To miał być sprawdzian dla młodych ligowców, powołanych przez Beenhakkera na cypryjskie zgrupowanie. Zamiast kolejnej gierki wewnętrznej Polacy mieli rozegrać sparing z beniaminkiem miejscowej ekstraklasy, w którym występuje m.in. były reprezentant Polski Emmanuel Olisadebe.
Szalejące nad Cyprem burze z opadami deszczu oraz śniegu przeszkodziły jednak w planach sztabu kadry. Napotkany taksówkarz stwierdził, iż to jedyny taki tydzień na Cyprze. Przez poprzednie trzy miesiące w ogóle nie padało. W pobliskich górach temperatura w nocy spada do -5 stopni Celsjusza, w mieście jest plus osiem, ale wieje i jest chłodno.
- Boisko nie nadaje się nie tylko do gry, ale nawet do treningu - powiedziała portalowi Sport.pl oficer prasowy reprezentacji Marta Alf. Polacy nie przeprowadzą więc nawet popołudniowego treningu. Zamiast niego udadzą się na odnowę biologiczną w spa oraz zajęcia ze sztabem medycznym kadry.
Taka pogoda zupełnie rozmontowała plan zgrupowania. W poniedziałek, wtorek i środę kadrowicze trenowali tylko rano, po południu mieli odnowę biologiczną i lżejsze zajęcia w hotelu. Trwają starania, by w czwartek odbyły się już dwa treningi - rano i wieczorem. Na razie jednak nic nie zapowiada zmiany pogody - nad Pafos wiszą ciężkie, ołowiane chmury.
Michał Pol na blogu: Magia Beenhakkera, tchórzostwo Kasperczaka