W środę napisaliśmy, że rząd kończy zmieniać tzw. listę projektów kluczowych. Chodzi o wykaz tych inwestycji i beneficjentów, którzy mieli dostać unijną dotację poza konkursem.
Rząd PiS pozostawił po sobie listę, na której było ponad 850 pozycji (podstawowych i rezerwowych). Wszystkie razem miały pochłonąć 37,5 mld euro z UE. Po raz pierwszy w historii naszego członkostwa tak duża kwota byłaby rozdzielona bez konkursu.
Rząd PO-PSL zdecydował się na rewizję tej listy. Minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska nigdy nie ukrywała, że woli, by więcej pieniędzy było rozdzielonych w drodze konkursów. Na polecenie MRR inne resorty przygotowały rekomendacje zmian na liście. Najdalej poszedł resort środowiska - proponuje, by z blisko 400 projektów zostawić tylko 35. Istotne zmiany zaproponowały też resorty szkolnictwa wyższego i kultury.
Wczoraj PiS wykorzystał to do politycznego ataku na rząd Donalda Tuska. Szarżę poprowadził sam prezes Jarosław Kaczyński. - Obecny rząd podejmuje decyzje, z których wyraźnie wynika, że względy merytoryczne stają się drugorzędne albo w ogóle nie są brane pod uwagę. Podejmuje decyzje, z których wynika, że te pieniądze mają służyć rządzeniu, a nie służyć rozwojowi Polski - oświadczył. I wypomniał rządowi, że z listy skreślane są inwestycje z tych regionów, w których wyborczy "sukces odniosło PiS".
Do protestu dołączają kolejne samorządy. M.in. w województwie świętokrzyskim. - Obawiamy się, że nasz projekt może przepaść w konkursie. A wydaliśmy już ponad 100 tys. zł na jego przygotowanie - mówi Marian Buras, wójt gminy Morawica.
Marszałek woj. świętokrzyskiego Adam Jarubas tłumaczy, że na liście powinno się znaleźć przynajmniej osiem projektów. - Są świetnie przygotowane i na liście powinny być, bo są na takim etapie, że można ogłaszać przetargi i je realizować - mówi Jarubas. Ale przyznaje, że na pierwotnej liście (tej pozostawionej przez rząd PiS) znalazło się dwa razy więcej projektów, niż wystarczyłoby pieniędzy. - Za całe to zamieszanie, które jest teraz, można obwinić zarówno tych, którzy obiecywali, jak i tych, którzy listę zmienili - mówi Jarubas.
Pod ostrzałem krytyki rząd zdaje się mięknąć. Resort środowiska nie wyklucza, że projektów środowiskowych będzie jednak więcej niż 35.
Zaś Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zapewniało, że specjalny zespół ekspertów ponownie zajmie się oceną 30 projektów inwestycji zgłoszonych przez uczelnie. W ubiegłym tygodniu te projekty zdjęła z listy priorytetów minister Barbara Kudrycka. Jej decyzja spotkała się z natychmiastową krytyką środowiska akademickiego. W środę Kudrycka oraz wiceminister rozwoju regionalnego Janusz Mikuła spotkali się z przedstawicielami uczelni. Wspólnie ustalili, że te inwestycje, które będą zgodne ze "strategicznymi kryteriami wyboru dotacji", powrócą na listę "projektów kluczowych". I tym samym będą miały zagwarantowane dofinansowanie.