Ruszyła II liga: Sensacja we Wrocławiu, niewiarygodny mecz w Gdyni

Arka Gdynia cudem pokonała Podbeskidzie Bielsko-Biała. Sensacja we Wrocławiu - psychicznie rozbity Śląsk przegrał pierwszy w tym sezonie mecz na swoim boisku. Z Kmitą Zabierzów, dla którego było to pierwsze zwycięstwo!

W Gdyni odbył się niewiarygodny mecz, podobny do pamiętnego spotkania Legia - Widzew (2:3) w 1997 r. Jeszcze w 90. minucie Arka przegrywała 1:2 i nic nie wskazywało, że się podniesie. Sędzia Piotr Siedlecki doliczył cztery minuty i zaczęła się magia. W 91. min gola życia zdobył Bartosz Karwan - stał w narożniku pola karnego, po wrzutce Tomasza Sokołowskiego strzelił nożycami i piłka wpadła do bramki.

W 94. min Arka miała rzut wolny. Wykonywał go Bartosz Ława, który - według relacji piłkarzy z Gdyni - usłyszał od sędziego: "Dośrodkowujesz i kończę". Ława dośrodkował, a arbiter rzeczywiście zagwizdał. Ale nie koniec meczu, tylko rzut karny dla Arki. W polu karnym piłkę dotknął bowiem ręką Mike Mouzie. "Jedenastkę" wykorzystał Olgierd Moskalewicz, sędzia nie pozwolił już nawet wznowić gry.

Kiedy arbiter zagwizdał karnego, z trybun poleciały hasła: "W polskiej piłce nic się nie zmieniło" nawiązujące do niedawnej degradacji Arki za korupcję. Ale karny był ewidentny. Także zdaniem trenera gości Marcina Brosza. - Dziwiłbym się, gdyby sędzia nie zagwizdał - ocenił.

Sędzia popełnił za to błąd wcześniej. W 86. min Krzysztof Zaremba z Podbeskidzia za wysoko podniósł nogę i kopnął w twarz Marka Bastera. Sędzia pokazał mu żółtą kartkę, ale zbyt pochopnie. - Zaremba nie zrobił tego celowo, nie mógł widzieć nadbiegającego obrońcy Arki. A ponieważ była to już druga żółta kartka Zaremby (wszedł z ławki, grał zaledwie osiem minut!), piłkarz Podbeskidzia wyleciał z boiska.

Lider po rundzie jesiennej Śląsk sensacyjnie przegrał u siebie z przedostatnim w tabeli Kmitą 1:3. Obrońca Śląska Adam Marciniak analizował: - Nie wiem, czy zaszkodziła nam wiadomość o fuzji z Groclinem? Byliśmy skoncentrowani. Nikt nie myślał o tym, co się wydarzyło w tygodniu. Coś nie zaskoczyło. Ale nie wiem, jak to wytłumaczyć.

Nie da się jednak ukryć, że przez ostatni tydzień we Wrocławiu - zamiast o początku rundy - mówiono o konferencji, na której prezydent miasta Rafał Dutkiewicz podpisał ze Zbigniewem Drzymałą umowę wstępną dotyczącą połączenia Śląska z Groclinem. W klubie z Oporowskiej żyli tym wszyscy. Piłkarze zapewniali, że o tym nie myślą, ale trener Ryszard Tarasiewicz nie ukrywał: - Fizycznie jesteśmy gotowi do sezonu. Psychicznie nie.

W meczu z Kmitą wszystkie gole dla gości były prezentami od piłkarzy z Wrocławia. - Nie myśleliśmy o fuzji - upierali się po meczu zawodnicy. Nie wiadomo, czy tak było, ale na pewno Śląsk nie był... Śląskiem. A jedynie zbieraniną piłkarzy, którzy wyglądali tak, jakby grali ze sobą pierwszy raz.

W hitowym meczu pierwszej kolejki wiosny Piast Gliwice pokonał Lechię Gdańsk 3:0 i jest nowym liderem.

Wyniki 20. kolejki:

ŁKS Łomża - Polonia Warszawa 1:3 (0:2): Biżew (77.) - Kosmalski (17.), Piątek (30.), Sedlaczek (92.); Śląsk Wrocław - Kmita Zabierzów 1:3 (0:2): Klofik (48.) - Kurowski (11., 57.), Romuzga (19.); Prokom Arka Gdynia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2 (0:1): Wachowicz (69.), Karwan (91.), Moskalewicz (96. karny) - Kołodziej (7.), Żmudziński (51.); Wisła Płock - Motor Lublin 3:1 (2:1): Peszko (14. karny, 45. karny), Geworgian (51.) - Koczon (20. karny); GKS Jastrzębie - Odra Opole 1:1 (1:0): Narwojsz (41.) - Józefowicz (58.); Stal Stalowa Wola - Pelikan Łowicz 0:0, Tur Turek - Warta Poznań 0:0; Znicz Pruszków - GKS Katowice 0:0; Piast Gliwice - Lechia Gdańsk 3:0 (1:0): Gamla (38.), Prędota (70.), Trałka (90. samobójcza).