Oznacza to, że do 3,9 proc. PKB dziury budżetowej w 2003 r. (pierwotnie sądzono, że będzie to 4,1 proc.) Polska musi doliczyć ok. 1,7 proc. PKB. To oddala nas od wejścia do strefy euro i zmusza do większych cięć w wydatkach publicznych, niż planował rząd, by zejść z deficytem poniżej dozwolonego w traktacie z Maastricht poziomu 3 proc. PKB.
- Nie ma już w tej sprawie negocjacji, ale Polsce na pewno potrzeba trochę czasu na dostosowanie się - oświadczył wczoraj w Brukseli szef Eurostatu Michel Vanden Abeele. Rozwiał tym samym nadzieje ministra finansów Mirosława Gronickiego, który w początkach września w Scheveningen mówił, że nadal jest szansa, iż uda się przekonać Brukselę, by uznała OFE za część finansów publicznych.
W podobnej sytuacji co Polska jest Szwecja, która również zreformowała swój system emerytalny. Węgry, Dania, Łotwa i Litwa wyłączyły już fundusze emerytalne z sektora finansów publicznych.
Wypełnienie zaleceń Eurostatu podnosiłoby nasz deficyt o 1,5-1,7 pkt. proc. i nie spowodowałoby spadku relacji długu do PKB o jakieś 5-6 proc. Jestem jednak pewien, że realizacja tego zalecenia będzie się ślimaczyła. Rząd będzie się tak długo odwoływał, by przy liczeniu, czy spełniamy kryteria z Maastricht, zalecenia Eurostatu wciąż nie były brane pod uwagę.