Niespełna trzy lata temu wartość 20 sztucznych nerek szacowano na 400 tys. zł (część z nich była starszego typu). Do tego dochodzą cztery cyklery do dializ otrzewnowych, które włocławski Szpital Wojewódzki dostał od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Każdy z nich był wart około 20 tys. zł. W 2005 r. lecznica zlikwidowała własną stację dializ i usługi przekazała prywatnej firmie. Ta - w ramach umowy przetargowej - miała odkupić należące do szpitala nerki. Na sprzedaż musiał jeszcze zgodzić się zarząd województwa kujawsko-pomorskiego, któremu podlega szpital we Włocławku. - Pisałem do urzędu marszałkowskiego dwa albo trzy razy - mówi Bronisław Dzięgielewski, dyrektor lecznicy. - Nie dostałem odpowiedzi, więc nic nie mogłem zrobić. Firma, która przejęła dializowanie pacjentów, kupiła sprzęt na wolnym rynku. Cyklery od Jurka Owsiaka chcieliśmy przekazać placówce, której taka aparatura była potrzebna. Nie znaleźliśmy chętnego, a zarządu województwa nie było sensu prosić o pomoc w poszukaniu szpitala w potrzebie, skoro nas ignorował.
Dzięgielewski twierdzi, że cała sytuacja to efekt politycznych gier poprzedniego SLD-owskiego zarządu województwa. W listopadzie 2005 r. został odwołany przez ówczesnego marszałka Waldemara Achramowicza, który decyzję motywował utratą zaufania do szefa lecznicy i zadłużeniem szpitala. Dyrektor bronił się, przypominając, że mimo długów dostał Złoty Krzyż Zasługi za szefowanie placówce. Wkrótce po odwołaniu Dzięgielewskiego, kierownictwo w szpitalu przejął Andrzej Pałucki (SLD), dziś prezydent Włocławka. W lipcu 2007 r. Dzięgielewskiego na stanowisko dyrektora przywrócił sąd. - Nie przypominam sobie, czy dostałem jakiekolwiek pismo w sprawie sprzedaży sprzętu, proszę ode mnie nie wymagać, żebym po kilku latach pamiętał takie szczegóły - mówi były marszałek Achramowicz.
- Dyrektor pisał do zarządu kilka razy - twierdzi Wiesław Dziergawka, szef departamentu polityki zdrowotnej w Urzędzie Marszałkowskim. - Mam te pisma. Szpital występował o zgodę na zbycie mienia i jej nie dostał.
We włocławskiej lecznicy trwa kontrola, którą zarządził obecny marszałek Piotr Całbecki (PO). Jej wyniki będą znane pod koniec stycznia. Fachowcy ocenią m.in. ile dziś wart jest sprzęt leżący w piwnicy. Nie wiadomo, czy będzie można go znów używać.
natalia.walolch@torun.agora.pl