"W odebranym Rosjanom ośrodku nad Zegrzem [woj. mazowieckie - red.] znaleźliśmy martwego, zagłodzonego psa. Widać ślady, jak zwierzak próbował się wydostać z zamkniętego domku. Policja zbada sprawę. Zdjęcie jest zbyt drastyczne, by je pokazać w oryginale" - przekazał we wtorek (8 listopada) na Twitterze rzecznik prasowy Lasów Państwowych Michał Gzowski.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Podczas inwentaryzacji w odebranym Rosjanom ośrodku ujawniono zwłoki martwego psa, który został prawdopodobnie zagłodzony. Zwierzę próbowało się wydostać z domku.
- Nie jest to dzikie zwierzę. Zachowały się jego wąsy i uszy. Według wstępnych oględzin możemy stwierdzić, że pies był zamknięty w pomieszczeniu przez kilka miesięcy. Domek letniskowy, w którym odnaleziono jego kości, był szczelnie zamknięty. Reszta budynków miała pootwierane drzwi, powybijane okna, ten - nie - przekazał dziennikarzom "Super Expressu" Michał Gzowski, rzecznik Lasów Państwowych.
- Będziemy sprawdzać, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa. Jednak najprawdopodobniej, nieświadomie lub z premedytacją, ktoś zamknął tego psa w środku. Rosjanie mieli na pewno ich kilka. Przy budynku, gdzie mieszkali, stoją dwie budy - dodał.
Ośrodek wczasowy (dwa hotele, dwie wille i osiem domków letniskowych) znajduje się w Skubiance w pobliżu Zalewu Zegrzyńskiego. Od lat 80. XX wieku dzierżawiła go "za śmieszne pieniądze" ambasada Federacji Rosyjskiej - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską jedna z mieszkanek. Miesięcznie płacili leśnikom około 12 tysięcy złotych - do czasu. W regulowaniu rachunków dyplomatom przeszkodziły unijne sankcje.
- Jak tylko wybuchła wojna i zaczęła się dyskusja o rosyjskich nieruchomościach w Polsce, oni zabrali wszystkie rzeczy i uciekli w popłochu, ale nie wywozili niczego poza swoimi rzeczami osobistymi - opowiada portalowi pan Zdzisław, który przebywa na zmianę w Warszawie i Skubiance.
W połowie kwietnia Lasy Państwowe wypowiedziały Rosjanom umowę. - Cierpliwie czekaliśmy na wydanie nieruchomości przez ambasadę rosyjską. Kilkukrotnie ponawialiśmy wezwania w tej sprawie. Mieliśmy nadzieję na polubowne rozstrzygnięcie sporu o grunt. Niestety bezskutecznie. Z tego powodu zdecydowaliśmy się na podjęcie stosownych działań - tłumaczy Edward Siarka, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.
2 listopada ośrodek został zabezpieczony. Do pracy przystąpił rzeczoznawca z zakresu budownictwa. Najemcy zostawili po sobie pogniłe podłogi, zniszczone instalacje oraz wyrwane kable - przekazał reporter Wirtualnej Polski.
Ambasada Rosji zapowiedziała, że złoży protest do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w sprawie przejęcia obiektu.