W czwartek 30 grudnia premier Mateusz Morawiecki wziął udział w konferencji prasowej, podczas której padły pytania dotyczące tego, czy polskie służby mają zamiar zająć się sprawą inwigilacji Pegasusem. Pytanie to było nawiązaniem do prokuratorskiej odmowy wszczęcia śledztwa w sprawie inwigilowania prokuratorki Ewy Wrzosek (według Citizen Lab działającej przy Uniwersytecie w Toronto śledzeni byli też senator Krzysztof Brejza oraz adwokat Roman Giertych). W odpowiedzi premier zapewnił, że służby zajmą się wyjaśnieniem sprawy dotyczącej inwigilacji.
- Oczywiście służby na pewno będą wyjaśniać tę sprawę do samego końca i jestem przekonany o tym, że jest tutaj więcej nieprawdziwych informacji niż prawdziwych wśród tego, co się pojawia w domenie publicznej. Ale poprosiłem także służby o to, żeby sprawę wyjaśniły - powiedział w czwartek premier.
O sprawę inwigilacji Pegasusem Mateusz Morawiecki był pytany również dwa dni wcześniej, we wtorek 28 grudnia. Najpierw odpowiedział jednemu z dziennikarzy, że w jego pytaniu zawarto tezy "przedstawione tak, jak gdyby [doniesienia o inwigilacji - red.] były prawdą".
Więcej najnowszych informacji na temat polityki znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
- To należy sprostować i odnieść się do oświadczenia ze strony ministra-koordynatora, także ministra obrony narodowej, którzy przedstawiają, jako osoby odpowiedzialne za służby, jaka jest prawda. Nie można dać sobie narzucić takiego fake newsa. To taki typowy sposób działania niektórych mediów, że tworzą jakiś fakt nieprawdziwy, następnie ktoś inny cytuje ten fakt nieprawdziwy, powołując się już na to źródło i nagle potem wszyscy przyjmują, że taka była rzeczywistość. Otóż nie było takiej rzeczywistości. Ja absolutnie nie mam żadnej wiedzy, żeby cokolwiek takiego miało miejsce - mówił dalej Morawiecki.
Premiera pytano też o to, jakie wyjaśnienia otrzymał ws. inwigilacji Krzysztofa Brejzy oraz czy może zaprzeczyć, iż telefony prawnika Romana Giertycha oraz prokuratorki Ewy Wrzosek były śledzone. Odpowiedział wówczas, że "nie ma takiej wiedzy". - Zwracam państwu uwagę na to, że tutaj możemy mieć do czynienia, jeśli potwierdzą się takie fakty, z działaniem bardzo różnych służb i sądzę, że odpowiednie organy wyjaśnią tę kwestię - dodał.
W drugiej połowie grudnia amerykańska agencja prasowa Associated Press podała, że polityk Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza, adwokat Roman Giertych i prokuratorka Ewa Wrzosek byli inwigilowani przez opracowany przez izraelską spółkę program Pegasus. Według doniesień medialnych Krzysztof Brejza - ówczesny szef sztabu wyborczego KO - miał być inwigilowany w czasie trwania kampanii w 2019 roku.
W odpowiedzi na doniesienia rzecznik koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn zapewnił, że sugestie, jakoby polskie służby wykorzystywały metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieprawdziwe. Z kolei wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz mówił, że systemu Pegasus nie ma w wyposażeniu polskich służb.