nie było tam wtedy dzieci. Wybuchy w Mikołajewie słychać codziennie, głównie w ciągu dnia.
Mikołajów, 6 czerwca
Mikołajów pożegnał swojego "cyborga" Serhija Hussidiego. Serhij był dwukrotnie powoływany do wojska. W 2014 r. bronił Ukrainy na wschodzie. Był "cyborgiem", przedstawicielem legendarnego batalionu broniącego lotniska w Doniecku.
Mikołajów, 5 czerwca
Ostatni ostrzał obwodu mikołajowskiego trwał 1,5 godz. To przedmieście jest niemal codziennie ostrzeliwane z obwodu chersońskiego. Pracownica miejskiej firmy usługowej zamiatała podwórko, gdy rozpoczął się atak. Nie zdążyła dostać się do schronu, zginęła na miejscu.
W tym samym czasie do swojego domu wrócili ojciec i syn. Nieśli wodę pitną, bo w mikołajowskich mieszkaniach brakuje wody po ostrzale, który zaczął się kilka miesięcy temu. Odłamki uderzyły w kończyny starszego z mężczyzn, który stracił rękę. Prawie wszystkie okna w budynku są wybite. Pociski uszkodziły również pobliską infrastrukturę.
Dniepr, 4 czerwca
Działalność największego europejskiego producenta soli Artemsil (położony w obwodzie donieckim) została wstrzymana po uderzeniu rosyjskimi rakietami. Ewentualny niedobór soli już wywołał panikę wśród Ukraińców, którzy zaczęli kupować ją na kilogramy, co z kolei spowodowało wzrost cen. W Dnieprze sól zniknęła z półek największych supermarketów, a centra handlowe natychmiast wprowadziły ograniczenia – nie więcej niż 2 kg na kupującego. Tymczasem na targowiskach i w małych sklepach spożywczych ceny soli wzrosły do 75 hrywien za kilogram. Wcześniej w mieście można ją było kupić za mniej niż 10 hrywien.
Mieszkańcy żartują, że sól i benzyna są teraz najbardziej pożądanymi produktami, i proponują wymianę jednego na drugi.
Czernihów, 3 czerwca
Nie tylko ludzie ucierpieli w tej okrutnej wojnie. Ci, którzy musieli opuścić miasto, stanęli przed dylematem, co zrobić ze swoimi pupilami. Wielu opiekunów psów lub kotów nie chciało lub nie mogło zabrać ich ze sobą, opuszczając miasto. Niektóre zwierzęta pozostawiono przyjaciołom albo sąsiadom, inne zostały przekazane organizacjom wolontariackim, ale dużo zwierząt trafiło na ulicę. Czernihów został zalany głodnymi zwierzętami pozostawionymi bez opieki.
Dlatego ludzie, którzy pożałowali tych biednych stworzeń, zabrali je do domu i zaopiekowali się nimi mimo braku żywności w mieście. Zwierzęta te mają teraz nowy dom i starają się przystosować do spokojnego życia. Wiele z nich wciąż się wzdryga, gdy słyszy huk lub inny głośny dźwięk. Moja rodzina przyłączyła się do inicjatywy i zabrała do domu małego chihuahuę o imieniu Kate. Moje dziecięce marzenie o psie w końcu się spełniło!
Chersoń, 3 czerwca
Karty SIM rosyjskiego operatora telefonii komórkowej Megafon można teraz kupić w centrum Chersonia. Ci mieszkańcy, którzy chcieliby to zrobić, wystarczy, że podadzą swoje dane. Następnego dnia po rozpoczęciu sprzedaży kart rosyjskie media ogłosiły, że obwód chersoński będzie korzystał z telefonicznego kodu Rosji (+7) i że rosyjscy dostawcy już działają w tym regionie. Karty SIM Megafonu zaczęli kupować nie tylko chersończycy, ale także żołnierze z armii wroga. Obecnie w regionie działają wszyscy ukraińscy dostawcy usług komórkowych. Nie wydano żadnych oficjalnych oświadczeń o zmianie dostawców na rosyjskich. Nie jest więc jasne, jak Megafon może działać w okupowanym Chersoniu, tym bardziej że Rosjanie nie mają specjalnego sprzętu do zapewnienia połączenia.
Specjaliści twierdzą, że technicznie rzecz biorąc, okupanci mogą zastąpić dostawców ukraińskich rosyjskimi. Na to jednak potrzeba czasu.
Czernihów, 3 czerwca
Nie tylko ludzie ucierpieli w tej okrutnej wojnie. Ci, którzy musieli opuścić miasto, stanęli przed dylematem, co zrobić ze swoimi pupilami. Wielu opiekunów psów lub kotów nie chciało lub nie mogło zabrać ich ze sobą, opuszczając miasto. Niektóre zwierzęta pozostawiono przyjaciołom albo sąsiadom, inne zostały przekazane organizacjom wolontariackim, ale dużo zwierząt trafiło na ulicę. Czernihów został zalany głodnymi zwierzętami pozostawionymi bez opieki.
Dlatego ludzie, którzy pożałowali tych biednych stworzeń, zabrali je do domu i zaopiekowali się nimi mimo braku żywności w mieście. Zwierzęta te mają teraz nowy dom i starają się przystosować do spokojnego życia. Wiele z nich wciąż się wzdryga, gdy słyszy huk lub inny głośny dźwięk. Moja rodzina przyłączyła się do inicjatywy i zabrała do domu małego chihuahuę o imieniu Kate. Moje dziecięce marzenie o psie w końcu się spełniło!
Krzywy Róg, 2 czerwca
Salon tatuażu Nosorożec (Nosorig) w Krzywym Rogu otworzył centrum pomocy humanitarnej na potrzeby osób wewnętrznie przesiedlonych. Specjaliści z salonu przeznaczają część swoich dochodów na zakup niezbędnych rzeczy. Ludzie zmuszeni do opuszczenia swoich domów często przyjeżdżają do Krzywego Rogu nawet bez środków higieny osobistej. Pomoc rodzinom z małymi dziećmi jest dla Nosorożca priorytetem. Można tu kupić pieluchy, mleko dla niemowląt, wilgotne chusteczki, lekarstwa i inne produkty. Aby otrzymać pomoc, należy okazać dowód i akt urodzenia dziecka. Zarówno klienci salonu, jak i pozostali mieszkańcy przynoszą do centrum pomocy potrzebne produkty. Obecnie w Krzywym Rogu mieszka ok. 60 tys. osób wewnętrznie przesiedlonych. Uciekli z obwodów chersońskiego, donieckiego i ługańskiego. Rosjanie często ostrzeliwują wsie w okolicach Krzywego Rogu. Mieszkańcy tych wsi również przenoszą się do miasta.
