Obchody rocznicy "S" bez Jurczyka?

Czy "Solidarność" zaprosi na obchody ćwierćwiecza związku Mariana Jurczyka? Szef związku w zachodniopomorskiem ma wątpliwości

Mimo że Sąd Najwyższy orzekł w 2002 r., iż obecny prezydent Szczecina nie był w latach 70. agentem bezpieki (współpracował ze specsłużbami, ale pod przymusem i nie przekazywał przydatnych informacji), wiele osób uważa, że splamił swą legendę.

W 1980 r. Jurczyk stał na czele stoczniowego strajku w Szczecinie. Po delegalizacji związku i wyjściu z więzienia nie odgrywał większej roli w podziemiu. W 1989 r. uznał Okrągły Stół za zdradę ideałów i założył "Solidarność '80".

- Niektóre nazwiska wywołują emocje - mówi szef regionu Pomorza Zachodniego "S" Mieczysław Jurek. - Np. nie wszyscy chcą, by ich sylwetki znalazły się w jubileuszowym albumie o twórcach "Solidarności", jeśli obok miałby być Jurczyk.

Jurek boi się, że przy okazji okrągłej rocznicy i tak zwaśnione szczecińskie środowiska postsolidarnościowe poobrażają się na siebie i np. zorganizują konkurencyjne obchody. Dlatego chce, by o ewentualnej obecności Jurczyka na sierpniowym zjeździe związku w Gdańsku (kulminacyjny moment rocznicowych obchodów) zdecydowały władze krajowe.

- Nie dotarła do nas taka informacja ze Szczecina - mówi Jerzy Langer, wiceprzewodniczący "S" odpowiedzialny za rocznicowe obchody. - Jurczyk jest kontrowersyjny, ale trudno go pominąć, bo to postać, która ma swoje miejsce w związkowej historii.

Langer mówi, że na gdański zjazd mają być z klucza zaproszeni członkowie władz krajowych wszystkich związkowych kadencji, więc i Jurczykowi miejsce się należy.

Lech Wałęsa, przewodniczący komitetu honorowego obchodów 25-lecia, wzdycha, że z Jurczykiem zawsze miał kłopot. - Czas pokazał, że nie był takim bohaterem, jakiego udawał - stwierdził. - Ja jestem chrześcijaninem i wybaczam. A jak mają wątpliwości, kogo zaprosić, mogę wziąć na siebie te chimery i sam zapraszać.

Marian Jurczyk nie chce komentować sytuacji.