- To precedensowa sprawa. Jeśli nie w kraju, to na pewno w okręgu warszawskim takiej skargi jeszcze nie było - informuje sędzia Wojciech Mazur, przewodniczący VIII zamiejscowego wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
To właśnie do radomskiego wydziału wpłynęła skarga radomianina, który zarzucił, że pobieranie opłaty za wydanie nowego dowodu osobistego łamie artykuł 2. Konstytucji RP mówiący o tym, iż "Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej" oraz artykuł 32. stwierdzający, że "wszyscy są wobec prawa równi, wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne i nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny".
- Według autora skargi państwo nie powinno pobierać opłaty za wymianę dowodu, którą na obywatelach wymusiło. Skarżący uzasadnia, że po jego stronie nie powstały żadne przesłanki, jak na przykład zmiana adresu zamieszkania czy zmiana nazwiska, które wymagałyby wymiany starego dokumentu na nowy. A skoro to państwo zmusza obywateli, aby wymienili dowód, to państwo, zdaniem autora pozwu, powinno ponosić tego koszty, a nie obciążać obywateli - relacjonuje sędzia Mazur.
Radomianin zwrócił się najpierw o zwrot 30-złotowej opłaty do organu wydającego dokument, czyli prezydenta miasta, ale ten odmówił. Kolejnym krokiem było więc zaskarżenie decyzji prezydenta do wojewody. Wojewoda mazowiecki decyzję prezydenta utrzymał w mocy, więc radomianin zaskarżył ją do sądu administracyjnego. Jak wyjaśniał podczas pierwszej rozprawy, opłata za wymianę dowodów to nic innego jak ukryty podatek. Według niego państwo ingeruje w wolność obywateli, zmuszając do wymiany dowodów osobistych na nowe i naruszając zasadę równości, bo stare dowody wymieniać muszą i za to płacić jedynie osoby urodzone przed 1982 rokiem (urodzeni po tej dacie już dysponują nowym, plastikowym wzorem dowodu).
Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 29 stycznia. Do tego czasu sąd będzie się też musiał zastanowić nad zarzutem dotyczącym ekwiwalentności opłaty za wydanie nowego dowodu osobistego. Według skarżącego kwota 30 złotych jest wyższa niż koszt wyprodukowania plastikowego dokumentu. A jak wynika z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego ze stycznia 2006 r., opłata musi odpowiadać rzeczywistym kosztom produkcji. Orzeczenie dotyczyło opłat za wydanie karty pojazdu. Właściciele samochodów sprowadzanych z zagranicy i po raz pierwszy rejestrowanych w kraju za dokument musieli płacić 500 złotych, pozostali 75 złotych. Trybunał uznał, że 500-złotowa opłata nie ma nic wspólnego z rzeczywistymi kosztami produkcji i wypisania karty pojazdu. Po orzeczeniu opłatę ustalono w jednakowej wysokości - 75 złotych dla wszystkich.