Chersoń, 1 czerwca
Chersoń jest okupowany od trzech miesięcy. Przez pierwsze trzy tygodnie obywatele aktywnie uczestniczyli w wiecach, demonstrując całemu światu, że nikt w mieście nie chce dołączyć do Rosji. Jednak po tym, jak rosyjscy żołnierze rozproszyli demonstrantów za pomocą granatów łzawiących i hukowych, protestujący zmniejszyli swoją aktywność. Często zmieniali miejsca wieców i rzadziej organizowali protesty, ale i tak pojawiali się na ulicach z ukraińskimi flagami. Okupanci zaczęli więc porywać aktywistów, przeprowadzać rewizje w ich domach i organizować przesłuchania, chcąc znaleźć organizatorów protestów. Obecnie porywają mieszkańców miasta z powodu „podejrzanych" postów w mediach społecznościowych.
"Nie mogę już uczestniczyć w demonstracjach antyrosyjskich. To grozi utratą życia. Ale to nie znaczy, że zmieniłem zdanie. Chersoń jest częścią Ukrainy; chcemy żyć w Ukrainie" - mówi Dmytro. Część chersończyków brała udział w protestach wraz ze swoimi rodzinami. Mieszkanka Chersonia Natalia podzieliła się swoimi przemyśleniami na ten temat: "Mój mąż i ja byliśmy razem na pierwszych wiecach. Mamy małą córeczkę i doszliśmy do wniosku, że jeśli coś się nam obojgu stanie, to ona zostanie sierotą. Przestałam więc brać udział w protestach. Z moralnego punktu widzenia trudno opuścić. Dlatego zajęłam się edukacją innych o Chersoniu: rozmawiam z mediami o naszym życiu, aby zachęcić je do nadawania większej liczby relacji. Nie chcę, aby o nas zapomniano, chociaż tutaj w czasie okupacji wydaje się, że nikt nie mówi o Chersoniu". Dwa miesiące po rozpoczęciu okupacji Rosjanie wyznaczyli swoich pełnomocników i korzystali z lokali rady miejskiej. O tym, jak widzi całą tę sytuację, opowiada Oleh z Chersonia:
"Jesteśmy jak zamrożeni w czasie - dni są dość podobne. Nasze miasto spodziewało się, że za kilka tygodni wszystko się skończy, że Siły Zbrojne Ukrainy nas uwolnią. Ale minęły już trzy miesiące. Nieważne, kogo wyznaczą okupanci. Mogą robić, co im się podoba, w końcu i tak zostaną stąd wyrzuceni. Obawiam się jednak, że nie stanie się to tak szybko, jak się spodziewaliśmy".
"Czasami wydaje się, że zostaliśmy wydani w ręce Rosji i nikt się o nas nie troszczy. Niekiedy, gdy słyszę wybuchy, mam nadzieję, że armia ukraińska jest blisko. Te zmiany nastrojów zdarzają się każdego dnia" - mówi Iryna.
Chersończyk Ołeksandr lakonicznie odpowiedział na pytanie "Czego chcą Chersończycy?". "Chcemy Sił Zbrojnych Ukrainy. Spodziewamy się ich każdego dnia".
Krzywy Róg, 1 czerwca
Krzywy Róg pożegnał sierżanta Wasyla Marczuka, który zginął podczas walk na Donbasie. Miał 52 lata. Nie była to jego pierwsza wojna. W 2014 r. brał udział w wojnie na wschodzie Ukrainy, walcząc z Rosjanami i ICH samozwańczymi republikami w obwodach donieckim i ługańskim. Pierwszego dnia inwazji na pełną skalę mężczyzna udał się do biura poboru wojskowego, aby zarejestrować się jako żołnierz, który znów będzie bronił Ukrainy. Wasyl pochodził z obwodu chersońskiego, z wioski Topołyne. Region jest teraz okupowany, nie można więc było zorganizować pogrzebu żołnierza. W czasie pokoju mężczyzna był kierowcą ciągnika w chersońskiej firmie rolniczej. Jego koledzy nie mogą powstrzymać łez, dzieląc się wspomnieniami z pracy z Wasylem w terenie. Sierżant lubił piłkę nożną, był nawet prezesem klubu piłkarskiego, który należał do jego pracodawcy. Wasyl Marczuk miał żonę, dwoje dzieci i wnuka.
Czernihów, 31 maja
Rosyjska inwazja jest barbarzyńska nie tylko dlatego, że rosyjscy żołnierze z własnej woli zabijają cywilów. Inwazja rosyjska jest barbarzyńska, ponieważ rosyjscy żołnierze dobrowolnie biorą na cel także obiekty kultury. W przypadku Czernihowa ciągłe ostrzały uszkodziły co najmniej trzy biblioteki miejskie. Zaginęły rzadkie książki, a same budynki stanowiły kluczową część dziedzictwa kulturowego miasta. To godne ubolewania, biorąc pod uwagę, że wiele osób w Czernihowie zaczęło znacznie więcej czytać podczas wojny – była to jedyna możliwa czynność, gdy brakowało prądu. Niemniej biblioteki zaczynają otwierać swe podwoje dla czytelników, kiedy tylko jest to możliwe. A gdy biblioteki są otwarte, naprawdę można poczuć, że wrócił kolejny element spokojnego życia.
Zaporoże, 31 maja
Dzisiaj miałem déjà vu – tak jak 91 dni temu, mój poranek przerwał głośny dźwięk eksplozji. Usłyszałem trzy kolejne wybuchy. Później lokalne władze potwierdziły, że rosyjskie siły zbrojne przeprowadziły cztery ataki rakietowe na Zaporoże. System obrony powietrznej zestrzelił jedną rakietę; pozostałe trzy uderzyły w centrum handlowe i teren jednej z fabryk. Pociski uszkodziły też ok. 60 domów jednorodzinnych. Jedna kobieta zginęła, a cztery osoby zostały ranne.
Centrum handlowe znajduje się wzdłuż jednej z głównych ulic miasta. Jego uszkodzenie wpłynęło na transport w Zaporożu, ponieważ tramwaje i trolejbusy mogły się poruszać tylko po części swoich tras. Na miejscu zdarzenia pracowała policja, ratownicy i karetka pogotowia.
Zapach fabryk. W pierwszych tygodniach wojny na pełną skalę duże fabryki i zakłady w Zaporożu zostały tymczasowo zamknięte. Miasto jest jednym z największych ośrodków przemysłowych w Ukrainie. Istnieje tu 17 dużych obiektów, z których 15 nadal częściowo działa. Zaporiżstal (zakład metalurgiczny), identyczny jak Azowstal w Mariupolu, został zamknięty ze względów bezpieczeństwa. Gdy przybyliśmy do dzielnicy przemysłowej, od razu mogliśmy to poczuć — zapach przemysłu ciężkiego i metalu. Na torach widzieliśmy też pociągi pełne węgla. Teraz Zaporiżstal, należący do Rinata Achmetowa, pracuje już na 50% swoich mocy produkcyjnych. Rosja zablokowała ukraińskie porty morskie, w wyniku czego zablokowano również eksport stali drogą morską. Transport lądowy w rejonie Zaporoża jest skomplikowany z powodu toczących się walk. Poza tym Rosja ostrzeliwuje ukraińskie fabryki. Ostatni ostrzał fabryk w Zaporożu miał miejsce w marcu br. Tak więc praca tam nie jest w 100% bezpieczna.
