W pierwszym półroczu amerykańscy użytkownicy internetu wydali na płatną zawartość 853 mln dolarów - wynika z najnowszych danych o rynku płatnych treści w sieci. Podała je organizacja Online Publishers Association (OPA) zrzeszająca wydawców internetowych w USA - portale, serwisy, gazety w sieci itp.
Oznacza to wzrost wartości wydatków na płatne treści o 14 proc. w stosunku do analogicznego okresu 2003 roku. Rynek ten nadal rośnie, choć tempo wzrostu nie jest już szczególnie imponujące (w całym roku 2003 na płatną zawartość amerykańscy internauci wydali 1,56 mld dolarów i było to wtedy o 18,8 proc. więcej niż w 2002 r.).
Jak podaje OPA, obecny wzrost związany jest głównie z tym, że coraz więcej osób decyduje się na kupowanie treści w sieci (nie jest zaś związany ze zwiększaniem takich wydatków przez poszczególne osoby). W drugim kwartale 2004 r. za zawartość internetową płaciło 16,8 mln Amerykanów (ponad 11 proc. tamtejszych internautów). Klienci coraz częściej wykupują okresowe subskrybcje w miejsce pojedynczych płatności. W pierwszym półroczu aż 90 proc. wartości tego rynku pochodziło z opłat subskrybcyjnych (głównie miesięcznych).
Za co płacą internauci? Ponad 66 proc. rynku przypada na trzy kategorie treści i usług - randki online (już tradycyjnie na pierwszym miejscu, 228 mln dolarów od stycznia do czerwca), kategorię określoną jako "rozrywka i styl życia" (183 mln dolarów) oraz zawartość biznesowo-inwestycyjną, w której mieszczą się np. prenumeraty gazet ekonomicznych lub płatne porady inwestycyjne (155 mln dolarów).
To właśnie płatna internetowa rozrywka zanotowała największy wzrost wartości (o ponad 78 proc.). Kategoria ta zawiera m.in. muzykę online, humor, różnego rodzaju porady oraz erotykę. Coraz większą popularność zyskuje przede wszystkim sprzedaż legalnej muzyki online, która zaczęła napędzać rynek płatnej zawartości - podaje OPA. Duży wzrost zanotował też sport (wiadomości, gry o tematyce sportowej itp.) - wydatki internautów w tej kategorii wzrosły aż o 69 proc.
Dodajmy, że autorzy sprawozdania nie uwzględniali dwuznacznych i rzadko badanych (choć w powszechnym mniemaniu bardzo lukratywnych) kategorii płatnych treści w sieci - m.in. twardej pornografii, hazardu, nielegalnych witryn farmaceutycznych czy piramid finansowych.