Wczoraj w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu o wcześniejszych emeryturach. Projekt przygotował OPZZ. Przez trzy miesiące podpisało się pod nim 800 tys. osób.
Projekt zakłada, że na wcześniejsze emerytury mogliby (na dzisiejszych zasadach) przechodzić ludzie urodzeni w latach 1949-68, którzy przed 1999 r. pracowali w szkodliwych warunkach. Przywileje dostanie 700 tys. osób: 85 tys. hutników, 83 tys. kolejarzy, 47 tys. pracowników transportu i ok. 43 tys. pracowników sektora energetycznego. Do tego dojdą anestezjolodzy, pracownicy z przemysłu chemicznego, lekkiego, poligrafii oraz leśnicy. Największą grupą, która zyska na ustawie, będzie jednak 205 tys. nauczycieli.
- Obecnie Karta nauczyciela pozwala im przejść na emeryturę bez względu na wiek tylko do końca 2007 r. My chcemy, żeby mieli takie prawo w kolejnych latach. Nie wolno tych ludzi zostawić samych - mówi Jan Guz, przewodniczący OPZZ i pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej.
Wczoraj wyliczał, że przywileje wszystkich grup pochłoną przez najbliższe dziesięć lat 500 mln zł rocznie, później kwota zwiększy się do 800 mln zł rocznie. Największe wydatki przypadną na lata 2028-30 - będą kosztować co roku 1,5 mld zł. W sumie do 2030 r. ustawa pochłonie 18 mld zł. Według rządu liczby są zaniżone. Ministerstwo Pracy wyliczyło, że ustawa może kosztować nawet 60 mld zł (resort od kilku miesięcy szykuje własny projekt wcześniejszych emerytur, ma być gotowy po wakacjach).
Mimo to posłowie wszystkich klubów zgodzili się wczoraj przekazać projekt do prac w komisjach sejmowych. - Sprawa jest bardzo ważna dla setek tysięcy ludzi, mam nadzieję, że w komisji osiągniemy kompromis - mówił Tadeusz Cymański z PiS. Zapowiedział też, że niedługo będzie gotowy rządowy projekt wcześniejszych emerytur.
Godzinę przed pierwszym czytaniem projektu odbyła się w Sejmie specjalna konferencja prezentująca projekt. Przewodniczący SLD Wojciech Olejniczak zapewniał na niej, że jego partia już zdecydowała, że będzie głosować za emerytalnymi przywilejami.
Na pytania, dlaczego Sojusz w czasie swoich rządów nie proponował wcześniejszych emerytur, Olejniczak odpowiadał, że w tamtym czasie była inna sytuacja. - Teraz w budżecie jest więcej pieniędzy - mówił.