Koło głównego urzędu pocztowego w Odessie stoi ogromna kolejka – wszyscy chcą kupić nowy znaczek „Rosyjski okręt wojenny… Koniec!". Kolejka ciągnie się wzdłuż kilku przecznic. Niektórzy przynoszą sobie nawet krzesło i wodę do picia. Młody mężczyzna w tłumie głośno się kłóci. Wczoraj wieczorem został wpisany na listę oczekujących na znaczki. Dziś nie może znaleźć ani listy, ani osoby, która wpisywała na nią innych. Ludzie w kolejce sympatyzują z mężczyzną, ale nie pozwalają mu wejść na pocztę poza kolejką. Wszyscy obawiają się, że znaczki zostaną wyprzedane, zanim zdążą je kupić.
Chersoń, 30 maja
Okupanci zorganizowali wycieczkę prasową do Chersonia dla tzw. mediów międzynarodowych. Rosjanie sprowadzili ok. 50 wiernych reżimowi dziennikarzy, aby zademonstrować wspaniałe życie na okupowanych terytoriach. Pod czujną opieką rosyjskiego ochroniarza dziennikarze zobaczyli Wodokanal (spółkę państwową, która zaopatruje miasto w wodę), zajezdnię tramwajową, pomnik w parku Chwały i elektrownię wodną w Kachowce. Rozmawiali też z miejscową ludnością.
Wieczorem tego samego dnia okupanci ostrzelali wieś Biłozerka (15 km od Chersonia) amunicją kasetową. Cztery osoby zginęły, niewiele zostało rannych. Wśród zabitych było dwóch nastolatków, młoda nauczycielka i 70-letnia kobieta, która zmarła w karetce pogotowia. Świadkowie mówią, że tuż po ostrzale do wsi przybyła grupa tzw. międzynarodowych dziennikarzy i zaczęła filmować skutki ostrzału, twierdząc, że to ukraińskie siły zbrojne zaatakowały Biłozerkę.
Dniepr, 29 maja
Wydawać by się mogło, że ponad 1,5 tys. osób w 2022 r. może stać w kolejce tylko po nowego iPhone'a. A jednak wszyscy ci ludzie czekają na zakup znaczków w pobliżu poczty w Dnieprze. Na znaczku widnieje słynny rosyjski statek, zniszczony podczas wojny przez Siły Zbrojne Ukrainy. Pierwszy niewielki nakład znaczków rozszedł się szybko, a wielu Ukraińców wkurzyło się, że nie udało im się go dostać. Dlatego ukraińska poczta wydała drugą serię. Mieszkańcy Dniepru wykupili nowe znaczki w zaledwie dwie godziny. Przy kasie poczty doszło nawet do bójki. Znaczki będą sprzedawane codziennie, aż wyczerpie się cały kolejny nakład – 5 mln znaczków.
Połtawa, 29 maja
Od marca tego roku cywile mają zakaz odwiedzania lasów w obwodzie połtawskim. Ta decyzja została podjęta, ponieważ rosyjscy okupanci mogli tam zostawić materiały wybuchowe. Początkowo ludzie omijali nawet park Pryrichkowy, położony w Połtawie nad rzeką Worskla, ale teraz wielu mieszkańców spaceruje tam i odpoczywa. Władze nie nałożyły ograniczeń na rekreację wodną, więc sezon plażowania prawdopodobnie wkrótce się rozpocznie.
Mikołajów pożegnał swojego „cyborga" Serhija Hussidiego. Serhij był dwukrotnie powoływany do wojska. W 2014 r. bronił Ukrainy na wschodzie. Był „cyborgiem", przedstawicielem legendarnego batalionu broniącego lotniska w Doniecku. Po zakończeniu służby wojskowej Serhij pracował w szkole jako nauczyciel. Uczniowie lubili jego towarzystwo. Często brali udział w szkoleniach Serhija, które organizował w lokalnym ośrodku turystycznym. Żołnierz przygotowywał także różne imprezy patriotyczne, które cieszyły się popularnością wśród mieszkańców. 24 lutego Serhija zmobilizowano po raz drugi. Został dowódcą kompanii. Trzy godziny przed otrzymaniem śmiertelnej rany Serhij zadzwonił do mamy, aby powiedzieć, że jego pozycja jest mocno ostrzeliwana przez wroga. Lekarze przez ok. godzinę próbowali uratować życie żołnierza. Bezskutecznie. Jego 8-letni syn będzie odtąd żył bez ojca. Po wojnie jedna z ulic w Mikołajowie będzie nosić nazwisko Serhija Hussidiego.
Mikołajów pożegnał swojego 'cyborga' - Serhija Hussidiego Outriders
Mikołajów pożegnał swojego 'cyborga' - Serhija Hussidiego Outriders
Dniepr, 28 maja
W Dnieprze wolontariusze zorganizowali koncert charytatywny, aby zebrać fundusze dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Koncert odbył się w restauracji w centrum miasta. Wstęp był bezpłatny, ale każdy mógł przekazać dowolną kwotę na wsparcie ukraińskiej armii. Pieniądze były zbierane do ręcznego granatnika. Na scenie występowały lokalne grupy rockowe. Przy wejściu do restauracji odbył się kiermasz charytatywny. Wolontariusze sprzedawali pamiątki i słodycze z ukraińskimi symbolami. Podczas imprezy można było wykonać patriotyczne tatuaże i fryzury. W koncercie wzięło udział ponad 100 osób.
„Sytuacja jest krytyczna. Powiedziałbym, że jest podwójnie krytyczna" – smutno zażartował o sytuacji paliwowej taksówkarz w Zaporożu. Rosjanie sprowokowali kryzys paliwowy w Ukrainie, ostrzelawszy rafinerię ropy naftowej Ukrtatnafta w Krzemieńczuku oraz w innych miastach. Polska w ramach wsparcia wyśle Ukrainie tysiące ton paliwa. Na razie w Zaporożu brakuje benzyny. Jedna z miejskich firm transportowych zastrajkowała, a jej autobusy nie pracowały przez cały dzień. Lokalne władze rozwiązały umowę z firmą, ale problem od tego nie zniknął.
