Podobny bój wygrał niedawno jeden z mieszkańców Płocka. Przez siedem lat nie mógł spać, bo klienci agencji wielokrotnie mylili przyciski domofonu i budzili go w środku nocy. Często zakłócali jego spokój, zachowywali się wulgarnie wobec sąsiadów i załatwiali się na chodniku. Zza ściany dochodziły różne hałasy, z klatki stukot obcasów zbiegających po schodach dziewczyn, z podwórka warkot silników podjeżdżających pod lokal samochodów.
Gdy nie pomogły skargi składane do kolegium ds. wykroczeń (dziś sprawami takimi zajmuje się sąd grodzki), mężczyzna postanowił iść do sądu. Po czterech latach wygrał - sąd zakazał działalności agencji towarzyskiej.
1. W przypadku nawet najdrobniejszego zakłócenia ciszy nocnej natychmiast wzywać policję i straż miejską. Dzięki temu właściciele agencji nie będą się czuli bezkarni.
2. Natychmiast skontaktować się z dzielnicowym i wymóc na nim, by zajął się agencją. Jeśli nic nie zrobi, porozmawiać z jego szefem.
3. Komendę policji zarzucać pismami o hałasie, obawach o własne bezpieczeństwo, uciążliwości agencji. Wymóc, by przed blokiem często stał radiowóz albo patrol policji - to bardzo zniechęca klientów do odwiedzin agencji.
4. Założyć kamerę przed klatką. Do takich miejsc też nie chcą przyjeżdżać klienci.
5. Napisać pismo do władz spółdzielni ze skargą na agencję i żądaniem natychmiastowego jej usunięcia. Jeśli nie pomoże, napisać kolejne, potem następne i tak cały czas.
6. Wysyłać pisma z informacjami o uciążliwych i niepożądanych sąsiadach do osób zajmujących się w gminie sprawami bezpieczeństwa. Nie pomoże jedno pismo, może pomogą kolejne.
7. Wspólnie zorganizować protest mieszkańców, choćby kilka razy małą pikietę w godzinach, gdy w agencji jest najwięcej klientów.
8. Skierować sprawę do sądu, który może zakazać agencji prowadzenia dalszej działalności.
Jak pozbyć się kłopotliwego towarzystwa w bloku lub kamienicy? Podyskutuj na forum!