Lozano: nie powołam już Szymańskiego

- To nie jest sprawa osobista ani nic w tym rodzaju. Ten zawodnik nie szanuje ducha, który stanowi o sile reprezentacji - mówił w późny czwartkowy wieczór Raul Lozano.

- Jeśli odczuje ból, to od razu rezygnuje. Dlatego już nigdy go nie powołam - komentował selekcjoner polskich siatkarzy zachowanie atakującego AZS Olsztyn, który dzień przed ogłoszeniem kadry na olimpijskie kwalifikacje w Izmirze zgłosił kontuzję pleców. I na turniej nie pojechał. Decyzję podjął w szczególnie trudnej sytuacji, bowiem wiedział o tym, że jako pierwszy zmiennik podstawowego zbijającego drużyny musi zastąpić Mariusza Wlazłego, który nie odzyskał formy po pięciu tygodniach leczenia kontuzji. Lozano namawiał Szymańskiego go do gry, ale bezskutecznie.

- Zawodnicy - nie, mężczyźni, prawdziwi mężczyźni - którzy walczyli w Izmirze, w niesamowity sposób pokazali, jak bardzo zależy im na reprezentacji - mówił argentyński selekcjoner. - Murka bolały kolana, Pliński od dawna ma uraz stopy, Świderski -barku. Ale wszyscy walczyli. W drużynie był duch i charakter, których zabrakło na mistrzostwach Europy w Moskwie. Chcę go utrzymać, chcę mieć ludzi, na których można liczyć zawsze. Tylko nie łączcie tej sprawy z Wlazłym. On miał kontuzję, a po niej nie wrócił do pełnej dyspozycji. To zupełnie inna historia.

Czy Raul Lozano powinien zrezygnować z funkcji pierwszego trenera siatkarzy?