Niektóre duże stacje benzynowe oferują paliwo za bardzo wysoką cenę: 64–68 hrywien za litr. Inne sprzedają tylko tym, którzy mają specjalne kupony (zwykle kupony te otrzymuje policja i kierowcy karetek). Czy zwykły kierowca może kupić paliwo w Zaporożu? Tak, jest kilka opcji: stoi się godzinami w ogromnej kolejce, aby kupić 15 l (oficjalne ograniczenie na osobę), lub kupuje się bez kolejki, za to bardzo drogo. Zawsze można przejechać się na rowerze.
W Odessie znajdziemy symbole różnych reżimów i epok ostatnich 200 lat. Znajdują się tu pomnik carycy Katarzyny II oraz pomnik ku czci potępianych przez tę carycę Kozaków zaporoskich. Zabytki z okresu ZSRR sąsiadują z zabytkami niepodległej Ukrainy. Czasami wygląda to co najmniej dziwnie. Większość mieszkańców Odessy jest dumna ze swojego kosmopolityzmu oraz z niezbyt poważnego stosunku do własnej historii i mitologii miasta, które jest dla ludzi ważniejsze niż procesy polityczne i społeczne w całym kraju. Wojna skłoniła jednak miejscową ludność do zrewidowania swoich opinii, zwłaszcza z uwagi na to, że Rosjanie agresywnie używają różnych symboli podczas inwazji. Odeski biznesmen i polityk Petro Obuchow zaproponował zmianę nazwy 118 ulic i rejonów miasta związanych z carską przeszłością. Proponuje w zamian wykorzystać nazwy zakorzenione w okresie niepodległości Ukrainy. Na przykład rejon Suworowski może zostać przemianowany na Krymski. Przed inwazją na pełną skalę takie pomysły mogłyby rozwścieczyć mieszkańców, jednak w dzisiejszych czasach prawie nikt temu nie zaprzecza. Odessa jest zmęczona życiem wśród mitów i postaci z przeszłości: miasto patrzy w przyszłość.
Niemal codziennie rosyjscy okupanci ostrzeliwują wsie w pobliżu Krzywego Rogu: Szestirnię, Hanniwkę, Kosowo i Nowokursk (gmina Szyrokowska). Uszkodzili 31 domów, z których sześć jest kompletnie zrujnowanych.
Przed rosyjską inwazją na pełną skalę gmina liczyła 13 209 mieszkańców. 500 osób, w tym 120 dzieci, opuściło już lokalne wioski. Niektórzy wyjeżdżają za granicę, pozostali przebywają w różnych regionach Ukrainy. Przewodniczący lokalnej społeczności Ołeksandr Kokul wciąż zachęca mieszkańców do ewakuacji w bezpieczniejsze miejsca.
30 razy ostrzał uszkodził linie elektroenergetyczne, a 12 razy trafił w gazociąg. Wiejska służba komunalna może naprawiać skutki ostrzału dopiero następnego dnia, kiedy nie ma już niebezpieczeństwa.
To Mykoła, właściciel domu, w który uderzyła rakieta wystrzelona z wyrzutni Grad. Zostaje u siebie i na razie nie planuje ewakuacji. Dach jego budynku jest zrujnowany, więc Mykoła nocuje w nim tylko wtedy, gdy nie pada deszcz. Jeśli pada, mężczyzna idzie spać do stodoły. Kiedy Mykoła musi pracować w zagrodzie, zakłada stary hełm czołgowy. Gdy słyszy ostrzał wroga, szybko się kryje, po czym znów wraca do pracy.
Połtawa, 24 maja
Mimo trwającej wojny 19 maja Połtawa obchodziła Dzień Wyszywanki. To międzynarodowe święto, które ma na celu zachowanie oryginalnej tradycji noszenia ukraińskich strojów etnicznych. Wielu mieszkańców miasta spacerowało w strojach ludowych i robiło sobie zdjęcia. Pomnik hetmana Iwana Mazepy również został przyozdobiony wyszywanką. Tego dnia w Połtawie nawet klomby przystrojono w patriotyczne barwy. W pobliżu soboru Zaśnięcia Matki Bożej zorganizowano także wystawę fotografii z przełomu XIX i XX wieku. Na zdjęciach przedstawiono ludność Połtawy w tradycyjnych ukraińskich strojach.
Za projekt "Eyes on Ukraine" odpowiada grupa reporterska Outriders - dołącz do grona ich Patronek i Patronów. Wesprzyj ich pod tym linkiem.
Chersoń, 20 maja
Coraz częściej na ulicach Chersonia pojawiają się ulotki o treści np. „Chersoń to Ukraina". To jedyny akt oporu, jaki pozostał chersończykom. Protesty są niemożliwe. Okupanci łapią ludzi na ulicach, których uważają za podejrzanych, wyłamują drzwi w mieszkaniach, aby uprowadzać ich z domów, i wywożą ofiary z miasta lub wtrącają do podziemnych więzień. Setki miejscowych zostało zatrzymanych, nie poddają się jednak – nadal piszą na ścianach, płotach i drogach na niebiesko i żółto: „Chersoń to Ukraina".
W sklepach grana jest muzyka ukraińska. Ludzie zbierają się na podwórkach, aby śpiewać „Stefanię" i „Tam na łące czerwona kalina". Mieszkańcy Chersonia wierzą w Siły Zbrojne Ukrainy i w wyzwolenie miasta.
Sumy, 19 maja
Przez kilka tygodni mieszkańcy Sum czuli się względnie bezpieczne. Kawiarnie, sale gimnastyczne i sklepy funkcjonowały normalnie pomimo okresowych ostrzałów na granicy i kilku alarmów przeciwlotniczych. 16 maja, ok. 7 rano, armia rosyjska próbowała się przebić przez granicę państwową z Ukrainą w regionie sumskim. Rosjanie otworzyli ogień w przygranicznym rejonie Szostkynskyj z wielu rodzajów broni (moździerzy, granatników, karabinów maszynowych i pistoletów maszynowych). Podczas bitwy rosyjska grupa dywersyjno-rozpoznawcza (SRG) starała się dostać na terytorium Ukrainy. Ukraińscy pogranicznicy odparli atak, a nieprzyjaciel się wycofał.
Połtawa, 19 maja
W połtawskim liceum nr 17 produkowane są suszone zestawy barszczu dla armii ukraińskiej i ludności cywilnej przebywającej w strefie walk. Zestawy te powstawały w szkole od 2014 r. 27 lutego br., kilka dni po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na pełną skalę, zespół czterech nauczycieli-wolontariuszy wrócił do pracy. Wkrótce potem dołączyli do nich pozostali nauczyciele. Pracują już 2,5 miesiąca bez żadnego wolnego dnia. Nauczyciele, rodzice i wolontariusze przynieśli do szkoły 16 suszarek do żywności. Wolontariusze najpierw myją i siekają warzywa. Następnie suszą wszystko w maszynach i do specjalnych opakowań wkładają suszone kapustę, buraki, cebulę, marchew i zieleninę. Uzyskują w sumie 15–20 opakowań dziennie. Aby przygotować barszcz w warunkach polowych, do suszonej mieszanki należy dolać wrzątku i doprawić koncentratem pomidorowym. Wolontariusze przetworzyli już ponad 1,5 t warzyw i przekazali Siłom Zbrojnym Ukrainy oraz ofiarom wojny ponad 800 zestawów barszczu.
