Filmy znaleźli kilkunastoletni chłopcy biegający po opuszczonej posesji. Traf chciał, że o znalezisku tego samego dnia dowiedział się fotoreporter "Gazety" Grzegorz Dąbrowski.
Na filmach (większość była opatrzona datą) znaleźliśmy nazwisko Bolesława Augustisa i adres - ul. Kilińskiego 14. Przejrzeliśmy książki telefoniczne i adresowe międzywojennego Białegostoku, jednak w żadnej Augustis nie figurował. Pytaliśmy historyków, nikt nic nie wiedział. Już się wydawało, że Augustis pozostanie osobą bezimienną, gdy okazało się, że w Białymstoku żyje siostra Bolesława - Eugenia. I już wiemy: Bolesław był młodym białostockim fotografem, który dorabiał sobie robieniem zdjęć. Rodzina Augustisów przyjechała do Białegostoku w 1932 r. z Nowosybirska. Bolesław fotografował Białystok do 1939 r. Podczas wojny aresztowali go Sowieci, wywieźli na Syberię. Potem trafił do armii Andersa. Po wojnie do Polski już nigdy nie wrócił, wyjechał do Nowej Zelandii, gdzie zmarł w 1995 roku.
Fotografie Augustisa to w ostatnim półwieczu jedyny tak wielki odnaleziony zbiór zdjęć przedwojennego Białegostoku. Ile dokładnie zdjęć udało się uratować - tego jeszcze nie wiemy - Grzegorz ciągle płucze negatywy...