"Circus of the Celebrities" był już nadawany w Portugalii, we Włoszech, na Białorusi, w Argentynie i Brazylii. Wkrótce pojawi się na ekranach telewizorów w Rosji i Stanach Zjednoczonych. Polską wersję programu pt. "Gwiezdny cyrk" będzie można oglądać od dzisiaj w Polsacie. Programy powstają w działającym od kilkunastu lat Cyrku Zalewski. Stacja reklamuje: Grażyna Wolszczak, Szymon Wydra wcielą się w role akrobatów, clownów i... treserów dzikich zwierząt.
Ekolodzy oburzeni. Jacek Bożek, prezes Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego "Klub Gaja", o pomyśle Polsatu mówi bez ogródek: - Jest bardzo szkodliwy. Przez tyle lat próbowaliśmy uświadomić ludziom, że dzikie zwierzęta - jak tygrysy czy niedźwiedzie - męczą się w cyrku, że metody tresury bywają okrutne. Ten program sprawi, że cała nasza praca pójdzie na marne. Ludzie chcą być tacy jak celebryci. Miliony telewidzów zobaczą teraz, jak gwiazdy świetnie bawią się w cyrku. Nie możemy się na to zgodzić.
Przerażeni są także działacze Stowarzyszenia "Empatia", które prowadzi kampanię "Cyrk bez zwierząt". Na forach poświęconych zwierzętom zamieścili petycję do władz Polsatu. Namawiają ludzi, by wysyłali listy protestacyjne do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz gwiazd mających wystąpić w programie. "Nie dopuśćmy do tego, żeby chodzenie do cyrków wykorzystujących zwierzęta znowu stało się modne" - piszą ekolodzy. Działacze Empatii przekonują: tresura zmusza zwierzęta, by zachowywały się niezgodnie z ich naturą, karygodne warunki transportu i przetrzymywania zwierząt w klatkach są równoznaczne z ich przedmiotowym traktowaniem i świadczą o niskim poziomie człowieczeństwa treserów oraz osób biorących udział w tej niehumanitarnej rozrywce.
Jurorami w "Gwiezdnym cyrku" będą: mistrz świata w kick-boxingu Przemysław Saleta, piosenkarka Maryla Rodowicz, satyryk Piotr Bałtroczyk. Wcześniej w jury miał zasiadać Maciej Pol, najsłynniejszy polski iluzjonista, ale się wycofał. - Zerwaliśmy rozmowy z Polsatem - powiedział "Gazecie".
Show poprowadzi Zygmunt Chajzer, prezenter radiowy, gospodarz telewizyjnych programów rozrywkowych, prywatnie właściciel czterech psów i kota. O proteście ekologów słyszał, ale sprawę obraca w żart. - W programie Wydra będzie tresować foki - żartuje z nazwiska występującego w show piosenkarza. - Widziałem woltyżerkę na koniu, wystąpią też psy, a z dzikich zwierząt lwy i tygrysy. Tak słyszałem, bo nie widziałem tych odcinków.
Potem poważnieje. Ekologów Chajzer nazywa "ludźmi myślącymi ortodoksyjnie" o "poglądach średniowiecznych". - Nie ja wymyśliłem cyrk, w którym zwierzęta są od wieków. To nic nowego - broni twórców programu. - Traktowanie zwierząt w cyrku ogromnie się zmieniło. Nie są maltretowane, a po zakończeniu kariery mają zapewnione dożywotnie utrzymanie. Widziałem, że trenerzy są z nimi zżyci, dbają o nie. Cyrk to przyjaźń między człowiekiem a zwierzęciem.
Grażyna Wolszczak, jedna z gwiazd programu, broni polsatowskiego show. Jej zdaniem "cyrk to wielka sztuka zadziwiania ludzi", a "zwierzęta są jego immanentną częścią". O Cyrku Zalewski aktorka mówi z przekonaniem: - Dyrektor kocha swoje wielbłądy, wychowywały się u niego od maleńkiego. Opowiada o nich jak o własnych dzieciach. To wzruszające. Widziałam też pudelki z uroczą trenerką. Nie wyglądały na zestresowane.
Ewa Zalewska, współwłaścicielka cyrku, nie chce z nami rozmawiać na temat protestu ekologów. - Jesteśmy związani umową z Polsatem, tam proszę kierować pytania - ucina rozmowę.
"Gwiezdny cyrk" to najnowsze dziecko Niny Terentiew, dyrektorki programowego Polsatu. - Krytykujecie, a nie zobaczyliście jeszcze ani jednego odcinka. Tresura zwierząt jest zaledwie maleńkim fragmentem programu. To nie są zwierzęta z Cyrku Zalewski, ale sprowadzone ze Szwajcarii i Danii - mówi Terentiew.
Tymczasem prof. Wiesław Godzic, medioznawca, uważa, że Polsat programem "Gwiezdny cyrk" przekracza niepisane normy etyczne. - Skoro jest niepokój społeczny, to powinna zareagować Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. W Polsce cyrk wciąż kojarzy się z niewinną klaunadą. Krzywda zwierząt jest w tle. To paradoks, bo Polacy lubią zwierzęta - mówi prof. Godzic.
Ekolodzy zastanawiają się nad bojkotem programu, jeśli Polsat nie wycofa się z pokazywania tresury zwierząt. Ekolodzy próbowali osobiście porozmawiać z Terentiew, ale im się nie udało. Jacek Bożek żałuje, bo Terentiew - gdy była dyrektorką publicznej "Dwójki" - dostała od Klubu Gaja nagrodę za to, że zrezygnowała z pokazywania tresury dzikich zwierząt na antenie. - Cóż, wracamy do punktu wyjścia - wzdycha.