Tu studia lepiej przygotowują do pracy

Student z Polski traktowany jest tak, jak każdy, kto przyjeżdża z Unii Europejskiej: może wziąć bardzo korzystny kredyt na pokrycie opłat za studia i pracować bez ograniczeń.

O zaletach studiowania w Anglii rozmawiamy z Bartłomiejem Przybyłem, studentem trzeciego roku Biomedical Sciene na Brunel University w Londynie.

Maria Bielicka: Co zdecydowało, że postanowiłeś studiować za granicą?

Bartłomiej Przybył: – Właściwie postanowiłem to już w gimnazjum. Z tego powodu wybrałem klasę z międzynarodową maturą, w II LO w Poznaniu.

Chciałem studiować kryminalistykę, a w Polsce to praktycznie niemożliwe. Jest taki kierunek w Gdańsku, ale to są tylko studia magisterskie. Początkowo myślałem więc o studiach w USA, ale potem stwierdziłem, że to trochę drogo i daleko. Tak, że ostatecznie zacząłem szukać czegoś w Anglii.

Chciałeś zostać Sherlokiem Holmsem?

– Mama tak mówiła, ale potem to się już pozmieniało...

To zacznijmy od początku: jak poszukałeś uczelni, na której teraz się uczysz? Pomogła Ci szkoła?

– Nie za bardzo, raczej byłem zdany na siebie. W szkole była wprawdzie osoba, która miała się tym zajmować, ale nie była zbyt pomocna. Informacji szukałem więc głównie w internecie, na jednym z uniwersytetów byłem na Dniach Otwartych, ale to nie był ten, na którym teraz studiuję.

Bardzo pomocne okazały się rankingi angielskich uczelni, na podstawie których można się zorientować, jak uniwersytety kształcą na poszczególnych kierunkach. Mój uniwersytet nie jest bardzo znany, te kierunki, które mnie interesowały są jedne z najlepszych w Anglii. W Polsce też są rankingi np. "Perspektyw", ale one nie są tak szczegółowe, bo oceniają całe uczelnie. Na podstawie takich ogólnych rankingów bardzo trudno byłoby podjąć decyzję.

No i na czym ostatecznie stanęło?

– Na Biomedical Sciene. To kierunek, którego w Polsce nie ma, bo to taka medycyna, ale od strony naukowej i laboratoryjnej. Metody stosowane w kryminalistyce to jedna ze specjalizacji, którą można wybrać i na nią faktycznie się zdecydowałem.

Teraz myślę, że to nie był najlepszy pomysł, bo środowisko jest małe i zamknięte, a to oznacza trudności ze znalezieniem pracy.

Kończysz już studia, co planujesz dalej?

– Zdecydowałem, że na razie nie ma sensu dalej studiować, że więcej się nauczę pracując. Więc szukam pracy, rozglądam się właściwie wszędzie. Tu jest dużo propozycji dla osób bez doświadczenia. Założenie jest takie, że firmy same przyuczają pracownika do tego, co miałby u nich w przyszłości robić.

A Ty, co chciałbyś robić?

– Chyba najbardziej chciałbym pracować przy badaniach klinicznych nowych leków, czyli to co już robiłem w czasie stażu.

Czy uważasz, że studia w Anglii to większe szanse i perspektywy?

– Wydaje mi się studia w Polsce to trochę ciąg dalszy szkoły, priorytetem jest zdobywanie wiedzy. Tu znacznie więcej uwagi poświęca się na przygotowanie do pracy zawodowej. Stąd też wspomniany już wcześniej straż po drugim roku, podczas którego przez cały rok chodzi się normalnie do pracy od 9.00 do 17.00 i wykonuje konkretną pracę, za która zresztą dostaje się też całkiem normalne pieniądze.

