Bielecki w "DZ": Urodziłem się z parą w dłoni

PRZEGLĄD PRASY. Jednym z największych atutów w kadrze polskich szczypiornistów jest Karol Bielecki. Rozgrywający jako jeden z niewielu na świecie potrafi rzucić piłkę z szybkością aż 120 kilometrów na godzinę. "Urodziłem się z parą w dłoni" - opowiada "Dziennikowi" piłkarz na kilka dni przed mistrzostwami Europy.

- Jest pan jednym z najlepszych szczypiornistów świata. Pana styl gry zna każdy trener, a mimo to Karol Bielecki potrafi rzucać po dziesięć goli w ważnych meczach. Jakim cudem ciągle udaje się panu zaskakiwać przeciwników?

- Nie mam gotowego przepisu. Po prostu staram się nie powtarzać podczas oddawania rzutów. Jak raz uderzę w górny róg, innym razem strzelam w dolny. Myślę na boisku. Nie podchodzę pod żaden schemat. Wyciągam wnioski. W tym wszystkim tkwi moja siła. A także w tym, że bramkarz przeważnie reaguje pół sekundy przed oddaniem rzutu. Gdy widzi, że składam się do strzału, rzuca się instynktownie w jedno miejsce. Ja patrzę wtedy gdzie, a potem staram się w ostatniej chwili zmienić tor lotu piłki.

Po pana rzutach piłka leci z prędkością 120 km/h. Tylko kilku zawodników potrafi rzucać równie mocno. Jak wypracowuje się taką siłę strzału?

- To głównie kwestia talentu, a nie pracy. Ja urodziłem się z niesamowitą parą w dłoni, a także z dobrą koordynacją ruchową. Jak na swoje 202 cm wzrostu, bardzo szybko i sprawnie składam się do rzutu.

Pierwszy mecz na Euro 2008 gracie z najmocniejszą drużyną grupy, Chorwacją. To dobry przeciwnik na start?

- Odpowiem po meczu - jeśli wygramy i ustalimy sobie fajną pozycję wyjściową, na pewno stwierdzę, że tak (śmiech). Sądzę, że jeżeli ich pokonamy, mamy dobrze ustawione mistrzostwa - mówi w "Dzienniku" Bielecki