Gdy wejdzie w życie, o trzymanych w tamtejszych bankach pieniądzach każdorazowo dowie się polski fiskus. Nie oznacza to, że trzeba będzie zapłacić od nich podatek w Polsce - urząd skarbowy będzie mógł jednak zapytać delikwenta, jakim cudem zgromadził fortunę na Antylach, skoro w PIT podawał znacznie skromniejsze dochody.
Brytyjskie wyspy na kanale La Manche oraz Antyle Holenderskie są znane z łagodnego podejścia do osób, które usiłują ukryć tam swoje dochody i uciec przed fiskusem. To właśnie na wyspie Jersey tajne konto - wbrew polskiemu prawu dewizowemu - miał oskarżony o liczne przestępstwa Grzegorz Wieczerzak, były szef PZU Życie.
Z usług położonej między Irlandią a Wielką Brytanią wyspy Man korzystali zaś - według rosyjskiej prokuratury - oskarżeni o uchylanie się od płacenia podatków szefowie Jukosu - Michaił Chodorkowski i Płaton Lebiediew. Czasami "raje podatkowe" służą też do celów wręcz przeciwnych - amerykański Enron korzystał z nich, żeby ukrywać straty.
Wiele karaibskich wysepek służy też jako pralnie pieniędzy. Dzięki nim kwitnie także korupcja - łapówki trafiają bezpośrednio na konta na Kajmanach czy Wyspach Dziewiczych.
Walka z rajami podatkowymi jest wyjątkowo niemrawa - bez echa przeszedł apel czołówki międzynarodowych prokuratorów m.in. Hiszpana Baltasara Garzona i Włocha Antonio di Pietro o zakazanie bankom jakiejkolwiek współpracy z tymi terytoriami. Po aferze Enronu republikańska administracja w USA zablokowała projekt ustawy, który zakazywał firmom mającym filie w rajach podatkowych ubiegania się o zamówienia publiczne.
W końcu ze swoimi rajami postanowiła chociaż częściowo rozprawić się Unia Europejska. Unijna dyrektywa o opodatkowaniu oszczędności uwzględnia brytyjskie wyspy Jersey, Man, Guernsey Antyle Holenderskie i również holenderską Arubę. W piątek Sejm przyjął ustawę, która wprowadza tę dyrektywę do polskiego prawa.
Poza zasięgiem polskiego fiskusa i prokuratury pozostanie jednak jeszcze mnóstwo rozmaitych wysepek, m.in. brytyjskie Wyspy Dziewicze. To tam ukrył się tajemniczy oszust, bohater słynnej afery 100 sekund, który ukradł 2,6 mln zł setkom inwestorów na warszawskiej giełdzie. Śledztwo w tej sprawie ślimaczy się od stycznia 2004 r.