Zostań Patronką/Patronem Outriders:
Chersoń, 19 maja
Z przybliżonych wyliczeń władz ukraińskich wynika, że połowa mieszkańców Chersonia opuściła miasto. Nie było dróg ewakuacyjnych ani przygotowanego transportu – ludzie wyjechali, ryzykując życiem i wolnością. Niektórzy z tych, którzy opuścili Chersoń, „pożyczyli" swoje mieszkania przesiedleńcom z regionu. Pozostali zostawili klucze do mieszkań sąsiadom, aby ci zajęli się ich własnością. Inni po prostu porzucili swoje domy, nic nikomu nie wyjaśniając. Oczywiście okupantów zainteresowały puste lokale. Prorosyjskie kanały na Telegramie rozpowszechniały rozkaz jednego z dowodzących okupacją regionu, Wiktora Bedryka. Zgodnie z tym dokumentem szefowie Związków Właścicieli Mieszkań (UAO) mieli dostarczyć wykazy pustych lokali w swoich wieżowcach, aby mieszkańcy mogli zaoferować je uchodźcom.
Kilka dni później Centralna Agencja Wywiadowcza Ukrainy poinformowała, że szefowie chersońskiego UAO w rejonach Tawrijski i Żytłosiełyszcze zostali zobowiązani do dostarczenia wykazów pustych mieszkań w swoich budynkach. Okupanci rzekomo planowali ulokować tam przedstawicieli rosyjskiego wojska i służb bezpieczeństwa. Ci chersończycy, którzy opuścili miasto, zaczęli dzwonić do swoich szefów w UAO, prosząc, aby tego nie robili.
Rozkaz mógł być jednak fałszywy, jak utrzymuje przedstawiciel organizacji pozarządowej Stowarzyszenia Domów w Chersoniu Jewhenij Troszczak. Twierdzi on, że żaden szef UAO nie otrzymał żądania okupantów dotyczącego dostarczenia wspomnianej listy. Co więcej, takie listy nie były ani tworzone, ani nikomu przekazywane. W większości przypadków szefowie UAO nie wiedzą, które mieszkania są puste – właściciele opuszczają je bez słowa. Z czasem rozkaz rozpowszechniany przez kanały Telegramu został uznany za fałszerstwo wyprodukowane za pomocą Photoshopa. Jednak nawet jeśli rozkaz był fałszywy, czasami zdarza się, że Rosjanie osiedlają się w wybranych przez siebie mieszkaniach. We wsiach obwodu chersońskiego wojsko rosyjskie wyrzuca ludzi z ich domów i organizuje tam „sztab wojskowy". Tymczasem w Chersoniu nieznani ludzie krążą po wieżowcach i zaznaczają mieszkania, w których nikt nie mieszka. Nie jest jasne, czy planują je obrabować, czy chcą umieścić tam nowych mieszkańców, czy jest to rodzaj osobliwego spisu powszechnego.
Krzywy Róg, 18 maja
Za kilka tygodni kampania zasiewów w obwodzie dniepropietrowskim dobiegnie końca. Miejscowi rolnicy codziennie pracują na polach, aby zaopatrywać ten region i całą Ukrainę w chleb, olej i kaszę. Kampania zaczęła się dziwnie: opóźniła się z powodu aktywnych działań wojennych i chaotycznego rosyjskiego ostrzału zakazaną amunicją kasetową. Rolnicy wciąż znajdują na polach niewybuchy i wystrzeloną amunicję. Po jej zneutralizowaniu przez saperów prace terenowe są kontynuowane. Według szefa administracji wojskowej Krzywego Rogu zbiorów wystarczy dla całego regionu i całej Ukrainy.
Operator maszyn Hryhorij Olijnyk całe życie pracował w rolnictwie. 24 lutego też był na polu. Nagle zobaczył coś dziwnego na niebie. To były dwie rakiety, które przeleciały nad wsią w kierunku Mikołajowa i Kropywnyckiego.Kolega Hryhorija, kierowca opryskiwacza samobieżnego, został wysiedlony z Doniecka w 2014 r. Roman Moskwita opuścił Iłowajsk wraz z rodziną. Mówi, że nie jest zdziwiony obecną inwazją rosyjską – spodziewał się zresztą, że rozpocznie się ona na całym terytorium Ukrainy. Nie boi się pracy w terenie, nawet gdy słyszy strzały. Cisza we wsiach wokół Krzywego Rogu to obecnie rzadka sytuacja. Wszyscy krewni Romana, łącznie z żoną i dzieckiem, nie chcą opuszczać wioski, rodziny ani domu. Wierzą w zwycięstwo Sił Zbrojnych Ukrainy.
Chersoń, 17 maja
Największy las w Europie posadzony przez człowieka znajduje się w obwodzie chersońskim. Miejscowi posadzili go dawno temu, aby chronić teren przed ekspansją wydm. To Piaski Aleszkowskie. Obszar płonie od ponad tygodnia, ale armia rosyjska nie pozwala go ugasić. Według Państwowej Agencji Leśnictwa Ukrainy obecnie pali się 1587 ha lasu. Rosjanie, którzy zajmowali część obwodu chersońskiego, pozwolili ukraińskiej straży lasów państwowych dotrzeć do pożaru, jednocześnie konfiskując jej sprzęt. Ukraińcy nie mają również wystarczającej ilości paliwa, aby dostać się na całe terytorium objęte żywiołem.
Strefa ognia obejmuje nawet linię frontu, ale tam ugaszenie pożaru graniczy z cudem. Co więcej, miny i zniszczony sprzęt wojskowy w lasach jeszcze bardziej komplikują sytuację. Ogień dotarł do półwyspu Kinburnskiego i niszczy tereny czarnomorskiego rezerwatu biosfery. To największy pożar w regionie od kilkudziesięciu lat. Niektóre wioski są tak spowite dymem, że ludzie nie mogą normalnie oddychać. Zapach dymu dociera nawet do Chersonia.
Do akcji ratowniczej dołączają się miejscowi rolnicy, którzy dzielą się paliwem z ekipami strażackimi.
