Rusza ogólnopolski rejestr zawałów serca

Rusza ogólnopolski rejestr zawałów serca. Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Jerzy Miller podpisał w poniedziałek porozumienie w tej sprawie z przedstawicielami Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu

Milion złotych potrzebne do uruchomienia rejestru dało już w 2003 r. Ministerstwo Zdrowia. Konkurs na realizację przedsięwzięcia wygrało Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Kardiolodzy napisali program i półtora roku temu ruszył rejestr zawałów dla Śląska. Od tego momentu w centrum śledzono losy wszystkich chorych trafiających tu do szpitali z powodu zawałów serca lub w stanach przedzawałowych. Okazało się, że zawałów w regionie jest o połowę mniej, niż dotąd szacowano, przeliczając amerykańskie statystyki zawałów na liczbę ludności na Śląsku. Wyszło też na jaw, jak bardzo szanse chorych zależą od tego, gdzie mieszkają: w Jastrzębiu Zdroju na 100 zawałowców umiera 11, podczas gdy w Tychach tylko 2-3. Powód: z Tychów wszyscy zawożeni są do specjalistycznych ośrodków na zabieg udrożnienia zatkanej przez zawał tętnicy, a z Jastrzębia - niekoniecznie.

- Kilkanaście miesięcy staraliśmy się, by rejestr objął całą Polskę, do tej pory udało się tylko w dwóch województwach poza Śląskiem - mówi prof. Lech Poloński, śląski konsultant wojewódzki w dziedzinie kardiologii. Nie chodziło o pieniądze, bo te dało już ministerstwo, ale skłonienie szpitali do zbierania danych. Do tego mógł ich zmusić tylko fundusz. Jednak w szpitalach pomysł się nie podobał, bo odsłania ośrodki, w których umiera najwięcej chorych.

Teraz rejestr ma ruszyć w całej Polsce - dane mają być zbierane od 1 czerwca.

- Nie jesteśmy w przedszkolu. Musimy odpowiedzialnie rozliczać się z tego, komu i ile dajemy na leczenie. Rejestr zawałów pomoże nam lepiej dzielić pieniądze na kardiologię - mówił w poniedziałek w Katowicach prezes NFZ Jerzy Miller.

Zapowiada, że fundusz będzie wspierał tworzenie podobnych baz danych w innych dziedzinach. - Tak właśnie wyobrażam sobie przyszły RUM, nie tylko jako rejestr podstawowych danych, ale także narzędzie, które pokaże jak motywować szpitale do lepszego leczenia - mówi Miller.