Staże nie są obowiązkowe, ale przerwa w studiach jest bardzo popularna. Ci, którzy na staż się nie decydują często wyjeżdżają za granicę, żeby tam przez rok postudiować. Możliwości wykorzystania tej przerwy nie dla wszystkich są równe i w dużej mierze zależą od kierunku studiów.

Poza tym student ma na uczelni swojego opiekuna, do którego może zwrócić się praktycznie w każdej sprawie np. dodatkowych materiałów, czy po prostu po radę – wystarczy wysłać maila. I na odpowiedź nie trzeba długo czekać, a wszystko w miłej atmosferze. Z tego co wiem w Polsce proszenie o coś wykładowcy nie spotyka się zwykle ze zrozumieniem i szybką reakcją.

W Anglii nikomu też nie przyszłoby do głowy wymagać od studenta, żeby chodził na wf. Jak chce to uprawia jakiś sport, a jak nie chce, to tego nie robi. Wuefy nie mają przecież żadnego związku z przygotowaniem do zawodu.

Wydaje mi się, że tutaj studenci są traktowani są po prostu bardziej po partnersku.

Czy międzynarodowa matura ci się przydała?

– Powiedziałbym nawet, że z polską maturą łatwiej się tu dostać na studia niż z międzynarodową – na każdej uczelni są inne przeliczniki ocen i one często wypadają korzystnie dla tych, co mają "normalną" maturę. Czasem łatwiej nawet dostać się tu na studia niż w Polsce, bo po przeliczeniu punków okazuje się, że wymagania są niższe. Na stomatologię np. na wielu uczelniach wystarczy zaliczyć poszerzoną maturę z biologii i chemii na 75 proc. W Polsce te progi są znacznie wyższe. Oczywiście ci, którzy mają polską maturę muszą też zdać standardowe egzaminy językowe.

Natomiast po IB na pewno łatwiej się studiuje, bo już wiadomo, jak pisać eseje, jest się lepiej przygotowanym do tego systemu uczenia, a także pod względem językowym.

Ile osób z Twojej klasy w "dwójce" wyjechało na studia za granicę?

– Mniej więcej trzy czwarte, czyli zdecydowana większość.

A ile kosztują studia w Anglii?

– Studenci z Unii Europejskiej, w tym z Polski, są traktowani tak samo jak Anglicy, a to oznacza, że za każdy rok studiów trzeba płacić, ale na czesne łatwo dostać pożyczkę.

Czesne to nie wszystko – życie w Londynie jest bardzo drogie...

– Trzeba liczyć minimum 300 funtów miesięcznie na drobne wydatki i jedzenie. Do tego mieszkanie, które rzeczywiście jest w Londynie drogie. To dodatkowo 400-600 funtów miesięcznie, oczywiście jeśli mieszkanie wynajmuje się poza centrum i wspólnie z innymi studentami.

A co z pracą w czasie studiów?

– Studenci mogą pracować właściwie bez ograniczeń, chyba, że same uczelnie takie ograniczenia nakładają. Mój uniwersytet nie podchodzi do tego restrykcyjnie, jedynie sugeruje, żeby nie pracować więcej niż 20-25 godzin w tygodniu, bo może się to odbić się wynikach w nauce.

Pracujesz?

Przez pierwsze dwa lata nie musiałem, bo pomagali mi rodzice. Teraz mam trochę oszczędności z tego, co zarobiłem na stażu.

Podoba Ci się Londyn?

– Nie jestem wielkim fanem Londynu, po kilku latach pracy chciałbym stąd wyjechać, może do Niemiec. Z myślą o tym kontynuuję naukę niemieckiego.

Czujesz, że w Anglii nie lubią obcych, że Polacy nie są mile wdziani?

– Na uniwersytecie jest międzynarodowe środowisko, ludzie są otwarci i żadnej niechęci nie odczułem. Nie zauważyłem też, żeby coś się w ostatnim czasie w tej kwestii zmieniło. Może to problem, ale w małych miasteczkach, ale w Londynie go nie zauważyłem.

Więcej o: