Niemiecki tabloid "Bild" publikuje sprostowania

Niemiecki tabloid ?Bild? od piątku publikuje sprostowania i przyznaje się do błędów. Powodem jest źle podpisane rozbierane zdjęcie niemieckiej dziennikarki zapowiadającej prognozę pogody

- Od dziś (w "Bildzie") naga prawda - żartuje autorka tekstu w internetowym wydaniu "Der Spiegla", a decyzję o publikacji sprostowań nazywa "kontrrewolucją". Niemiecki "Bild", największy pod względem nakładu dziennik Europy, poza krótkim okresem w latach 90. do błędów się nie przyznawał. A prostować albo przepraszać byłoby za co, bo tabloid stał się rekordzistą jeśli chodzi o ilość nagan ze strony Rady Prasowej, odpowiednika polskiej Rady Etyki Mediów, z czego oczywiście nic sobie nie robił. Sąd krajowy Berlina po jednym z wytoczonych redakcji procesów uznał nawet, że "Bild" celowo i świadomie narusza prawa ludzi do intymności, bo w ten sposób zarabia pieniądze. Zaś ryzyko np. przegranego procesu cywilnego jest wkalkulowane w koszty.

Gdy w grudniu zeszłego roku w Iraku porwano niemiecką archeolog, gazeta pytała: "Czy utną jej głowę?". Gdy na boisku na atak serca zmarł piłkarz Miklosa Feher, zdjęcie konającego zawodnika podpisano: "Tak umiera nadzieja Herthy". "Bild" jako jedyna redakcja złamał watykańskie embargo na publikowanie dokumentu Kongregacji Nauki i Wiary "O współpracy mężczyzny i kobiety" z 2004 r., który potępiał homoseksualizm.

Wpadki "Bilda" od lat tropią dziennikarze internetowego serwisu "Bildblog". Według nich ostatnie numery jakie tabloid wyciął czytelnikom to niepoinformowanie o tym, że podczas ostatniej wizyty George'a Busha w Stralsundzie odbyły się demonstracje przeciwko niemu, informacja, że aktor Mickey Rourke właśnie odciął sobie kawałek palca (w rzeczywistości stało się to dziewięć lat temu) czy zapowiadana jako ekskluzywna publikacja o tym, że Klinsmann odchodzi z funkcji selekcjonera niemieckiej reprezentacji, mimo że dzień wcześniej "Bild" równie ekskluzywnie twierdził, że trener zostaje.

Czara goryczy przelała się w zeszłą środę. Jak podaje internetowy medienmagazin.de, "Bild" na pierwszej stronie zamieścił akt Andrei Kempter, prezenterki pogody w telewizji N 24, i podpisał, że pracuje dla Sat 1. Podobny błąd popełnił "Playboy", dla którego Kempter pozowała, ale bynajmniej nie napisał tego na swojej okładce. Dzień później "Bild" zwalił wszystko na "Playboya", za pomyłkę nie przeprosił, ale zapowiedział, że swoje błędy będzie prostował w stałej rubryce na drugiej strony. No i zaczęło się.

W piątkowym "Bildzie" faktycznie na drugiej stronie, w prawym dolnym rogu widnieje czarna ramka, a w niej białymi literami redakcja przyznaje się do błędów. Otóż w ostatnim numerze pomyliła członków "Rolling Stonesów" Charliego Wattsa i Keitha Richardsa i źle podała nazwę stadionów Monachium, na którym Stonesi mieli zagrać. Czy w biciu we własne piersi redakcja "Bilda" posunie się dalej? Na to pytanie Niemcy nie znają jeszcze odpowiedzi.