Oszust staje się pośrednikiem między kontrahentami. Najczęściej włamuje się na skrzynkę mailową jednego z przedsiębiorców. Wybiera ofiarę, której komputer, a w efekcie czego również skrzynka pocztowa, są najsłabiej zabezpieczone. Poznaje treść wszystkich zapisanych tam wiadomości, które dotyczą współpracy między partnerami, poznaje dane wszystkich kontrahentów, sposób pisania treści wiadomości, używane formuły.
Zebranie tych informacji ma na celu przejęcie przez sprawcę tożsamości ofiary. Potem przejmuje też tożsamość wybranego partnera biznesowego ofiary.
Ofiary nic nie wiedzą. Ich skrzynki pocztowe działają poprawnie, mogą wysyłać i odbierać wiadomości. Ale tak naprawdę nie piszą do siebie tylko do oszusta, który przesyła wiadomości dalej. W tym celu założył konta pocztowe łudząco podobne do adresów ofiar. Oszust wykorzystuje tu fakt, że większość użytkowników poczty nie weryfikuje za każdym razem adresów mailowych, z których otrzymuje wiadomości. Zwłaszcza, jeśli korespondencja trwa już jakiś czas.
Dopóki informacje między przemysłowcami dotyczą technicznych szczegółów współpracy oszust tylko czyta wiadomości o przekazuje dalej. Wkracza do akcji jak w treści pojawią się informacje na temat formy płatności, danych rachunku bankowego. Wtedy oszust przechwyci wiadomość, a dalej prześle wiadomość ze swoim numerem rachunku. Wie, że partnerzy się znają, mają do siebie zaufanie i kupujący nie będzie sprawdzał danych o rachunku. Prześle pieniądze na konto oszusta.
Oszustwo wychodzi na jaw zwykle, gdy upływa termin płatności. Sprzedający śle informację, że nie dostał pieniędzy. Kupujący odpowiada, że przelał gotówkę. I dopiero zaczyna sprawdzać, co się stało. Odkrywa, że korespondował nie ze swoim partnerem, tylko z nieznaną osobą. Że przelał pieniądze na inne konto.
Według takiego schematu został oszukany pewien przedsiębiorca z województwa warmińsko mazurskiego. Korespondował z partnerem z Chin. Pieniądze przelał jednak nie na jego konto w chińskim banku, ale na konto na Tajwanie. Oszust działał z Nigerii. I praktyczni nic mu nie można zrobić, bo tamtejsze służby nie mają obowiązku współpracować z innymi państwami.
W serwisie policyjni.pl także: Przejechał na czerwonym świetle. Miał biegunkę...