Prezes Prawa i Sprawiedliwości na wstępie przemówienia wygłoszonego przed Pałacem Prezydenckim mówił o m.in. o rzekomych problemach w dochodzeniu do prawdy o katastrofie smoleńskiej. - Przeszkody były ogromne, a środki do wykorzystania skromne. Zaczęło się od kłamstw, kłamstw pierwszych dni i pierwszych godzin. Cztery lądowania, generał, który pod wpływem alkoholu wpływał na decyzje o lądowaniu. Jakiś strach pilotów (...) Pojawiały się te różne wiadomości, choćby kłótnia na lotnisku, rzekoma, bo oczywiście wszystkie te opowieści były całkowicie nieprawdziwe - powiedział Jarosław Kaczyński. - Później pojawiały się także inne kłamstwa. Pojawiła się cała opowieść, że my chcemy wykorzystać tragedię narodową do celów politycznych, że chcemy uczynić z niej polityczną broń i chcemy, aby zamiast prawdy o katastrofie wywołanej przez zderzenie ciężkiego samolotu ze zwykłą, niewielką brzozą, że chcemy niby tę prawdę - rzekomo potwierdzoną przez dwie komisji, Anodiny i Millera - zakwestionować w niecnym celu - dodał.
Kaczyński stwierdził, że "w ciągu tych 13 lat zostały podjęte różne próby, zorganizowano zespół smoleński pod przewodnictwem ministra Macierewicza, powstały konferencje smoleńskie". - To wszystko było jeszcze bardzo słabe. Nie z winy tych, którzy uczestniczyli - podkreślił prezes PiS, dziękując Antoniemu Macierewiczowi. - Za żelazną wolę, za upór, za to, że się nie cofał, choć mijały trudne lata, w których ten postęp ku prawdzie był bardzo trudny. Front walki z prawdą był potężny w Polsce, ale także poza Polską. Nie będą dzisiaj, w czasie wojny z Ukrainą, zjednoczenia demokratycznego zachodu, wymieniał konkretnych miejsc i przedsięwzięć, które się nie udały. Świat chciał zapomnieć - dodał Kaczyński.
- Opowieść drugiej strony jest z punktu widzenia fizyki, z punktu widzenia innych okoliczności całkowicie absurdalna i niemożliwa do przyjęcia dla nikogo rozsądnego. Tylko zła wola może w tym kierunku prowadzić, albo też co innego, co dziś w Polsce ma bardzo szeroki zasięg - to jest życie w informacyjnych bańkach i tzw. myślenie tunelowe. Tak, takich ludzi jest w Polsce dzisiaj dużo, ale ciągle wierzę, że wielu z nich można przekonać, że mogą zmienić zdanie - mówił prezes PiS i dodał:
Są i oczywiście tacy, którzy nie uwierzą i nie będą chcieli uwierzyć, a w każdym razie nie będą chcieli, że wierzą nigdy, bo to by uderzało w ich ego, w ich interesy, w ich być może jakieś powiązania. Tych nie przekonamy. Całą resztę naszego narodu musimy przekonać, bo to jest sprawa dla naszej przyszłości naprawdę bardzo ważna.
Kaczyński odniósł się do wojny w Ukrainie. - Dopiero to, co uczynili nasi ukraińscy bracia, ten niebywały opór, ta walka, która zadziwia cały świat i ta pomoc, której myśmy udzielili, doprowadziła do tego, że świat nieco ruszył z miejsca - powiedział. Jak dodał, "Putin z jednej strony jest postawiony w stan oskarżenia przed Międzynarodowy Trybunał Karny". - Z drugiej strony, jeżeli chodzi o przedsięwzięcia międzynarodowe, w sprawie smoleńskiej, w sprawie zbrodni, która niewątpliwie - jeśli chodzi o podjęcie decyzji - była zbrodnią Putina, dzieje się bardzo mało - powiedział. Jak dodał, "ostatnio coś się rusza". - Za chwilę zostanie złożone zawiadomienie o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa zamordowania prezydenta Rzeczypospolitej. Polskie organy śledcze prowadzą śledztwo odnoszące się do katastrofy smoleńskiej i jej przyczyn, ale takiego śledztwa ciągle nie prowadzą. Mam nadzieję, wyrażam ją w tym miejscu, że podejmą tę sprawę, że się nie cofną, że znajdą się odważni prokuratorzy, bo dziś, żeby podejmować te sprawy ciągle trzeba odwagi - powiedział.
- Wyjaśnienie do końca i w ramach możliwości ukaranie odpowiedzialnych za zbrodnię smoleńską, ale także za oszustwo smoleńskie - to jest jeden z warunków naszego ostatecznego zwycięstwa - grzmiał Kaczyński.
Prezes PiS mówił również, że spór, który toczy się w Polsce, jest sporem o ustrój. - Czy trwać ma ten, który był ustrojem powołanym po 1989 roku, lepszy od komunizmu, ale eksploatatorski, okradający ludzi, wykorzystujący Polaków, ustrój, w którym dzieci były głodne, bardzo wiele było głodnych dzieci, w którym była nędza? Czy to będzie ustrój, który te praktyki odrzuci i ten, który budujemy konsekwentnie od 2015 roku? - pytał zebranych.
W niedzielę 16 kwietnia odbywają się obchody 13. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Zostały one przesunięte na dziś, aby nie kolidowały ze świętami - w tym roku 10 kwietnia wypadł poniedziałek Wielkanocny. O godzinie 19 w intencji ofiar katastrofy odprawiona została msza święta w Archikatedrze Warszawskiej. Następnie uczestnicy nabożeństwa przeszli w marszu pamięci przed Pałac Prezydencki. Na czele pochodu oprócz Kaczyńskiego szli m.in. Antoni Macierewicz, Marlena Maląg, Piotr Kaleta, Jan Mosiński, a także Wiktoria Mielniczek z Forum Młodych PiS.
10 kwietnia 2010 roku w katastrofie samolotu Tu-154M w Smoleńsku zginęło 96 osób, w tym para prezydencka - Lech i Maria Kaczyńscy. Delegacja zmierzała na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Przypomnijmy, że zgodnie z raportem komisji Jerzego Millera bezpośrednią przyczyną katastrofy pod Smoleńskiem, do której doszło 10 kwietnia 2010 roku, było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania (100 m), przy zbyt dużej prędkości opadania, w połączeniu z niesprzyjającymi warunkami pogodowymi. Według komisji Millera piloci tupolewa złamali procedury bezpieczeństwa, co doprowadziło do zderzenia samolotu z drzewem, oderwania lewego skrzydła maszyny i utraty jej sterowności, aż w końcu zderzenia się z ziemią. Ale czynników wymienionych w raporcie, które miały według komisji wpłynąć na rozbicie się prezydenckiego samolotu, jest więcej. Mowa między innymi o wykorzystaniu złego wysokościomierza, zbyt późnej zmianie toru lotu przez pilotów czy błędnych informacjach przekazanych przez kontrolera wieży. Więcej na temat wniosków komisji Millera przeczytać można tutaj.