Za tydzień w Warszawie zacznie się Międzynarodowy Festiwal Sztuki Cyrkowej. Czy wystąpią na nim cyrki ze zwierzętami? Stowarzyszenie Empatia zebrało już ponad dziesięć tysięcy podpisów pod petycją w sprawie zakazu występów takich cyrków w Warszawie. Podpisało ją też 180 organizacji obrońców zwierząt z Polski i świata, sześćdziesięciu naukowców, pisarzy, dziennikarzy i znanych osób, m.in. Peter Singer, inspirator światowego ruchu wyzwolenia zwierząt, Magdalena Środa i dziennikarka paryskiej "Kultury" i Radia Wolna Europa Alina Grabowska.
Petycja będzie przekazana prezydentowi Warszawy Lechowi Kaczyńskiemu wraz z apelem, żeby - wzorem kilkuset miast na świecie - zakazał występów takich cyrków w stolicy. - Jestem za zakazem, ale uchwałę powinna podjąć Rada Miasta - powiedział nam prezydent Kaczyński.
- Zwierzęta są trzymane w ciasnych klatkach, metody tresury nierzadko wiążą się ze stosowaniem przemocy, a zwierzęta zmuszane są do wykonywania nienaturalnych czynności, które je ośmieszają. To sprzeczne z ustawą o ochronie zwierząt - mówi Dariusz Gzyra ze stowarzyszenia Empatia. - Rozrywka kosztem cierpienia zwierząt jest też szkodliwa wychowawczo, bo uczy dzieci, że można zrobić ze zwierzęciem, co się chce.
Stowarzyszenie przekonało część kuratoriów oświaty, by uznały za niepożądane rozprowadzanie w szkołach zniżkowych biletów na występy cyrków ze zwierzętami.
Zakaz występu takich cyrków wprowadził prezydent Bielska.
Pod naciskiem obrońców zwierząt główny lekarz weterynarii zaczął egzekwować od cyrków obowiązek rejestrowania scenariuszy występów zwierząt. Dariusz Gzyra: - Piszą w nich cokolwiek, nic z tego nie wynika i nikt tego nie weryfikuje.
Rok temu Magdalena Ziętara, specjalistka ds. dobrostanu zwierząt w Głównym Inspektoracie Weterynarii, zapowiadała, że inspekcja ustali normy, według których będzie można ocenić, czy scenariusz występów nie narusza ustawy, która m.in. stanowi, że zwierzęcia nie można zmuszać do "nienaturalnych zachowań".
Normy nie powstały. - To skąd wiadomo, czy np. ubieranie niedźwiedzia czy psa we fraczki i pióropusze jest zgodne z ich naturą? - spytaliśmy. - O to trzeba zapytać parlamentarzystów, którzy taki przepis uchwalili - odpowiedziała Ziętara.
Organizator warszawskiego festiwalu cyrkowego Stanisław Zalewski, właściciel Cyrku Zalewski, zadeklarował już, że pokaże na nim swoje konie, wielbłądy i tygrysy. Scenariusz każdego występu jest taki sam: "prezentacja sprawności biegowej zwierząt na krótkim dystansie, sprawności ruchowej wykonywania zwrotów, skłonów i innych figur właściwych dla gatunku, sprawności współpracy zwierząt z jeźdźcami wykonującymi ewolucje akrobatyczne". Ten sam fragment dotyczy ... tygrysów.
We wtorek w jednym z cyrków w Solcu Kujawskim pod Bydgoszczą spłonął żywcem hipopotam. Był własnością cyrku Polonia, nazywał się Krupik, a jego występy polegały na służeniu za podłoże dla żonglera. Nie można go było wydostać z klatki, bo jej drzwi otwierały się do wewnątrz, a spanikowane zwierzę je zablokowało. Dlaczego klatki nie sprawdziła inspekcja weterynaryjna? - Bo cyrk nie zgłosił nam swojej obecności - powiedziano nam w bydgoskim inspektoracie. Cyrk woził hipopotama w niebezpiecznej klatce przez co najmniej kilka miesięcy. I żaden oddział inspekcji jej nie zakwestionował.
Zdaniem obrońców zwierząt inspektorzy weterynarii, jeśli już kontrolują cyrki, to na odczep się. Powiatowy Lekarz Weterynarii z Warszawy Andrzej Majcher przyznaje, że inspektorzy sprawdzają tylko, czy zwierzęta mają dostęp do wody i czysto w klatce. I czy nie są chore. Wszelkie inne wymogi są - jego zdaniem - określone zbyt enigmatycznie, żeby je można było kontrolować.
es