Organizacja pozarządowa Médecins Sans Frontières ostrzega, że Brazylia znajduje się na skraju katastrofy humanitarnej, do której przyczyniła się opieszała interwencja rządu. Sytuacja epidemiologiczna w tym kraju wciąż jest tragiczna. Tylko w marcu zmarło tam 66 tysięcy osób. Eksperci od dawna apelują o to, aby wprowadzić lockdown i obostrzenia, ale prezydent Jair Bolsonaro wciąż się temu sprzeciwia. To właśnie jego obywatele obwiniają o kryzys, z jakim przyszło się mierzyć Brazylii. We wtorek WHO poinformowało, że liczba zgonów chorych na COVID-19 w przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców wynosi tam 7,9 i jest najwyższa na świecie. Przepełnione są zarówno szpitale, jak i cmentarze. Mimo to prezydent jest nieugięty. - Wolność jest bezcenna - mówi Bolsonaro.
Muszę wyrazić się jasno: zaniedbania władz brazylijskich kosztują życie
- powiedział w czwartek "Guardianowi" Christos Christou przewodniczący Médecins Sans Frontières, kiedy oficjalna liczba ofiar śmiertelnych w Brazylii wzrosła do ponad 362 000, ustępując tylko Stanom Zjednoczonym.
Brazylijski portal Globo opisał historie medyków, którzy leczą pacjentów z koronawirusem. Jedna z pielęgniarek z Hospital Municipal Albert Schweitzer, w zachodniej części Rio de Janeiro przekazała, że w szpitalu brakuje środków uspokajających podawanych przy intubacji. Pacjenci, którzy przechodzą najciężej COVID-19 muszą być intubowani. Jak opisano, są przywiązywani do łóżek w pełni przytomni. Pielęgniarki przyznają, że środków brakuje nawet na intensywnej terapii, więc muszą je rozcieńczać, sięgać po gorsze leki, które wywołują więcej skutków ubocznych.
Pozostają przytomni, bez środków uspokajających, zaintubowani, związani i błagają, żeby nie umrzeć
- mówi pielęgniarka.
Według lekarzy można przeprowadzać intubację przez unieruchomienie mechaniczne, ale pacjent powinien otrzymać chociaż łagodne leki, ponieważ w przeciwnym razie jest to "forma tortury". W takiej sytuacji pacjent nie może nawet wezwać lekarza, bo jest unieruchomiony.
W ostatni weekend w szpitalu Hospital Municipal Albert Schweitzer z powodu COVID-19 zmarło 21 osób. Według pielęgniarki część zgonów była spowodowana brakiem środków uspokajających. Jak twierdzi, w szpitalu brakowało nawet strzykawek i igieł, więc lekarze nie mogli zrobić nic, aby pomóc pacjentom.