Walka Chin z dopingiem przed igrzyskami przynosi efekty. Każdego roku notujemy mniej pozytywnych przypadków. W 2007 r. było ich 15, zaś testów - 10238 - powiedział wczoraj Liu Peng, szef Państwowej Administracji Sportu. Siedem przypadków dopingu to chińscy ciężarowcy.
- W Polsce na 2134 testy w 2007 r. na dopingu przyłapano 25-30 sportowców. Taki odsetek pozytywnych przypadków - ok. 1-2 proc. - jest średnią w Europie, USA i Australii - powiedział Dariusz Błachnio z polskiej komisji antydopingowej.
Chiny zaczęły stosować testy antydopingowe w 1990 r., ale wtedy w państwie o miliardowej populacji przeprowadzono ich zaledwie 165. Ich liczba rosła bardzo powoli. W efekcie wybuchło kilka skandali dopingowych. Najpierw wpadły fantastyczne pływaczki. W mistrzostwach świata w Rzymie w 1994 r. Chinki zdobyły 12 złotych medali na 16 możliwych, a rok później siedem z nich zdyskwalifikowano za doping, w tym dwie mistrzynie świata.
Najsłynniejszy skandal to wpadka "armii" Ma Junrena. W "stajni" osławionego trenera biegały wielokrotne rekordzistki świata. Jego sześć biegaczek przygotowujących się do igrzysk w Sydney w 2000 r. odesłano do domu z powodu wyników testów krwi. Przedtem i potem Ma Junren powtarzał z uporem, że rekordy brały się z wysokogórskiego treningu w Tybecie oraz toników z krwi żółwia, z przekąsem przez rywali nazywanym zupą. Nawet Chińczycy nie uwierzyli w skuteczność i uniwersalność chińskiej medycyny. Ma Junrena zwolniono z funkcji trenera reprezentacji, a cała jego armia zniknęła z bieżni na długie miesiące, co tylko powiększyło podejrzenia o doping.
Dopiero ostatnio sytuację zmieniły igrzyska w Pekinie, których sukces Chiny wzięły za punkt honoru. W 2004 r. wprowadzono sroższe przepisy antydopingowe. W listopadzie 2007 r. otworzono państwową agencję antydopingową i stworzono laboratorium, które otrzymało atest Światowej Agencji Antydopingowej (WADA).
Wyniki walki z dopingiem są teraz bardzo nagłośniane w mediach. Przykładem może być nalot antydopingowy na szkołę sportową w Liaoning w północno-wschodniej części Chin. Media szczegółowo opisały, jak na gorącym uczynku przyłapano nauczycieli szkolnych wstrzykujących doping nastoletnim lekkoatletom. W gabinecie szefa szkoły znaleziono EPO, testosteron i igły.
Ale mimo to "armia Ma", a przynajmniej jej niedobitki, powoli wraca. Świadczy o tym szczegół, nie odnotowany w chińskich mediach przy okazji nalotu na szkołę. Szefem sportu w Liaoning był po zwolnieniu z funkcji trenera reprezentacji Ma Junren. A z Liaoning pochodzi jeden z ostatnich bulwersujących przypadków dopingu.
Brązowa medalistka mistrzostw świata w Paryżu w 2003 r. na 10 000 m Sun Yingjie została zdyskwalifikowana w 2005 r. za doping sterydowy. Sąd cywilny orzekł wprawdzie, że nie była świadoma, że doping podała jej koleżanka, ale władze sportowe podtrzymały karę.
W poniedziałek, po pierwszym starcie od ukończenia kary w międzynarodowym maratonie Xiamen w południowych Chinach, Yingjie zapowiedziała start w igrzyskach w Pekinie w biegu na 5 000 i 10 000 m. Maraton Xiamen wygrała 18-letnia Zhang Yingying uczestnicząca w trzecim maratonie w życiu. Jej wynik - 2:22.38 - jest najlepszy w historii wśród juniorek. Pochodzi z południa Chin.