Gorzka lekcja - komentuje Rafał Kalukin

Pojawiła się wreszcie szansa na rozwiązanie konfliktu w Ożarowie. Gdy nad Fabryką Kabli zawisła realna groźba rozlewu krwi, państwo i związki zawodowe zdały egzamin ze zdrowego rozsądku. Rząd, którego wcześniejsze poczynania raziły brakiem konsekwencji (na wyjaśnienie postawy policji z pacyfikacji blokady fabryki przyjdzie teraz czas), zaproponował pakt dla Ożarowa. To dobra oferta: rząd nie obiecał miejsc pracy finansowanych z kieszeni podatników, ale zobowiązał się do stworzenia preferencji, dzięki którym powinny pojawić się w Ożarowie nowe inwestycje. Co ważne, propozycja ministra pracy stała się możliwa dzięki porozumieniu władzy centralnej z samorządową (burmistrz obiecał preferencje podatkowe dla potencjalnych inwestorów).

Egzamin z rozsądku zdała też Komisja Krajowa "Solidarności", która mimo nacisków niektórych radykalnych działaczy zdobyła się na rozumny apel wzywający do kompromisu. Pokój w Ożarowie będzie także wielkim sukcesem tego związku.

Dla pracowników Fabryki Kabli nadszedł czas oczekiwania na wznowienie produkcji w ich zakładzie. Jakiej? - jeszcze nie wiadomo.

Nauka z lekcji ożarowskiej jest jednak gorzka: dopiero ostry konflikt społeczny doprowadził do próby rozwiązania problemu. Stałoby się źle, gdyby załogi innych upadających zakładów doszły teraz do wniosku, że tylko wznieceniem konfliktu można coś wywalczyć.

W takich sytuacjach rząd musi ingerować z wyczuciem. Mało widowiskowa prewencja przyniesie bowiem lepsze efekty niż spektakularne gaszenie pożaru.