Wzdłuż dróg w rejonie sumskim można znaleźć spalony sprzęt armii rosyjskiej. W pierwszych dniach inwazji na pełną skalę rosyjskie czołgi i artyleria samobieżna utknęły na terytorium Ukrainy. Rosyjscy żołnierze po prostu je opuścili i uciekli. Siły Zbrojne Ukrainy zabrały nieuszkodzony sprzęt bojowy i użyły go później w walkach. Na zdjęciach widać wioskę Wełykyj Bobryk koło Sum. Wojska rosyjskie stacjonowały tam w pierwszych dniach inwazji na pełną skalę, a później wycofały się do wsi Trościaniec.
"Rosyjska artyleria samobieżna utknęła przy drodze. Znaleźliśmy jednego rosyjskiego żołnierza zostawionego przez kolegów w pobliżu maszyny. Złapaliśmy go i przekazaliśmy Ukraińskiej Służbie Bezpieczeństwa. Nazywał się Ołeksandr. Pochodził z Hakasi. Znaleźliśmy go 26 lutego br. To był początek, wtedy Rosjanie nawet próbowali nawiązać kontakt, a nie od razu strzelać" - mówi dwóch ukraińskich żołnierzy, którzy brali udział w tej "operacji". Teraz sprzęt stoi spalony po walkach.
Jednym z rosyjskich celów w Odessie jest małe lotnisko na obrzeżach miasta. Niegdyś było obiektem wojskowym, ale przez ostatnie 20 lat służyło jako przestrzeń do nauki jazdy ekstremalnej, miejsce gromadzenia się motocyklistów itp. Jednym słowem jego działalność nie miała nic wspólnego z wojskiem. Mimo to Rosjanie uparcie je atakują. Osiedle wokół lotniska nazywa się "Pentagon". To określenie pojawiło się w latach 80. XX wieku, kiedy z lotniska korzystała armia sowiecka.
7 maja br. sześć pocisków Х-101, zdolnych do przenoszenia głowic nuklearnych i pokonywania 5 tys. km, skierowało się w rejon lotniska. Ukraińska obrona przeciwlotnicza zniszczyła część pocisków, ale dwa trafiły bezpośrednio w dzielnicę mieszkalną. Na szczęście obyło się bez ofiar. Została za to zniszczona prywatna manufaktura mebli, uszkodzono także dach lokalnego centrum handlowego.
Mieszkańcy Odessy natychmiast zaczęli żartować, że armia rosyjska wreszcie zaatakowała "Pentagon", w 22. rocznicę inauguracji Putina.
W jednym z połtawskich audytoriów mieszka 95 wewnętrznie przesiedlonych osób. Od początku wojny na pełną skalę w szkole tej przebywało ok. 200 osób. Większość z nich to przesiedleńcy z obwodu charkowskiego i sumskiego. Ludzie mieszkają tu za darmo. Rada miejska zapewnia im również bezpłatny posiłek. W jednym pokoju, który kiedyś był salą lekcyjną, mieszczą się zazwyczaj dwie lub trzy rodziny. Mogą przebywać razem ze swoimi pupilami, ponieważ połtawskie placówki oświatowe udzielają również schronienia zwierzętom. Koty i psy otrzymują także darmowe jedzenie w schronisku.
Dzień Pamięci i Pojednania przypadł na weekend, 7–8 maja. Rząd ostrzegał przed możliwymi atakami rakietowymi, dlatego wielu mieszkańców Dniepru na wszelki wypadek opuściło miasto. Nie odbyły się też żadne imprezy świąteczne. Alarmy lotnicze często się teraz rozlegają. Na szczęście miasto nie zostało ostrzelane. Ludzie uczcili pamięć poległych, gromadząc się pod Pomnikiem Chwały – symbolem żołnierzy poległych podczas II wojny światowej.
Fotografowie z Sum zorganizowali w centrum miasta charytatywny projekt. Wykonali za darmo piękne portrety fotograficzne mieszkańców Sum, a ci, którzy mogli i chcieli, wrzucali pieniądze do specjalnie przygotowanego pudełka. Zostały one później przekazane armii ukraińskiej. Ważnym szczegółem sesji zdjęciowej było to, że „modele" mieli mieć na sobie jakiś ukraiński symbol. Chodziło o pokazanie, że tożsamość Sum jest spójna z hasłem „Jesteśmy Ukrainą". Wolontariusze przywieźli też rower, który dorośli i dzieci wykorzystywali podczas pozowania. Kobiety zakładały ukraińskie wieńce i trzymały ukraińską flagę. W sumie podczas imprezy, w której wzięło udział ok. 50 osób, zebrano 1775 hr.
Zełenodolśk to miasto w pobliżu Krzywego Rogu, które od początku wojny jest ostrzeliwane codziennie. Rosjanie atakują je z rejonu Chersonia. W rezultacie infrastruktura miejska została poważnie uszkodzona, podobnie jak 60 domów jednorodzinnych i trzy wieżowce. Niektóre domy są zrujnowane. Prawie 60 proc. mieszkańców miasta wyjechało. Życie toczy się jednak dalej. Są prąd, woda i gaz. Między atakami ludzie koszą trawę, sadzą kwiaty i pracują przy daczach (gdzie uprawiają warzywa). Najbliższym miastem, do którego Ukraińcy uciekali z okupowanych terenów, jest właśnie Zełenodolśk. Uciekali na rowerach, pieszo, na wózkach inwalidzkich, a nawet za pomocą taczek - ludzie wsadzali do nich niepełnosprawnych krewnych i w ten sposób podróżowali na nieokupowane terytoria Ukrainy. Jedna z miejskich firm usługowych odbiera pojazdy przesiedleńców. Zgromadziła ok. 400 rowerów - 10 proc. ogólnej liczby rowerów pozostawionych w mieście. Ludzie zostawiają je, kiedy wsiadają do autobusów ewakuacyjnych – mówi mer Zełenodolśka Dmytro Neweseli. Ołena ma 62 lata i cały czas mieszka w Zełenodolśku. Rosyjskie rakiety zniszczyły jej dom. Kiedy zaczął się ostrzał, ona i jej wnuki ukryły się w bezpiecznym miejscu. Stres nie pozwala kobiecie przypomnieć sobie, jak wraz z dziećmi wydostała się spod warstw gruzu. Sąsiedzi twierdzą, że dali jej drabinę, aby mogła wyjść ze zrujnowanego domu.Mimo ciężkich prób, które ją spotkały, Ołena nie jest przygnębiona. Wierzy w zwycięstwo Ukrainy i mówi, że odbuduje dom. W pobliżu domu Ołena posadziła nawet ziemniaki, cebulę, buraki, kabaczki i inne warzywa.
