Komu komisja europejska?

Leszek Miller oficjalnym kandydatem SLD na szefa sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej

Od 1 maja komisja powinna opiniować stanowiska rządu w sprawach dotyczących Unii i oceniać propozycje unijnego prawa. Ale marszałek Sejmu Józef Oleksy wahał się, czy z wyborem prezydium nie poczekać na wybory do europarlamentu: posłowie, którzy nie zostaną wybrani, chcą pracować właśnie w tej komisji. Opozycja zaczęła się niecierpliwić. Wczoraj Oleksy obiecał, że komisja zbierze się na tym posiedzeniu Sejmu.

- Kandydatem SLD na przewodniczącego komisji jest Leszek Miller - zapowiada Krzysztof Janik. SLD ukrywał tę kandydaturę do ostatniej chwili: - Nie mówiliśmy o kandydacie SLD na szefa komisji - twierdził jeszcze w poniedziałek rzecznik klubu Bronisław Cieślak. Posłowie Sojuszu podkreślają zasługi Millera: były premier, uczestnik negocjacji, zna "od podszewki" prace rządu. - Kandydat idealny, gdyby nie "kontekst osobowy" - zastrzegają. Przyznają, że Millerowi trudno będzie dogadać się z opozycją.

- Doświadczenie rządowe powinno zniechęcić Millera. W komisji nie będzie miał doradcy na zapleczu, jak wtedy, gdy był premierem - uważa Janusz Lewandowski (PO). Platforma dogadała się z PiS. Chcą, żeby szefem komisji był Kazimierz Ujazdowski (PiS). LPR miała zdecydować o poparciu tej kandydatury wczoraj późnym wieczorem.

Niezależnie od starań opozycji SLD będzie trudno przepchnąć kandydaturę Millera: ma 16 głosów w 43-osobowej komisji. Większości nie daje mu nawet ewentualne poparcie ekskoalicjantów z FKP (2 głosy) i UP (1 głos). Być może liczy na PSL (4 głosy) i SdPl (3), choć Zbigniew Kuźmiuk i Marek Borowski nie chcieli mówić wczoraj o ewentualnym poparciu Millera. Na "nie" będzie za to na pewno antyunijna opozycja, obarczająca Millera odpowiedzialnością za nasze członkostwo w UE.