Prezydent nie stawił się przed komisją śledczą

Prezydent: ?Odmawiam spotkania z komisją śledczą. Odmawiam uczestnictwa w awanturze politycznej prowokowanej przez niektórych członków komisji

To oświadczenie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego było zupełnym zaskoczeniem. Na wtorkowe przesłuchanie była już przygotowana Sala Kolumnowa w Sejmie, a Kancelaria Prezydenta potwierdzała, że prezydent stawi się przed komisją.

O 18.30 Kwaśniewski oświadczył jednak twardo: - Odmawiam spotkania z komisją, bowiem została zlekceważona moja dobra wola. Przypomniał, że już 7 września zeszłego roku deklarował, że jest gotów zeznawać. - Wykazałem maksimum gotowości, czekałem przez pół roku - mówił - a w tym czasie trwała sterowana, nie wiem przez kogo, akcja wymierzona w prezydenta!

Wymienił m.in. tygodnik "Wprost", który w ostatnim numerze wieści "upadek mitu" prezydenta i przepowiada, że "z Aleksandra Kwaśniewskiego zostanie Aleksander K.". "Wprost" opublikował stare fotografie, na których Kwaśniewski stoi obok aresztowanego lobbysty Dochnala. To właśnie ta publikacja oraz sobotnie zeznania Dochnala i Wieczerzaka przed komisjami śledczymi, podczas których padły zarzuty pod adresem prezydenta i jego otoczenia, że są odpowiedzialni za afery, spowodowały zmianę decyzji.

- Niech mutacja UB nie stara się ingerować w życie polityczne - tak o tygodniku "Wprost" mówił Kwaśniewski wieczorem w programie Moniki Olejnik w TVP - ta ubecka gazeta uczestniczy w rozrabianiu polityka!

Kwaśniewski odparł wszystkie zarzuty podnoszone przez członków komisji: - Nigdy nie miałem i nie mam konta zagranicznego, mam pełne zaufanie do fundacji "Bez barier" mojej żony, mam zaufanie do moich współpracowników, nie znam ani Dochnala, ani Wieczerzaka.

Kwaśniewski - uzasadniając swoją odmowę - przypomniał opinie prawników, którzy mówili, że głowa państwa nie może być wzywana przed sejmową komisję śledczą. Zapowiedział, że do końca kadencji nie będzie zeznawał przed żadną komisją śledczą.

Większość komisji śledczej skrytykowała prezydenta za tę decyzję, nawet posłowie lewicy.

Prezydent powinien: