Vivendi poinformowało we wtorek, że odszkodowanie ma zrekompensować straty poniesione na inwestycji w PTC, największego polskiego operatora telefonii komórkowej. Vivendi walczy o kontrolę nad nim z Deutsche Telekom. Ten sprzymierzył się z warszawskim Elektrimem i liczy na odkupienie od polskiej spółki kolejnych udziałów PTC.
Deutsche Telekom ma 49 proc. akcji PTC, zaś Vivendi i Elektrim dysponowały resztą za pośrednictwem spółki Elektrim Telekomunikacja (ET). DT i Elektrim wywłaszczyły jednak Vivendi, powołując się na werdykt arbitrażu wiedeńskiego. Przejęły kontrolę nad spółką, zmieniając listę udziałowców w KRS i powołując nowe władze (stare, popierane przez Vivendi, nie uznały tej decyzji).
W pozwie do paryskiego sądu gospodarczego Francuzi zarzucają DT, że "bez uprzedzenia i właściwego powodu" niemiecki koncern przerwał we wrześniu 2004 r. negocjacje z Elektrimem w sprawie sprzedaży 51 proc. PTC. Vivendi uznaje, że motywem nagłego wycofania się firmy "była chęć przywłaszczenia sobie akcji jak najniższym kosztem, z wykorzystaniem metod, które Vivendi uznaje za bezprawne". W odpowiedzi DT poinformował, że nie widzi podstaw prawnych dla roszczeń Vivendi, ale "przeanalizuje szczegóły pozwu". Podobnej kwoty co od DT Vivendi zamierza domagać się od polskiego rządu.
Członkowie popieranego przez Vivendi "zarządu na wychodźstwie" w formie płatnego ogłoszenia prasowego wystosowali apel do załogi, zapowiadając m.in., że "umowy o pracę zawierane w imieniu PTC przez osoby nieuprawnione zostaną przez nich zakwestionowane".