Wczoraj w "Gazecie" ujawniliśmy raport Platformy Obywatelskiej. Wynika z niego, że od początku roku wydatki na administrację rządową wzrosły o 2 mld zł. Przybyło sto rządowych samochodów, kilkadziesiąt telefonów komórkowych, o 3 tys. zwiększyła się liczba urzędników. Dodatkowo powstały nowe ministerstwa i nie sprzedano żadnego z 90 rządowych ośrodków wypoczynkowych.
Tymczasem PiS w programie "Tanie państwo" obiecywał 6 mld zł rocznie oszczędności na kosztach administracji.
Minister w kancelarii premiera Przemysław Gosiewski przyznał wczoraj dziennikarzom, że rząd nie rezygnuje z "Taniego państwa", i zapewnił, że rządowe telefony i samochody zostaną ograniczone.
- Zasadnicze znaczenie dla realizacji programu "Tanie państwo" ma jednak planowana reforma finansów publicznych - powiedział Przemysław Gosiewski.
Podkreślił, że Ministerstwo Finansów przygotowuje dwa etapy reformy. Pierwszy dotyczy szybkiego wykorzystania środków unijnych, drugi - likwidacji części funduszy i agencji. Oszczędności mamy odczuć w 2007 r.
Tymczasem były premier Kazimierz Marcinkiewicz jeszcze w ub.r. zapewniał, że większość programu oszczędnościowego zakończy się do końca czerwca 2006 r.
W tym czasie miało być zlikwidowanych kilkadziesiąt zakładów budżetowych i rządowe agencje, m.in. Wojskowa Agencja Mieszkaniowa oraz Agencja Nieruchomości Rolnych. Nic z tego nie wyszło. Zlikwidowano jedynie Rządowe Centrum Studiów Strategicznych (oszczędności 4 mln zł).
Jeden z liderów PO Jan Rokita stwierdził wczoraj, że "bracia Kaczyńscy mają obyczaje będące zaprzeczeniem "Taniego państwa"". - Stąd się biorą te kolumny samochodów, stąd te niebywałe watahy BOR-owców, stąd wszystkie te ośrodki wypoczynkowe, w których dalej planowane są remonty - powiedział Rokita. - Splendor władzy urósł do skali nieznanej od czasów PRL. Ktoś, kto mówi o kontynuacji programu "Taniego państwa", chyba naraża się na kpiny.
Robert Szaniawski, rzecznik byłego premiera, a obecnie p.o. prezydenta Warszawy Kazimierza Marcinkiewicza, przyznał nam wczoraj, że sprzedaż ośrodków wypoczynkowych zaplanowano po wakacjach.
- W innych sprawach ciężko nam się wypowiadać, Kazimierza Marcinkiewicza od dwóch miesięcy nie ma w rządzie - mówi Szaniawski.
Przedsiębiorcy i ekonomiści nie są optymistami. Zwracają uwagę, że ostatnio przyjęte ustawy jeszcze bardziej zwiększą wydatki państwa.
- Wciąż powstają nowe organy kontroli (m.in. Centralne Biuro Antykorupcyjne), które szukają przestępstw w firmach. Wszystko to dzieje się w sytuacji, gdy koszty ściągania podatków są w Polsce kilkakrotnie większe niż w innych krajach. Zwiększona represyjność niczemu nie służy, tylko zwiększa nakłady państwa - mówi Adam Ambrozik z Konfederacji Pracodawców Polskich.