Linia frontu oddalona jest od Krzywego Rogu o 50 km. W razie potrzeby wszyscy w mieście są gotowi do walki. Taktykę walki i tajniki paramedycyny od dwóch miesięcy zgłębia zwłaszcza ekipa miejskich fryzjerów z sieci barber shopów o nazwie Mane's Club. Nauka zajmuje im 4-6 h dziennie kilka razy w tygodniu. Ich trenerem jest Mykoła Jeroszkin z Donieckiego Państwowego Uniwersytetu Spraw Wewnętrznych. Mężczyzna w 2014 r. przeniósł się z powodu wojny do Krzywego Rogu. - Trenuję tych, którzy nie stoją z boku w tych trudnych czasach - komentuje pan Jeroszkin swoje zajęcia z fryzjerami. Pracownicy Mane's Club, Boris Byczkow i Dmytro Zylcow wspierali Siły Zbrojne Ukrainy od pierwszego dnia rosyjskiej inwazji na pełną skalę. Kupują amunicję i dostarczają ją na linię frontu. Obcinają też włosy tym żołnierzom, którzy nie mogą opuścić swoich pozycji.
To ulica Troicka w Sumach, jedna z najwspanialszych ulic miasta. Zwykle nazywa się ją muzeum na wolnym powietrzu, ponieważ składa się ona z wielu zabytkowych budynków. Podczas gdy Rosja atakuje Ukrainę, mieszkańcy Sum wybierają się na wycieczkę. Przewodnik wykonuje swoją pracę z przyjemnością i mówi, że nie ma przyszłości bez historycznej przeszłości. Mieszkańcy Sum starają się wznowić przedwojenną działalność i powoli wracać do udziału w wydarzeniach kulturalnych.
Zaporoże, 10 maja
Gdy tylko rozpoczęła się rosyjska inwazja na pełną skalę, lokalne autobusy i pociągi były przeciążone. Ludzie uciekali przed wojną do zachodniej części Ukrainy. Teraz, po ponad 70 dniach wojny, na dworcu autobusowym jest niewielu pasażerów. Na stacji widzieliśmy tylko kilka autobusów [po ukraińsku: marszrutki – przyp. red.] do Lwowa i Dniepru. Kierowca powiedział, że teraz jechał do Lwowa w połowie pusty. Bramy Zaporoża na Zachód są otwarte, ale nie wydaje się, żeby wielu ludzi chciało opuścić miasto. Może dlatego budynek dworca autobusowego jest zamknięty. A na wiszącej na drzwiach informacji przeczytamy, że mężczyźni powinni udać się do wojskowego biura rejestracji i rekrutacji.
Wojna w Ukrainie zabrała domy ludziom i zwierzętom, które zostały bez swoich panów, wody i jedzenia. Dlatego w Mikołajowie pojawiło się wiele organizacji, które opiekują się zwierzętami na ulicach i organizują żywność dla tych zabranych z ulic przez miejscowych. Wolontariusze utworzyli również czaty na komunikatorze Viber, podczas których wymieniali się informacjami na temat domów, gdzie potrzeba przysmaków dla zwierząt. Lokalne stołówki, które gotowały dla personelu wojskowego, zaczęły również przygotowywać posiłki dla zwierząt. Codziennie do różnych dzielnic Mikołaja, w tym na przedmieścia, dowozi się potrzebną żywność
Rosja przeprowadza ataki rakietowe na ukraińską infrastrukturę kolejową. Ucierpiało także miasto Dniepr. Wieczorem 4 maja br. w centralnej części miasta, w pobliżu mostu drogowo-kolejowego, miała miejsce potężna eksplozja, która ogromnie przestraszyła mieszkańców. Rosjanie wystrzelili dwa pociski, jeden zestrzelono. Na szczęście nikt nie został ranny. Ruch na moście chwilowo wstrzymano. Siła wybuchu wybiła okna w porcie rzecznym i pobliskiej siłowni.
Ochotnicy z Krzywego Rogu rozpoczęli produkcję granatów dymnych na potrzeby działań wojennych. Większość wolontariuszy reprezentuje organizację pozarządową Zalizna Sotnia. Projekt powstał dzięki profesjonalnej wiedzy wolontariusza Danyla Honchara, aktywnego udziału zespołu oraz wsparciu mieszkańców.
- Ludzie dawali nam parafinę, azotany, pojemniki i uchwyty - składniki granatów dymnych. Jesteśmy też bardzo wdzięczni wszystkim, którzy codziennie przynoszą nam jedzenie. To największa motywacja! – mówi inicjator produkcji Denys Dubow. Ukraińska armia otrzymała tysiące takich granatów. Personel wojskowy twierdzi, że dzięki tej broni rozbił 35 wrogich jednostek transportowych. Wszystko, co wyprodukowała Zalizna Sotnia, trafia na front i służy do walki z rosyjskim najeźdźcą. Wolontariusze zachęcają każdego do pomocy rzeczowej i finansowej na rzecz budowy granatów.
Rosyjscy okupanci przygotowują się do świętowania 9 maja (Dzień Zwycięstwa nad reżimem hitlerowskim). Specjalna ochrona strzeże czerwonej flagi z sierpem i młotem w parku Chwały. Boją się, że miejscowi usuną flagę. W tym samym parku okupanci pomalowali czołg, który służy jako pomnik upamiętniający II wojnę światową.
Rosjanie umieścili również czerwoną gwiazdę, symbol ZSRR, na jednym z domów w pobliżu Komendy Głównej Policji w Chersoniu.
W całym regionie okupanci odnawiają pomniki Lenina, wywieszają czerwone flagi ZSRR i flagi Rosji, sprzątają ulice i wieszają plakaty nawiązujące symboliką do ZSRR. Miejscowi unikają udziału w takich "przedsięwzięciach".
W Geniczesku (miasto w regionie) odbyła się próba obchodów 9 maja. Okupanci zbudowali scenę w centrum miasta przed pomnikiem Lenina (niedawno odnowionym). Koncertowali artyści z Krymu. Rosyjska telewizja propagandowa skrupulatnie nagrywała każdą chwilę koncertu. W Skadowsku również odbył się koncert na cześć rosyjskiego święta. Tymczasem w Chersoniu powstaje scena na placu Wolności w centrum miasta.
Dzięki ogromnym wysiłkom obrońców Czernihowa miasto zdołało odeprzeć wszystkie rosyjskie ataki i nie trafiło pod okupację podczas całego oblężenia. Wioski wokół niego nie miały jednak tyle szczęścia. Kiedy Czernihów cierpiał z powodu nalotów, otaczające go pola i lasy zamieniły się w pole wielkiej bitwy lądowej.
To, co kiedyś było jedną z ulubionych rozrywek mieszkańców Czernihowa, teraz przekształciło się w ekstremalną aktywność. Spacery do pobliskich lasów są surowo zabronione, z kilkoma wyjątkami. Chodząc po polach, każdy powinien być szczególnie uważny. Nierzadko można znaleźć miny, bomby lub zniszczone rosyjskie pojazdy wojskowe. Do dziś pamiętam swoje lutowe spacery w miejscach, które są pokazane na zdjęciach. To było kilka dni przed wojną. Miałem nadzieję i modliłem się, aby ten piękny region Czernihowa nie został zniszczony.
