- Lada moment zostaniemy bez kropli krwi. Przed wakacjami brakowało tylko najrzadszych grup, teraz już wszystkich. Większa katastrofa drogowa i sobie nie poradzimy - alarmowała przed kilkoma dniami Anna Rogowska z Centrum Krwiodawstwa w Białymstoku. Takich komunikatów z Regionalnych Centrów Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa z roku na rok słyszymy coraz więcej. Dawców krwi ubywa, a szpitale coraz częściej muszą z tego powodu odwoływać operacje.
Ten problem może zostać rozwiązany - w Sejmie i Senacie leżą projekty ustaw, które przyznają krwiodawcom ulgę podatkową za oddawaną krew. Mogliby sobie odliczyć od podatku 130 zł za litr oddanej krwi, maksymalnie - 780 zł rocznie.
- To wspaniały pomysł. Teraz dawcy krwi są dyskryminowani i zapomniani przez państwo. Najwyższy czas, by to się zmieniło! - cieszy się dr Barbara Boczkowska-Radziwon, szef działu dawców z RCKiK w Białymstoku. - Taka ulga zachęciłaby nowych dawców - dodaje Bartosz Pomykała z organizacji Krewniacy.
Tylko czy ulga wejdzie w życie? Stworzone przez senatorów Samoobrony i posłów LPR identyczne projekty ustaw, napotkały wątpliwości u polityków PiS-u. Uważają oni, że projekt ulg będzie za dużym obciążeniem dla budżetu. - To tylko 5 do 50 mln zł, w zależności od tego, ilu krwiodawców skorzystałoby z ulgi - bronią swojego pomysłu autorzy. Ale to nie koniec argumentów PiS: - Nie wszystko jest na sprzedaż! Gdyby krew można było sprzedać, byłby to niebezpieczny precedens, który otworzyłby drogę do handlu narządami - mówi Stanisław Piotrowicz, senator PiS. - Poza tym honorowe krwiodawstwo zatraciłoby honorowy charakter - dodaje. Według niego, aby zachęcić dawców do oddawania krwi, powinno się ich bardziej doceniać: - Promować ich jako bohaterów, przyznawać dyplomy, a nawet odznaczenia państwowe - wymienia.
- Jeśli ktoś w dalszym ciągu chciałby oddawać krew honorowo, wcale nie musiałby korzystać z ulgi - ripostują zwolennicy projektu. I rozwiewają kolejne wątpliwości: nie trzeba się bać, że w kolejce do oddania krwi nagle ustawią się grupy np. bezrobotnych chcących dorobić na piwko. - Przecież, żeby oddać krew, trzeba przejść badania. Poza tym nikt nie dostanie gotówki do ręki. To ulga, więc skorzystają ci, którzy są zatrudnieni - mówi senator Margareta Budner, która sama jest lekarzem i obawia się, że cały pomysł może wziąć w łeb.
Jaki będzie los ulgi podatkowej dla krwiodawców? Najbliższe posiedzenie komisji sejmowej, która pracuje nad ulgą, już w następną środę. - Zobaczymy, czy politycy będą w stanie wznieść się ponad polityczne animozje - mówi poseł Bogusław Sobczak zajmujący się projektem z ramienia LPR.
Na całym świecie niewiele jest państw, gdzie krwiodawstwo jest honorowe w 100 proc. Dawcy krwi w Czechach mogą odliczyć sobie rocznie od podatku 70 euro, na Litwie ci, którzy oddali krew 40 razy, dostają państwową emeryturę, a w Austrii dostają do ręki gotówkę, i to niemałą - aż 25 euro za standardowe 450 ml krwi, a dawcy płytek krwi - aż 50 euro.