Greenpeace: Nie dla genów na stole

Trzech z czterech Polaków nie chce żywności genetycznie modyfikowanej - wynika z badań Greenpeace. - Bo nie wiedzą, jaka to żywność - ripostują biotechnologowie

Greenpeace zaczął we wtorek kampanię przeciwko organizmom genetycznie zmodyfikowanym (GMO) na polskich stołach. Na zlecenie ekologów instytut PBS zapytał Polaków, czy kupiliby żywność z GMO. Aż 76 proc. badanych odpowiedziało, że nie.

- Przemysł spożywczy w Polsce musi uszanować życzenie milionów polskich konsumentów i zdjąć ryzykowne i niechciane produkty z półek - mówił na konferencji prasowej szef Greenpeace w Polsce Maciej Muskat. Jak zapewnia, na polskich stołach mogą być np. oleje z zawartością genetycznie modyfikowanej soi, wędliny i lody.

- Nic dziwnego, że takie są wyniki badań. Polacy niewiele wiedzą w ogóle o biotechnologii i organizmach genetycznie zmodyfikowanych, obawiają się nowości. Te wyniki świadczą niestety o ogromnym sukcesie organizacji zielonych w zniechęcaniu społeczeństwa do GMO - mówi "Gazecie" prof. Tomasz Twardowski z Instytutu Chemii Bioorganicznej w Poznaniu, prezes Polskiej Federacji Biotechnologii.

- Prawda jest natomiast taka, że od dawna jemy żywność z GMO. Np. pasze, którymi karmi się zwierzęta w Polsce są praktycznie w 100 proc. z roślin zmodyfikowanych genetycznie i tego nie zmienimy. Zniechęcanie do GMO doprowadzi do tego, że staniemy się konsumentami, a nie producentami roślin genetycznie zmodyfikowanych - mówi Twardowski. To by oznaczało, że Polacy i tak będą konsumować produkty z GMO, ale na ich wytwarzaniu i sprzedaży zarobią inni.

Zwolennicy produktów transgenicznych dowodzą, że produkty GMO oznacza większą wydajność przy produkcji, a nie ma dowodów na ich szkodliwość. Przeciwnicy biotechnologii ostrzegają, że szkodliwe efekty spożywania tych produktów mogą się ujawnić dopiero po długim okresie.

Greenpeace domaga się, by w UE na produktach mięsnych, mleku i jajkach - czyli pochodzących od zwierząt, które mogą być karmione paszami z GMO - było odpowiednie oznaczenia, jeżeli dostają pasze transgeniczne. Bruksela wymaga oznakowania tylko tych produktów, które zawierają organizmy genetycznie modyfikowane - powyżej 0,9 proc. substancji GMO.