Gorąco polecamy, byście nas obserwowali i wspierali: https://zrzutka.pl/outriders
W Odessie rozpoczęła się wystawa zdjęć ulicznych pt. "Ramię w ramię". Jest ona zorganizowana w pięciu różnych miejscach miasta. Autorami zdjęć są ukraińscy artyści, których wojna zmusiła do zostania „fotografami wojennymi". Zdjęcia przestawiają wojenne historie, bolesne i trudne doświadczenia Ukraińców. Ukazywanie ich na fotografiach jest jak dzielenie się osobistym nieszczęściem i wspólnymi wspomnieniami strasznych wydarzeń. Organizatorzy wystawy uważają, że zdjęcia pomagają budować zbiorową pamięć o wojnie. To ich zdaniem najważniejszy cel fotografa wojennego.
Młode kobiety w Połtawie tkają siatki maskujące dla wojska. Ręcznie wykonane wyroby to dzieło zaangażowanej grupy połtawskich wolontariuszek, która działa od 2014 r. i pomaga ukraińskim żołnierzom. Od początku wojny na pełną skalę ochotnicy przenieśli się do lokalnego biura partii politycznej. Obecnie biuro jest siedzibą pomocy wojskowej dla ofiar wojny i dla uchodźców. W ciągu miesiąca dziewczyny stworzyły siatki maskujące o łącznej powierzchni 1785 mkw. To dokładnie 105 siatek i 43 specjalne kamuflaże dla snajperów.
Tradycję sadzenia drzew w parku od dziesięciu lat pielęgnuje rodzina z Krzywego Rogu (to miasto w środkowej Ukrainie) – Artur, jego żona Olena i ich córka Inna. W tym roku tradycji również stało się zadość pomimo alarmów lotniczych, rosyjskiego ostrzału i wojskowej mobilizacji. 30 kwietnia rodzina posadziła cyprysy i sosny w parku im. Fedora Merszawcewa. Naukowiec Anton Petruchin wyhodował w domu 150 cyprysów. Szyszki cyprysowe przywiózł z Barcelony. Mieszkańcy Krzywego Rogu posadzili część sadzonek w pobliżu miejscowego instytutu i zakładu przemysłowego. Teraz w alei parkowej, nieformalnie zwanej Barceloną, wyrośnie jeszcze 10 nowych drzew.
Wcześniej, 16 kwietnia br., czyli w Dzień Ochrony Środowiska w Ukrainie, mieszkańcy Krzywego Rogu sadzili drzewa, sprzątali parki i pobocza dróg. Zdaniem dziennikarzy w akcji wzięło udział ok. 1500 osób (Ołeksandr Wilkul, szef obwodowej administracji wojskowej Krzywego Rogu, twierdzi natomiast, że w sprzątaniu miasta wzięło udział co najmniej 10 tys. osób). Zespół jednego z instytutów badawczych w Krzywym Rogu posadził cyprysy i sosny, których sadzonki pracownik przywiózł z Barcelony. Wg rady miasta mieszkańcy oczyścili 300 ha terenu i posadzili setki drzew i kwiatów. Władze ogrodu botanicznego i lokalne inicjatywy młodzieżowe dostarczyły wolontariuszom nasiona i sadzonki.
W dnieprowskim metrze odbył się koncert. Na stacji przy dworcu kolejowym wystąpiły ukraińskie gwiazdy. Miejsce to zostało wybrane nieprzypadkowo - istnieje ciągłe zagrożenie ostrzałem rakietowym, a metro to dobre schronienie. Na scenie pojawili się znani piosenkarze i komicy ze "Studia Kwartał 95", na którego czele stał wcześniej obecny prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Gwiazdy przekazały widzom, jak dumne są z ich postawy. Na zakończenie koncertu wszyscy odśpiewali hymn Ukrainy. Metro w Dnieprze jeszcze nigdy nie zgromadziło tylu ludzi. Nie cieszy się ono bowiem popularnością wśród mieszkańców. Jest jednym z najkrótszych na świecie i nadal nie zostało doprowadzone do centrum miasta.
Dniepr to miasto we wschodniej Ukrainie, położone między trzema frontami tej wojny.
W Chersoniu przestają działać ukraińskie firmy: supermarkety ATB są zamknięte, sklepy Watson wyprzedały towar z rabatem 70 procent, a taksówki sieci Uklon już nie jeżdżą w regionie. Wielu małych producentów zawiesiło działalność, a reszta powoli upada. Ci, którzy jeszcze pracują, są uważani za prawdziwych bohaterów. Sprowadzenie towarów z innych części Ukrainy do okupowanego regionu jest prawie niemożliwe. Ci, którzy próbują to robić, muszą omijać dziesiątki posterunków, dawać wiele łapówek i unikać pocisków latających nad ich głowami. Część towarów sprowadzana jest z Krymu. Produkty te sprzedawane są na lokalnych, nielegalnych rynkach rolnych, które teraz rozkwitły w Chersoniu.
W pobliżu Chersonia znajdowała się ferma drobiu Czornobajiwśka. Padło tam 4 mln kurczaków, ponieważ rosyjscy okupanci zniszczyli lokalną elektrownię, powodując wyłączenie automatycznego systemu karmienia. Robotnicy nie potrafili uruchomić systemu - ich pojazdy były nieustannie ostrzeliwane. Część kur i 1,5 mln jaj udało się przekazać pracownikom fermy, innym rolnikom i wolontariuszom, którzy oddali je rodzinom w Chersoniu. Teraz w mieście praktycznie nie można już kupić ukraińskich jaj. Sprowadzane są z różnych części Rosji. Ta sama sytuacja dotyczy mąki, cukru i zbóż. Rosyjscy żołnierze minują pola, zabierają rolnikom maszyny i paliwo oraz wywożą zboże z magazynów. Okupanci chcą wywołać katastrofę humanitarną w regionie chersońskim, aby zmusić ludzi do posłuszeństwa.
Wcześniej, 10 marca br., okupanci nie pozwolili mieszkańcom na zorganizowanie spokojnego wiecu w nowym miejscu, na placu przy Sali Kinowo-Koncertowej "Yuvileinyi" ("Jubileusz"). Jak mówią świadkowie, w pobliżu placu było dużo rosyjskich czołgów. Rosyjscy żołnierze strzelali w powietrze i uniemożliwiali zgromadzenie się ludziom. Rada Miasta poinformowała, że z Chersonia uciekło 15 procent jego mieszkańców. W tym samym czasie do miasta ewakuowano wiele osób z okolicznych wiosek.
*
Za projekt "Eyes on Ukraine" odpowiada grupa reporterska Outriders - dołącz do grona ich Patronek i Patronów. Wesprzyj ich pod tym linkiem: http://zrzutka.pl/outriders