Rzeczywiście jest to trudny sezon halowy, bo już za chwilę są Igrzyska i jest to rzeczywiście problem, by budować dwa szczyty formy w roku. Trwają na ten temat dyskusję, ale ja uważam, że jeśli chodzi o konkurencje techniczne, nie ma z tym problemu, czego dowodem jest start w Walencji najlepszej lekkoatletki świata Jeleny Isinbajewy. Dlatego moim zdaniem konkurencje techniczne będą stały na bardzo wysokim poziomie.
Na pewno to konkurencja, w której zawsze spodziewamy się medali i tak powinno być w Walencji. Monika skacze w tym sezonie i wysoko i przede wszystkim bardzo równo. Jest świetnie przygotowana i powinna zdobyć medal. Gorzej z Anią Rogowską. Plusem występów w hali jest to, że się przełamała po kompletnie nieudanym poprzednim sezonie. Odnalazła się, ale czy to wystarczy by walczyć o medal, tego nie wiem. Rywalki są bardzo groźne i skakały w tym sezonie wyżej. Medal - nie mówię o złocie, to rezerwuję dla Isinbajewej - powinien dać skok na 4,75, nie wiem czy Anię będzie na to stać. Monikę na pewno.
Zwracam uwagę na młodą wieloboistkę Karolinę Tymińską. Ona ma drugi wynik w tym roku na świecie. Do tego w mistrzostwach nie wystartuje największa gwiazda tej konkurencji Szwedka Karoline Kluft. Więc przed Tymińską otwiera się wielka szansa.
Tym razem nie byłbym optymistą. Nie do końca jestem przekonany, że ten skład może coś wywalczyć.
Ten sezon ma dobry, już kiedyś był czwarty w halowych mistrzostwach świata. Na pewno nie jest bez szans.