Sprawę policyjnej ochrony dla prezydenta Wałbrzycha Romana Szełemeja opisała "Gazeta Wyborcza". Dziennik zwrócił uwagę, że Szełemej od początku był mocno zaangażowany w akcję szczepień i z jego inicjatywy powstał pierwszy masowy punkt szczepień w regionie. Po tym, jak w ubiegłym tygodniu rada miasta w Wałbrzychu przyjęła uchwałę ws. obowiązkowego szczepienia, na samorządowca wylała się fala hejtu. Kierowano też wobec niego groźby pozbawienia życia.
- Pan prezydent jako osoba pokrzywdzona złożył wniosek do komendanta wojewódzkiego i taka ochrona została mu przyznana - powiedział "Wyborczej" Edward Szewczak, rzecznik urzędu miejskiego w Wałbrzychu. - Dostajemy setki maili [od osób - red.] grożących śmiercią. Jest to pokłosie czwartkowej decyzji radnych. Mamy hejt i groźby z całej Polski od czasu, gdy największe tuzy świata antyszczepionkowego i partii Konfederacja udostępniły tę informację - dodał.
Z Facebooka zniknął tymczasowo fanpage Szełemeja, na którym, jak powiedział Szewczak, pojawiał się hejt. Wiadomości dostają też pracownicy urzędu miejskiego. Rzecznik ratusza w "GW" cytuje fragment: "Zostałeś wytypowany do zabicia. Ofiara świadoma zagrożenia popełnia więcej błędów. Nie schowasz się. Podziękuj prezydentowi Wałbrzycha".
Prezydent miasta odniósł się do hejtu w rozmowie z RMF FM. - Czy mieliśmy świadomość, że ta decyzja wywoła emocje? Pewnie tak. Czy mieliśmy świadomość, że takie duże? Raczej nie - powiedział.
W czwartek wałbrzyscy radni przyjęli uchwałę dotyczącą obowiązkowych szczepień przeciwko koronawirusowi. "Radni Rady Miejskiej Wałbrzycha stosunkiem głosów 22 (za) do 3 (przeciw) przyjęli Uchwałę w sprawie wprowadzenia obowiązku szczepień przeciwko COVID-19 przez mieszkańców Miasta Wałbrzycha oraz inne osoby wykonujące pracę na terenie Miasta Wałbrzycha. Szczepienia to jedyna droga do pokonania pandemii" - informował w ubiegłym tygodniu Szełemej.
Na razie nie wiadomo, czy uchwała w ogóle wejdzie w życie. Obecnie pod kątem prawnym analizuje ją biuro wojewody dolnośląskiego. Wojewoda Jarosław Obremski już skomentował, że "decyzja rady miejskiej Wałbrzycha była dobra w intencjach", ale jednocześnie doszło do przekroczenia kompetencji ze strony gminy.