Niepo³omice. Osiem zaniedbanych psów i wychudzony ch³opiec w jednym pokoju. "Smród nie do wytrzymania"

Inspektorzy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzêtami otrzymali zg³oszenie dotycz±ce psów ¿yj±cych w z³ych warunkach. Na miejscu okaza³o siê, ¿e osiem wychudzonych i zapchlonych psów przebywa³o w jednym pokoju z równie wychudzonym ch³opcem. "Gdy tylko drzwi do domu zosta³y otwarte, odór bij±cy ze ¶rodka, prawie zwali³ nas z nóg" - relacjonowali pracownicy KTOZ. Na miejsce zosta³a wezwana policja. Sprawa trafi³a do prokuratury.
Zobacz wideo Co robić, gdy jesteś świadkiem przemocy wobec dzieci?

W poniedziałek Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami wpłynęło zgłoszenie, że w jednej z miejscowości w gminie Niepołomice w bardzo złych warunkach mieszka osiem psów. Inspektorzy KTOZ pojechali na miejsce, gdzie miały być trzymane zwierzęta.

"Na miejscu zastaliśmy mężczyznę, który, usłyszawszy jaki jest cel naszej wizyty, czym prędzej sprowadził do nas przebywającą na posesji kobietę, twierdząc, że to ona jest właścicielem zwierząt. Pani poinformowała nas, że ma sześć psów, ale są to szczeniaczki i nie posiada żadnych dokumentów, ani szczepień, bo jeszcze nie zdążyła ich zrobić" - czytamy we wpisie. "Gdy tylko drzwi do domu zostały otwarte, odór bijący ze środka, prawie zwalił nas z nóg. Naprawdę nie mieliśmy ochoty tam wchodzić, ale cóż było robić? Musieliśmy sprawdzić, co dzieje się ze zwierzętami" - podkreślili inspektorzy.

Właścicielka psów otworzyła drzwi do pokoju, w którym przebywały zwierzęta. Psy, które się w nim znajdowały, były przerażone i bardzo wychudzone. Inspektorzy zobaczyli też "drobnego chłopca, który, jak się później okazało, ma 15 lat". "Niestety panujący wewnątrz smród był nie do wytrzymania i - pomimo najszczerszych chęci - musieliśmy wyjść na zewnątrz, żeby spokojnie porozmawiać z właścicielami domu" - zaznaczyli. Okazało się, że w pomieszczeniu znajdowało się osiem psów.

Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl

Pies Filer "Filer wszedł do wody, jego stan jest bardzo poważny". Apel weterynarzy

Chłopiec miał nie wychodzić z domu

Na miejsce została wezwana policja, przedstawiciele Urzędu Gminy oraz Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. "Według słów zgłaszającej GOPS był informowany wielokrotnie o złej sytuacji chłopca mieszkającego pod tym adresem, jednak bez rezultatu. Zgłaszająca poinformowała nas, że było też sygnalizowane, że chłopiec nie uczęszcza do szko³y i nigdy nie opuszcza domu. Również bez odzewu ze strony odpowiednich organów. (...) Po przeprowadzeniu wywiadu [policjanci - red.] postanowili wezwać karetkę pogotowia. Ich zdaniem, chłopiec nie powinien dłużej mieszkać w tych warunkach. Oni również wykonali telefon do GOPS-u, wzywając ich do przyjazdu" - przekazali pracownicy KTOZ.

Na miejsce interwencji zostali wezwani także pracownicy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Wieliczce. Ci stwierdzili, że "dalszy pobyt psów w tym miejscu nie wchodzi w grę, zwierzęta muszą zostać odebrane, a wobec właścicieli powinno zostać wszczęte postępowanie o zakaz posiadania zwierząt". Psy miały poprzerastane pazurki, były zapchlone, nie miały wykonanych żadnych szczepień. Technik policyjny dokonał oględzin posesji oraz spisał zeznania, które są potrzebne do założenia sprawy o znęcanie się nad zwierzętami.

Zwierzęta trafiły do schroniska, gdzie są bezpieczne. 15-latek został przebadany przez lekarza, który stwierdził wychudzenie chłopca. Nie zabrano go jednak do szpitala. "Po kolejnym telefonie, tym razem z policji, na miejscu pojawiły się Panie z GOPS-u. To co od nich usłyszeliśmy, odnośnie tej interwencji, jest zbyt bulwersujące, żeby to tutaj przytoczyć..." - podkreślili inspektorzy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Jeszcze tego samego dnia zostali poinformowani, że właścicielka psów wraz z synem i konkubentem opuściła posesję.

Ogar polski (zdjęcie ilustracyjne) Beskidy. Rodzina wracała z wycieczki. Nagle ktoś zastrzelił ich psa

Jest zawiadomienie do prokuratury

Interwencję potwierdził st. asp. Paweł Tomasik, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wieliczce. - Te zwierzęta były wygłodzone i zaniedbane i potwierdzono, że dochodzi do znęcania się nad tymi zwierzętami. Ponadto stwierdzono też, że w tym pomieszczeniu, gdzie znajdowały się te psy, przebywał też chłopiec około piętnastoletni - powiedział, cytowany przez glos24.pl, funkcjonariusz.

Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Niepołomicach w oświadczeniu nadesłanym do portalu głos24.pl podkreślił, że pracownicy zachowali się profesjonalnie i zgodnie z prawem. "Warunki w których funkcjonuje rodzina, nie zagrażają zdrowiu lub życiu poszczególnych jej członków. Podejmując tego typu interwencje, pracownicy socjalni tutejszego ośrodka, zmuszeni są do bardziej obiektywnego spojrzenia na czekające na nich sytuacje, uwzględniając nie tylko jeden aspekt funkcjonowania rodziny (w tym przypadku przykry zapach), lecz ogół faktów, które zaobserwować można na miejscu" - podkreślono, apelując jednocześnie o "daleko idącą powściągliwość w formułowaniu dalszych, zbyt pochopnych i często krzywdzących dla podopiecznych ocen".

Ostatecznie sprawa trafiła prokuratury. - Sytuacja zastana na miejscu przez niepołomickich policjantów, skutkowała powiadomieniem prokuratury o ewentualnym zaistnieniu przestępstwa zaniedbania małoletniego chłopca, co przełożyło się na wszczęcie śledztwa w tej sprawie. Aktualnie będzie prowadzone postępowanie pod kątem zarówno znęcania się nad zwierzętami, jak i również znęcania się nad osobą tego chłopca. Kto odpowie za te zaniedbania będzie dopiero ustalane na podstawie prowadzonego śledztwa nadzorowanego przez wielicką prokuraturę - przekazał st. asp. Paweł Tomasik.

Wiêcej o: