PGNiG podarowało państwu strategiczną spółkę

To nie zdarza się co dzień: skarb państwa przejął od swojej spółki strategiczną firmę, odpowiedzialną za przesył gazu w całym kraju. Na dodatek skarb państwa nie zapłacił za to złamanego grosza.

W czwartek państwowe Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) podpisało umowę darowizny 100 proc. udziałów spółki PGNiG-Przesył, odpowiedzialnej za przesył gazu w całym kraju. Beneficjentem tego daru wycenionego na 37,92 mln zł jest Skarb Państwa. Dlaczego PGNiG zdecydowało się dać taki prezent swojemu jedynemu właścicielowi? Bowiem w październiku zeszłego roku rząd uzależnił wprowadzenia akcji PGNiG na giełdę właśnie od pozostawienia w rękach państwa sieci gazociągów przesyłowych. Tę decyzję rząd tłumaczył względami bezpieczeństwa energetycznego, a także przepisami dyrektywy gazowej UE. W dyrektywie gazowej nie wymaga się jednak nacjonalizacji sieci przesyłu gazu.

Wydawało się, że rządowe wymogi są jak przesmyk, którego PGNiG nie przepłynie w rejsie na giełdę. Księgowa wartość sieci gazociągów przesyłowych PGNiG wynosi ok. 2,5 mld zł. Ich rynkową wartość szacuje się na 6 mld zł. W kasie państwa trudno byłoby znaleźć tyle pieniędzy na odkupienie rur od PGNiG. Rząd postanowił zatem, że nie odkupi od razu rur od PGNiG, a tylko je wydzierżawi. Będzie to operacja korzystna dla gazowniczego giganta. W zeszłym roku PGNiG szacowało, że z dzierżawy rur dostanie 700-900 mln zł rocznie, a zysk firmy na czysto wzrośnie o ponad 100 mln zł. Z czasem państwowa spółka przesyłowa ma też odkupić od PGNiG kluczowe części systemu.

Jednak przygotowanie umowy o dzierżawie systemu przesyłowego szło jak przeciąganie łodzi przez mielizny. Umowa została parafowana dopiero w marcu, podczas gdy według rządowego programu miało się to stać w zeszłym roku. Pojawiła się też kolejna przeszkoda. Posiadacze euroobligacji wyemitowanych przez PGNiG w 2001 r. mogliby uznać przekazanie gazociągów przesyłowych za naruszenie warunków emisji i zażądać przedterminowego wykupu długu. Gdyby z takim żądaniem posiadacze euroobligacji zgłosili się po złożeniu prospektu emisyjnego PGNiG albo po dopuszczeniu spółki na giełdę, plany debiutu gazowego koncernu wzięłyby w łeb.

Jednak i tę rafę PGNiG ominęło, z własnej inicjatywy pod koniec marca dogadując się w sprawie przedterminowego wykup euroobligacji.

Zakończyliśmy rejs do giełdowego debiutu? Nic z tego. W marcu Ministerstwo Skarbu stwierdziło, że nie ma pieniędzy na wykupienie od PGNiG udziałów w spółce przesyłowej. PGNiG zdecydowało się więc pozbyć tego balastu i podarować państwu udziały w spółce przesyłowej. Akt desperacji? Nie całkiem. W rewanżu za spółkę przesyłową PGNiG oczekuje od Ministerstwa Skarbu poskromienia apetytu na dywidendę.

W rejsie na giełdę czeka PGNiG jeszcze przejście przez śluzę Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. W czwartek wbrew nadziejom PGNiG Komisja nie dopuściła jeszcze akcji gazowego koncernu do publicznego obrotu akcji. Teraz PGNiG liczy, że tę przeszkodę pokona w połowie maja.