- Nie mam gotowego przepisu. Po prostu staram się nie powtarzać podczas oddawania rzutów. Jak raz uderzę w górny róg, innym razem strzelam w dolny. Myślę na boisku. Nie podchodzę pod żaden schemat. Wyciągam wnioski. W tym wszystkim tkwi moja siła. A także w tym, że bramkarz przeważnie reaguje pół sekundy przed oddaniem rzutu. Gdy widzi, że składam się do strzału, rzuca się instynktownie w jedno miejsce. Ja patrzę wtedy gdzie, a potem staram się w ostatniej chwili zmienić tor lotu piłki.
- To głównie kwestia talentu, a nie pracy. Ja urodziłem się z niesamowitą parą w dłoni, a także z dobrą koordynacją ruchową. Jak na swoje 202 cm wzrostu, bardzo szybko i sprawnie składam się do rzutu.
- Odpowiem po meczu - jeśli wygramy i ustalimy sobie fajną pozycję wyjściową, na pewno stwierdzę, że tak (śmiech). Sądzę, że jeżeli ich pokonamy, mamy dobrze ustawione mistrzostwa - mówi w "Dzienniku" Bielecki