-
"Pytacie, czym zajmujemy się na co dzień? Przetrwaniem". Historia Basimy
Basima opiekuje się pięciorgiem dzieci swojego brata. Nie zastajemy go w domu - wyszedł szukać pracy. W ostatnich latach próby znalezienia dorywczego zajęcia to jego codzienność. Najczęściej się nie udaje.
-
Wojna oddziela dobre życie od koszmaru. Ale życie uchodźczyni to codzienne przekraczanie granic
Nida, uchodźczyni z Syrii, samotnie zajmuje się trojgiem dzieci. Wojna przerwała jej studia na uniwersytecie i teraz najbardziej boi się, że jej dzieci także stracą szansę na edukację. Utrzymują się tylko z pomocy humanitarnej. Nie stać ich na ogrzewanie i zimą polegają tylko na kocach i ciepłych ubraniach. Możesz pomóc im, wpłacając pieniądze w ramach akcji Zaopiekowani.
-
Codzienność Amal jest trudniejsza niż podczas wojny domowej. Kobieta żyje w "Mieście ubogich"
Poznaj historię Amal. Kobieta została bez pracy, nie ma jak płacić za mieszkanie i boi się, że straci dach nad głową. Obecny kryzys odczuwa gorzej niż wojnę domową. Jej syn, wobec beznadziejnej sytuacji w Libanie, chciał łodzią dostać się do Europy. Możesz pomóc Amal w ramach akcji "Zaopiekowani".
-
Rabia, uchodźczyni z Syrii, mieszka z córką w pokoju na dachu. Myśli przede wszystkim o niej
Poznaj historię Rabii. Uchodźczyni z Syrii mieszka w Bejrucie, stolicy Libanu, w malutkim pomieszczeniu na dachu. Tylko na to mogą sobie pozwolić od czasu kryzysu gospodarczego. Kobieta uciekła przed wojną, a teraz zmaga się z ubóstwem i kryzysem. Możesz jej pomóc w ramach akcji "Zaopiekowani".
-
Ghassan każdego dnia staje przed wyborem: kupić opał, jedzenie czy leki?
Poznaj historię Ghassana, Fatimy i ich dzieci, którzy każdego dnia mierzą się z kryzysem w Libanie. To właśnie im możesz pomóc w ramach akcji Zaopiekowani.
-
Sana walczy o poród w szpitalu. Ma do kogo wracać
Poznaj historię Sany. Niedługo na świat przyjdzie jej trzecie dziecko. Ale wcześniej Sana musi zawalczyć o swoją rodzinę, mierząc się z kryzysem, który dotyka ją każdego dnia. Możesz jej pomóc w ramach akcji "Zaopiekowani".
-
Rany od szkła, domy bez okien, drzwi i ścian. Tak wyglądała pomoc po wybuchu w Bejrucie
"Myślę, że znane hasło 'wszystkie ręce na pokład' idealnie oddaje tamten dzień", "Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Do dziś mam gęsią skórkę, jak sobie przypominam tamte chwile" - tak dni i godziny po tragicznym wybuchu w porcie w Bejrucie wspominają pracownicy Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej. Eksplozja w mgnieniu oka zniszczyła dużą część miasta, zabiła ponad 200 osób, a dziesiątki tysięcy pozbawiła dachu nad głową. Pracownicy PCPM od początku wspierali poszkodowanych, a wspólnie z Gazeta.pl udało się wtedy zebrać ok. 100 tys. zł na potrzebną pomoc.