Azjatyckie eliminacje właściwie już się odbyły. W ubiegły roku awans wywalczyły Kuwejt (mężczyźni) i Kazachstan (kobiety). Międzynarodowa Federacja Piłki (IHF) ręcznej po protestach Korei Południowej postanowiła jednak, że turniej eliminacyjny musi zostać powtórzony. Poszło o sędziowanie. W ostatniej chwili przed finałami niemieccy sędziowie zostali zastąpieni przez arbitrów z Jordanii i Iranu, którzy faworyzowali zespoły Kuwejtu i Kazachstanu.
Werdyktu IHF nie zaakceptowała Azjatycka Federacja Piłki Ręcznej (AHF), której szefem jest Sheikh Ahmed Al-Fahad z Kuwejtu. On to zagroził każdemu uczestnikowi powtórzonych eliminacji poważnymi karami. W rezultacie w turnieju, który rozpoczął się w Japonii, zarówno w rywalizacji mężczyzn jak i kobiet występują tylko gospodarze i Koreańczycy. Zdaniem Sheikha Ahmeda dalej w mocy pozostają wyniki turnieju, który odbył się w ubiegłym roku, a do Pekinu jadą jego rodacy i zawodniczki Kazachstanu.
Szef AHF, który jest członkiem MKOl. postraszył w dodatku Japonię, mówiąc że przeprowadzenie powtórzonych eliminacji w tym kraju będzie miało negatywny wpływ na kandydaturę Tokio w wyścigu o igrzyska 2016. - Zawiodłem się na Japonii. Nie mogę popierać igrzysk w Tokio - powiedział Sheikh Ahmed japońskim mediom.
MKOl. w tym sporze nie staje po żadnej stronie. - Do IHF należy rozwiązanie sporu - powiedział we wtorek przewodniczący MKOl., Jacques Rogge. Natomiast szef IHF Egipcjanin Hassan Moustafa zapewnił, że jego federacja anuluje wszelkie kary, którymi grozi Sheikh Ahmed.
Irańskie lekkoatletki! No, no, no... ładne dziewczyny - ocenia blog Pingpongi